Z jednym punktem z Kluczborka wracają piłkarze puławskiej Wisły. Tym razem po premierowych golach Adama Patory i Jakuba Smektału wiślacy zremisowali z MKS-em 2:2.
Sobotnie spotkanie rozgrywane było w bardzo trudnych warunkach. Od samego rana nad Opolszczyzną obficie padało i niektórzy z obserwatorów zastanawiali się czy dzisiejsze spotkanie dojdzie do skutku. Na szczęście godzinę przed spotkaniem aura nieco odpuściła i można było rozpocząć wiosenne granie w I lidze.
Przed meczem z MKS-em trener Złotnik dokonał kilka roszad w wyjściowym składzie Wisły. Do bramki po kilku meczach przerwy wrócił Andrzej Witan, Jakuba Smektałę na prawym skrzydle zastąpił Dawid Pożak, a pauzującego za nadmiar żółtych kartek Adriana Popiołka zastąpił Bartosz Tetych. Szansę w ataku otrzymał Adam Patora.
Od samego początku lekką przewagę osiągnęli wiślacy. W 3 minucie Oskara Pogorzelca próbował pokonać Arkadiusz Maksymiuk, ale uderzył zbyt lekko i młody bramkarz MKS-u nie miał problemów ze złapaniem piłki. Kolejne minuty to solowa akcja Piotra Darmochwała i groźne kontry gospodarzy. W 11 minucie po centrze Patryka Gondka głową uderzał Paweł Kubiak, jednak w puławskiej bramce dobrze spisał się Andrzej Witan. Sześć minut później ekipa z Kluczborka trafiła do siatki przyjezdnych, jednak bramki nie uznał Pan Marek Opaliński z Legnicy, który dopatrzył się faulu na bramkarzu Wisły.
W 18 minucie gry to wiślacy mogli i powinni prowadzić. W sytuacji sam na sam z Pogorzelcem znalazł się Dawid Pożak, który jednak przegrał rywalizację z bramkarzem MKS-u. W 36 minucie gry kolejny raz groźnie zrobiło się pod bramką gospodarzy. Z rzutu wolnego piłkę zagrał Piotr Darmochwał w polu karnym głową przedłużył ją Arkadiusz Maksymiuk a ta trafiła w słupek i do rąk bramkarz z Kluczborka.
Mimo przewagi puławian gola do szatni zdobyli podopieczni trenera Asenskyego. W 41 minucie gry Mateusz Pielach pechowo zagrał piłkę ręką po dośrodkowaniu z rzutu rożnego i arbiter z Legnicy zmuszony był podyktować rzut karny. Pewnym egzekutorem jedenastki okazał się Rafał Niziołek i to kluczborczanie schodzili do szatni w lepszych nastrojach.
W przerwie na placu gry pojawił się Sylwester Patejuk, który już dwie minuty po przerwie pokazał się z dobrej strony i zaliczył asystę. Po solowej akcji i strzale byłego gracza Podbeskidzia piłkę przed siebie odbił Oskar Pogorzelec a takiej okazji bramkowej nie zmarnował Adam Patora i przy Sportowej mieliśmy wyrównanie.
W 49 minucie mogło być 2;1 dla gospodarzy, ale na szczęście dla wiślaków Kubiak uderzył w Pawła Gieraka i skończyło się na strachu.
Kolejne minuty to wiele walki w środku pola i kilka strzałów, które szybowały obok obu bramek. Taki stan rzeczy trwał do 76 minuty kiedy to po rzucie rożnym dla gospodarzy piłkę kapitalnym wolejem do bramki Wisły skierował Tomasz Swędrowski. Na szczęście wiślacy odpowiedzieli bardzo szybko. W 79 minucie gry po uderzeniu Bartosza Tetycha piłka odbiła się od słupka, gdzie dopadł do niej Jakub Smektała. Były zawodnik Piasta Gliwice z zimną krwią skierował piłkę do siatki i znowu na Stadionie Miejskim w Kluczborku mieliśmy remis.
Mimo walki do ostatnich chwil wiślakom nie udało się przechylić szali zwycięstwa na swoją stronę i z Opolszczyzny wyjeżdżają z jednym punktem. Teraz przed ekipą Dumy Powiśla bardzo trudne spotkanie z Olimpią Grudziądz. Ten mecz już w piątek 25 listopada. To będzie ostatni mecz w 2016 roku.
Każdy może komentować, ale nie każdy musi. Serwis wislapulawy.pl nie ponosi odpowiedzialnosci za treść powyższych komentarzy. Redakcja zastrzega sobie prawo do usuwania i redagowania komentarzy nie zwiazanych z tematem, zawierajacych wulgaryzmy, reklamy i obrażajacych osoby trzecie. Zapoznaj się z zasadami serwisu.