Z bardzo dobrej strony zaprezentowali się w Łodzi piłkarze puławskiej Wisły. Podopieczni trenera Macieja Tokarczyka zremisowali z rezerwami ŁKS-u 0:0 i mimo, że wszyscy skazywali ich na porażkę pokazali, że wiślacki charakter to rzecz najważniejsza w lidze.
Puławianie do Łodzi udali się po zaledwie kilku treningach oraz bez rozegranego żadnego spotkania sparingowego. Mimo wszystko działaczom udało się pozyskać do ekipy Dumy Powiśla kilkudziesięciu zawodników, którzy pomogą młodzieży w grze i mamy nadzieję utrzymają szczebel centralny dla Puław.
Maciej Tokarczyk w swoim debiucie na szczeblu centralnym postanowił dać szanse dwójce wychowanków puławskiej Wisły. W obronie zobaczyliśmy 19-letniego Adama Gałązkę a na skrzydle jego rówieśnika Kacpra Szymanka. Na placu gry przy Alei Unii 2 zobaczyliśmy także dwójkę zawodników, która została w Puławach Kamila Kumocha i Kamila Karguleewicza.
Pierwsze minuty spotkania to sporo nerwów po wiślackiej stronie. Widać było, że młoda ekipa Dumy Powiśla miała problemy ze zgraniem i skutecznym wyprowadzeniem akcji z czego korzystali łodzianie. Mimo tej przewagi podopiecznych trenera Konrada Geregi pod bramką Jana Szpaederskiego nie widzieliśmy wielu niebezpiecznych okazji a wynik spotkania mogli otworzyć puławianie. W 13 minucie Kamil Kumoch podał do Kacpra Szymnaka, ale jego uderzenie trafiło w obrońcę rezerw Rycerzy Wiosny co ułatwiło skuteczną interwencję Tomaszowi Kucharskiemu.
W 36 minucie Kumoch o mały włos nie sprezentowałby gola dla rywali, bowiem podanie do kolegi okazało się zbyt krótkie i przejął je Lamine Coulibaly, jednak uderzenie urodzonego w Miechowie zawodnika poszybowało nad bramką Wisły.
Druga połowa rozegrana została według podobnego scenariusza. Nieznaczną przewagę mieli gospodarze, ale puławska obrona była czujna. W 48 minucie po podaniu Mikołaja Lipienia niecelnie uderzał Ricardo Gonçalves. Puławianie na swoją okazję czekali do 60 minuty, , kiedy to po ogromnym zamieszaniu i podaniu futbolówki przez Kumocha, Jakub Zych przeniósł ją obok słupka bramki gospodarzy.
W 80 minucie niecelnie z rzutu wolnego uderzał Kumoch a dziesięć minut później Marcel Zylla podał futbolówkę do Franciszka Łuczuka, który jednak został zablokowany i skończyło się jedynie na strachu dla gospodarzy.
Ostatecznie żadna ze stron nie zdołała przechylić szali zwycięstwa i obie ekipy podzieliły się punktami. Już w niedzielę 4 sierpnia ekipa trenera Macieja Tokarczyka zmierzy się na stadionie MOSIR-u z KKS-em 1925 Kalisz. Początek o 17:00.
Każdy może komentować, ale nie każdy musi. Serwis wislapulawy.pl nie ponosi odpowiedzialnosci za treść powyższych komentarzy. Redakcja zastrzega sobie prawo do usuwania i redagowania komentarzy nie zwiazanych z tematem, zawierajacych wulgaryzmy, reklamy i obrażajacych osoby trzecie. Zapoznaj się z zasadami serwisu.