Z jednym punktem z Limanowej wracają piłkarze puławskiej Wisły. Ekipa Dumy Powiśla może odczuwać pewien niedosyt, bowiem z przebiegu spotkania, więcej sytuacji stworzyła sobie drużyna gości, jednak tym razem w wykonaniu wiślaków szwankowała skuteczność.
Przed spotkaniem trener Wisły Bogdan Bławacki nie miał do dyspozycji Konrada Nowaka, który w Limanowej pojawił się jedynie w roli widza. Pierwszy raz w wyjściowym składzie pojawił się za to Szymon Martuś.
Pierwsze minuty na grząskim boisku przy ulicy Józefa Marka w Limanowej należały do gospodarzy. W 3 minucie groźnie na bramkę Nazara Penkowca uderzał Bruno Żołądź, jednak bramkarz Dumy Powiśla w dobrym stylu przerzucił piłkę na róg. Puławianie próbowali strzelać z dystansu, jednak zarówno uderzenie Szymona Martusia jak i Tomasza Sedlewskiego nie znalazło drogi do bramki w której stał Amadeusz Skrzyniarz. W 11 minucie gry miejscowi mieli okazję do radości. W pole karne wpadł aktywny Słowak Marin Priubula, który został sfaulowany przez Arkadiusza Maksymiuka, a sędzia Jacek Lis nie miał wątpliwości i przyznał gospodarzom rzut karny. Do piłki ustawionej na 11 metrze podszedł sam poszkodowany i pewnym strzałem po ziemi pokonał Nazara Penkowca.
Po strzeleniu bramki Liamnovia oddała całkowicie pole gry Wiśle. Puławianie próbowali strzelać z dystansu, jednak wszystkie uderzenia albo były niecelne, albo pewnie łapał je młody Skrzyniarz. Gdy wielu kibiców szykowało się już do przerwy w 45 minucie po walce o piłkę Mateusza Pielacha i Szymona Martusia ten drugi wpadł w pole karne gospodarzy, gdzie został powalony przez Radosława Kulewicza. Arbiter Jacek Lis nie miał wątpliwości i bez wahania podyktował rzut karny dla Dumy Powiśla. Dodatkowo ukarał gracza Limanovii żółtą kartką, a że była to druga kartka tego koloru dla Kulewicza limanowianie grali w osłabieniu. Pewnym egzekutorem jedenastki okazał się Maciej Machalski i do przerwy mieliśmy remis.
Drugą odsłonę lepiej rozpoczęli grający w przewadze wiślacy. Najpierw w 52 minucie zbyt lekko uderzał Szymon Martuś, jego strzał złapał Skrzyniarz a kilka sekund później niezłym strzałem popisał się Jarosław Niezgoda. Niestety jego uderzenie minęło bramkę minimalnie bramkę gospodarzy.
W 55 minucie bohaterem Wisły mógł zostać Martuś, który w dobrej sytuacji sam na sam z 7 metrów uderzył w Skrzyniarza. Kolejne minuty to przewaga Wisły. Swoje sytuacje mieli Piotr Charzewski, Rafał Lisiecki czy Volodymir Fedoriv jednak za każdym razem piłka jak zaczarowana mijała bramkę gospodarzy. W 60 minucie dobrym strzałem popisał się Maciej Machalski, ale i tym razem piłka poszybowała minimalnie nad bramką. Gospodarze co zrozumiałe czekali na kontry. Jedną z nich w 79 minucie ładnym strzałem zakończył aktywny Priubula.
W końcówce limanowianie rzucili wszystkie siły do ataku. Jednak te zrywy jak i strzały Tsvetana Filipova i Jarosława Niezgody nie znalazły drogi do bramki i spotkanie zakończyło się podziałem punktów.
Dla wiślaków to kolejny mecz bez porażki i kolejny punkcik zbliżający do poprawy sytuacji w tabeli. Jednak dzisiejszy wynik to jedynie kroczek, kolejny trzeba zrobić już w sobotę w spotkaniu z wiceliderem Energetykiem ROW-em Rybnik. W tym meczu zabraknie niestety Mateusza Pielacha, który pauzować będzie za nadmiar żółtych kartek.
Ewidentnie brakowało naszego duetu Jarek i Konrad. Cieszy gra z zaangażowaniem do końca. No i jeszcze czekam z niecierpliwością na powrót Ediego. Dobrze , że punkt do przodu. Wisła do boju !!!
Punkt pozwolił wyjść z niebezpiecznej strefy. To dobrze, ale styl gry mnie nie zachwycił. Może to brak kilku podstawowych zawodników wpłynął na taką a nie inną grę. Choć grę w przewadze powinniśmy wykorzystać. Szkoda dwóch punktów. Przed nami teraz seria spotkań z czołówką ligi. Aż się boję gdy pomyślę co się może stać. Ale bądźmy dobrej myśli i wiary.
Można było zainkasować pełną pulę Martuś miał jedną setkę, świetnie się uwolnił ale Skrzyniarz instynktownie wybronił. Niezgoda słabiej się prezentował. Dobrze, że był karny na Martusiu i przy okazji wyleciał kapitan Limanovii za kolejny faul na Szymonie. Widać było, że boisko bardzo ciężkie do gry. Dużo chaosu w szeregach Wiślaków a przecież grali drugą połówkę z przewagą jednego zawodnika. W pierwszej połowie Maksymiuk tym faulem w rogu pola karnego totalnie odleciał. Co on sobie myślał?
Późno piszę, ale jakoś nie było okazji wcześniej. Mecz do wygrania, mieliśmy kilka sytuacji bramkowych, nic nie chciało wpaść. Szkoda, bo 3 punkty były w naszym zasięgu i byłoby spokojniej. Ale nie przegraliśmy to w sumie najważniejsze.
Co do karnego na powtórce, ale i na meczu widać było jak Pribula szedł na tego karnego. Ewidentnie wiedział, że nic nie zdziała i poszedł na karnego wykorzystał nogę Maksymiuka i wywrócił się.
Każdy może komentować, ale nie każdy musi. Serwis wislapulawy.pl nie ponosi odpowiedzialnosci za treść powyższych komentarzy. Redakcja zastrzega sobie prawo do usuwania i redagowania komentarzy nie zwiazanych z tematem, zawierajacych wulgaryzmy, reklamy i obrażajacych osoby trzecie. Zapoznaj się z zasadami serwisu.