Z jednym punktem wrócili z trudnego terenu jakim są Siedlce piłkarze puławskiej Wisły. Przy odrobinie szczęścia puławianie ze stadionu przy ulicy Jana Pawła II mogli przywieść i 3 punkty, jednak jak w kilku spotkaniach jesienią podopiecznym Jacka Magnuszewskiego brakowało skuteczności pod bramką rywala. Jednak biorąc pod uwagę, sytuację z przekładaniem spotkań i brakiem treningów na naturalnej nawierzchni przez wiślaków remis z Pogonią trzeba szanować.
Do Siedlec wiślacy udawali się pełni obaw. Gospodarze w swoim pierwszym i jedynym spotkaniu tej wiosny pokonali bowiem po niezłym spotkaniu Radomiaka Radom 4:0 i kolejnym celem jaki postawili sobie gracze Piotra Szczechowicza było zdobycie 3 punktów spotkaniu z Dumą Powiśla. Ekipa Jacka Magnuszewskiego przy Jana Pawła II z jednym nowym zawodnikiem Wojciechem Jakubcem. Z różnych przyczyn zabrakło dwójki pozyskanych Amerykanów Jansona Gorskiego i Christopa Edwardsa.
Od samego początku spotkania, które mimo kilkustopniowego mrozu toczyło się na dobrze przygotowanej murawie to przewaga puławian. Najpierw w 2 minucie na bramkę Jacka Kozaczyńskiego uderzał Marek Nowak, jednak uderzenie młodego pomocnika Wisły poszybowało kilka metrów od bramki gospodarzy. Kilka chwil później na uderzenie zdecydował się Rafał Wiącek, ale i tym razem piłka poszybowała obok świątyni bramkarza Pogoni. Kolejne minuty to spokojna gra obu ekip. Kibice rozgrzali się dopiero w 17 minucie, kiedy to po szybkiej kontrze w dobrej sytuacji znalazł się Konrad Nowak, jednak w sytuacji sam na sam został on powstrzymany przez obrońcę gospodarzy. Kilka chwil później nikt i nic nie zatrzymało puławskiego zawodnika, bowiem po dobrym dośrodkowaniu Piotra Charzewskiego z rzutu rożnego i przedłużeniu piłki przez Mikołaja Skórnickiego Nowak strzałem głową pokonał Jacka Kozaczyńskiego.
Kolejne minuty upływały pod znakiem lekkiej przewagi siedlczan, jednak puławska obrona grała na tyle pewnie, że nie pozwalała piłkarzom Piotra Szechowicza na zbyt wiele. W 22 minucie z rzutu wolnego nad bramką uderzył Marcin Stromecki a kilka chwil później daleko od bramki Nazara Penkowca uderzał Przemysław Rodak.
Na emocje zmarznięta publiczność czekała do 42 minuty, kiedy to dobrą akcję przeprowadził Szymon Martuś, który zdołał nawet strzelić w stronę bramki Kozaczyńskiego, jednak uczynił to zbyt lekko i bramkarz Pogoni bez problemu złapał piłkę. Gdy wydawało się, że na przerwę wiślacy zejdą przy prowadzeniu 1:0, gospodarze wyrównali. Na uderzenie na bramkę Wisły zdecydował się Przemysław Rodak, któremu piłka zeszła z nogi i trafiła do niepilnowanego Adriana Dziubińskiego, który z bliskiej odległości nie dał szans bramkarzowi Dumy Powiśla.
Po zmianie stron wiślacy powinni rozstrzygnąć spotkanie na swoją korzyść. Już w 47 minucie po centrze Piotra Charzewskiego z 11 metrów fatalnie przestrzelił nadbiegający Szymon Martuś. Kilka sekund później w dobrej sytuacji znalazł się po podaniu Marka Nowaka Konrad Nowak jednak w sytuacji sam na sam przegrał rywalizację z Jackiem Kozaczyńskim.
W 52 minucie z niezłej strony pokazał się wprowadzony po przerwie Adam Czerkas, który po solowej akcji trafił w boczną siatkę. W 63 minucie Marcinowi Stromeckiemu po centrze z rzutu wolnego zabrakło niewiele aby siedlczanie prowadzili. Na szczęście jego centry nikt nie zamknął i skończyło się na strachu dla przyjezdnych. W
W 71 minucie gry kolejny raz przed szansą bramkową stanął Konrad Nowak. Jednak napastnik Dumy Powiśla przegrał znowu rywalizację z Jackiem Kozaczyńskim. Do ostatniego pojedynku mięzy tymi zawodnikami doszło w 87 minucie gry. Tym razem napastnik Wisły uderzał z rzutu wolnego, jednak jego uderzenie w dobrym stylu nad poprzeczkę przerzucił bramkarz Pogoni i wiślacy wywalczyli jedynie wznowienie od rzutu rożnego. W doliczonym czasie gry puławianie stanęli przed jeszcze jedną bramkową szansą. Po centrze w pole karne przeszkodzili sobie jednak Piotr Nowosielski i Łukasz Giza, którzy równocześnie chcieli uderzyć na bramkę gospodarzy i piłka ku rozpaczy kibiców z Puław poszybowała obok słupka bramki siedlczan. Była to ostatnia sytuacja w tym spotkaniu, bowiem kilka sekund później Leszek Gawron z Mielca zakończył to spotkanie.
Mimo wszystko wiślacy zaprezentowali się dziś z dobrej strony. Jeśli podopieczni Jacka Magnuszewskiego w kolejnych spotkaniach zagrają bardziej skutecznie to bardzo realne wydaje się zdobycie pełnej puli już w środowym spotkaniu ze Stalą Stalowa Wola.
podobno nie maja papierów wszystkich , ale jest furtka ze zgłoszą ich do A-KLASY a wtedy zostaną dołączeni do kadry pierwszego zespołu.okienko w A KLASIE jeszcze jest otwarte....
Każdy może komentować, ale nie każdy musi. Serwis wislapulawy.pl nie ponosi odpowiedzialnosci za treść powyższych komentarzy. Redakcja zastrzega sobie prawo do usuwania i redagowania komentarzy nie zwiazanych z tematem, zawierajacych wulgaryzmy, reklamy i obrażajacych osoby trzecie. Zapoznaj się z zasadami serwisu.