Bez punktów z najstarszego polskiego miasta wrócili do domu piłkarze Wisły Grupa Azoty. Dziś podopieczni trenera Michała Pirosa ulegli miejscowemu KKS-owi 1925 chociaż z przebiegu gry najsprawiedliwszym wynikiem byłby podział punktów, który idealnie oddałby przebieg spotkania. Niestety piłka nożna to gra w której liczy się skuteczność a dziś lepszą mieli podopieczni trenera Pawła Ozgi.
Trener Dumy Powiśla przed pierwszym w tym sezonie wyjazdowym meczem swojej ekipy zmuszony był dokonać kilku zmian w składzie swojej ekipy. Za cztery żółte kartki pauzował Przemysław Skałecki za którego na placu gry zobaczyliśmy Roberta Janickiego a z powodów zdrowotnych z pozycji ławki rezerwowych całe spotkanie obejrzał Dawid Retlewski którego zastąpił Maciej Bortniczuk.
Pierwsze 20 minut najlepiej opisać, że mecz się po prostu odbył. Obie ekipy skupiły się bowiem na destrukcji i wzajemnym badaniu a ciekawych akcji brakowało. Sytuacja zmianie uległa w 27 minucie spotkania, kiedy to po kapitalnej kontrze Wisły Grupa Azoty wynik mógł otworzyć Mateusz Klichowicz, który jednak po podaniu od Kamila Kargulewicza uderzył tylko w słupek bramki strzeżonej przez Macieja Krakowiaka. W 38 minucie to gospodarze pierwszy raz zagrozili bramce w której stał dziś Oskar Mielcarz. Z rzutu wolnego podyktowanego za faul Łukasza Wiecha na Kamilu Koczym do piłki ustawionej na 19 metrze podszedł Hiszpan Nestor Gordillo, ale wypożyczony ze Sląska Wrocław zawodnik w kapitalnym stylu przerzucił piłkę nad poprzeczkę swojej bramki.
W 40 minucie ekipa Wisły miała kolejną okazję bramkową tym razem z rzutu wolnego uderzał Krystian Puton, ale kapitan Dumy Powiśla trafił w mur i skończyło się na strachu dla gospodarzy. Pięć minut później ponownie okazję na gola zmarnował Klichowicz, który zmarnował dobre dogranie od Kargulewicza i przeniósł futbolówkę nad bramką.
Niestety minutę później ekipa KKS-u surowo ukarała nasz zespół za nieskuteczność i po solowej na listę strzelców wpisał się Koczy.
Po zmianie stron do ataków co zrozumiałe ruszyli wiślacy. W 48 minucie gry zbyt lekko na bramkę Krakowiaka uderzał Robert Janicki a minutę później ładnym, ale niecelnym strzałem popisał się Damian Kołtański. W 53 minucie gry tylko przytomna interwencja nogami Mielcarza po strzale Koczego uchroniła Wisłę Grupa Azoty od straty drugiego gola. W 57 minucie z dobrej strony pokazał się tym razem Krakowiak po strzale Putona i skończyło się jedynie rzutem rożnym dla Dumy Powiśla.
Im dłużej trwała ta połowa tym to ekipa Wisły częściej gościła na połowie kaliszan, jednak podopieczni trenera Ozgi mądrze się bronili i sytuacji bramkowych było jak na lekarstwo. Do statystyk warto odnotować strzał Karola Noiszewskiego w 80 minucie , który jednak minął bramkę gospodarzy. Mimo ambitnej gry do końcowego gwizdka Szymona Łęznego z Kluczborka i prawdziwego oblężenia polowy KKS-u ekipie Wisły Grupa Azoty nie udało się doprowadzić do remisu i pierwsza porażka w tym sezonie podopiecznych trenera Pirosa stała się faktem.
Już w sobotę do Puław przyjedzie ekipa Hutnika Kraków. Jeśli puławianie myślą o powrocie na czołowe miejsca w lidze muszą pokonać zespół z Nowej Huty. Początek spotkania o 17:00.
Każdy może komentować, ale nie każdy musi. Serwis wislapulawy.pl nie ponosi odpowiedzialnosci za treść powyższych komentarzy. Redakcja zastrzega sobie prawo do usuwania i redagowania komentarzy nie zwiazanych z tematem, zawierajacych wulgaryzmy, reklamy i obrażajacych osoby trzecie. Zapoznaj się z zasadami serwisu.