Nie udało się odnieść trzeciej wygranej z rzędu piłkarzom Wisły Grupy Azoty Puławy. Dziś ekipa trenera Mariusza Pawlaka przegrała w meczu przyjaźni z Pogonią Siedlce 1:2 i znacznie skomplikowała sobie sytuację przed końcówką rozgrywek.
Trener Pawlak kolejny raz nie był w stanie wystawić optymalnego składu swojej ekipy. Z urazami po stronie Dumy Powiśla walczą bowiem nadal Damian Bernard, Mateusz Klichowicz, Krystian Puton czy Dawid Retlewski. Dodatkowo kilka godzin przed pierwszym gwizdkiem w dzisiejszym spotkaniu do grona niedostępnych dołączył Mateusz Kaczmarek. Z dobrych informacji szkoleniowiec Wisły miał dziś do dyspozycji Macieja Konę oraz Damiana Kołtańskiego.
Spotkanie z zespołem Marka Saganowskiego rozpoczęło się najgorzej jak mogło. Już w 8 minucie przy biernej postawie obrońców kapitalnym strzałem z 25 metra popisał się Krystian Miś a piłka ku rozpaczy Piotra Zielińskiego i fanów Wisły wylądowała w okienku bramki gospodarzy. Mimo złego początku puławianie sekundy później mogli wyrównać. Po solowym rajdzie w dobrej sytuacji znalazł się Dominik Banach, ale młodzieżowiec pochodzący z Opola Lubelskiego uderzył jedynie w poprzeczkę bramki strzeżonej przez Macieja Kikolskiego.
Kolejne minuty upływały na sennej grze, którą urozmaicali kibice obu ekip, którzy wspólnie dopingowali oba zespoły. W 19 minucie blisko strzelenia gola był Łukasz Wiech, ale jego uderzenie głową po centrze z rzutu rożnego na kolejny corner odbił Kikolski.
W 25 minucie Kikolskiego strzałem zza pola karnego próbował pokonać Janicki, ale futbolówka minęła bramkę siedlczan i skończyło się jedynie na strachu dla przyjezdnych. Podopieczni trenera Saganowskiego byli wyraźnie zadowoleni z wyniku, bowiem do końca pierwszej połowy stworzyli sobie jedną okazję, którą mogli a nawet powinni zamienić na gola. Po błędzie Jakuba Czajkowskiego piłka trafiła do Damiana Nowaka, ale najskuteczniejszy strzelec siedlczan uderzył w poprzeczkę bramki Piotra Zielinskiego.
Po zmianie stron wydawało się, że wiślacy ruszą do ataków, które przyniosą wyrównanie. Nic jednak mylnego, bowiem to goście w 47 minucie podwyższyli prowadzenie. Fatalny błąd w swoim polu karnym popełnił Adrian Paluchowski, który faulował Cezarego Demianiuka a Szymon Łężny podytkował rzut karny. Pewnym egzekutorem jedenastki okazał się Damian Nowak.
Minuty mijały a wiślacy nie mogli przebić się przez szczelny mur ekipy z Siedlec. W 59 minucie zbyt lekko uderzał na bramkę Kikolskiego Kołtański i młodzieżowiec z Legii Warszawa spokojnie złapał piłkę. W 64 minucie w odpowiedzi groźnie uderzał Damian Szuprytowski, jednak tym razem pewnie w bramce Wisły Grupa Azoty zachował się Zielinski łapiąc futbolówkę. Minutę później kolejny raz pokazał się Kołtański, który minimalnie się pomylił po podaniu do Czajkowskiego.
Kolejne minuty to okazja Kamila Kargulewicza w 72 minucie, które złapał pewnie bramkarz z Siedlec oraz efektowna oprawa którą w międzyczasie zaprezentowali kibice z okazji 100- lecia Wisły.
Mimo, że puławianie przegrywali 0:2 nie rezygnowali z ataków. W 85 minucie Pogoń uratował Kikolski, który w kapitalnym stylu odbił uderzenie Dominika Cheby. Dwie minuty później młodzieżowiec Pogoni był jednak bezradny jak z dystansu przymierzył Adrian Paluchowski. Wiślacy po zdobyciu gola kontaktowego nie rezygnowali ze strzelenia drugiej bramki. W drugiej minucie doliczonego czasu w zamieszaniu niecelnie uderzył Kona a już w czwartej minucie piłkę meczową na nodze miał Paluchowski, który z kilku metrów fatalnie przeniósł piłkę nad bramką gości.
Puławianie już za tydzień grają w Olsztynie ze Stomilem i jeśli nadal marzą o barażach muszą w stolicy Warmii i Mazur wygrać. W innym wypadku grozi im wypadniecie poza strefę barażową i praktycznie koniec sezonu.
Obejrzałem dziś na spokojnie (2 razy) skrót meczu Wisła-Pogoń, bo uważam, że komentowanie na gorąco, szczególnie po porażce, bywa nieobiektywne i często krzywdzące. Wnioski mam takie: (1) Wisła nie była gorsza, powiem więcej, była nawet ciut lepsza od Pogoni; (2) Wisła zagrała dużo lepiej niż z Motorem i KKS-em i to mimo pomoru w drużynie; (3) Pogoń wygrała, bo miała więcej fuksa (my go zużyliśmy w dwóch poprzednich meczach). Bo, jak inaczej to nazwać, skoro przeciwnik miał jedną sensowną sytuację (poprzeczka). Bramki: nr 1. fuks totalny Misia (zamknął oczy i kopnął), bo nikt mi nie wmówi, że to snajper skoro ostatnią bramkę zdobył ponad rok temu (05-04-2022 r.) a w sumie w karierze w 106 meczach - 4 gole; nr 2. bardzo wątpliwy karny, taki typowy dla tej ligi, położyć się, krzyknąć i już (4) sumując, ta liga jest żenująco słaba i dużo wyników to przypadki, bo Wisła grając bardzo marnie zdobyła 6 punktów z Motorem i KKS-em, a sensownie z Pogonią zero; grając fajnie z Zagłębiem II tylko 1, a grając chałturę z Olimpią 3. Ale może ktoś ma inne zdanie.
Każdy może komentować, ale nie każdy musi. Serwis wislapulawy.pl nie ponosi odpowiedzialnosci za treść powyższych komentarzy. Redakcja zastrzega sobie prawo do usuwania i redagowania komentarzy nie zwiazanych z tematem, zawierajacych wulgaryzmy, reklamy i obrażajacych osoby trzecie. Zapoznaj się z zasadami serwisu.