Bardzo cenne 3 punkty zdobyli dziś piłkarze puławskiej Wisły. W zaległym spotkaniu I kolejki Betlic 2 ligi ekipa trenera Macieja Tokarczyka pokonała wzmocnione dziś rezerwy Zagłębia Lubin i swoją dobrą postawę na placu gry w poprzednich spotkaniach przełożyła na pierwszą w sezonie 2024/2025 wygraną.
Ekipa z Dolnego Śląska zjawiła się w Puławach znacznie wzmocniona. W bramce zobaczyliśmy mającego prawie 30 występów w Ekstraklasie Kacpra Bieszczada a w polu oddelegowanego do rezerw Jarosława Jacha oraz trójkę młodzieżowców Kacpra Lepczyńskiego, Filipa Kocabę czy Bartłomieja Kłudkę, na co dzień trenują z pierwszym zespołem Zagłębia pod wodzą Waldemara Fornalika.
Trener Wisły w porównaniu do niedzielnego spotkania w Krakowie dokonał jednej zmiany. Na ławce usiadł Patryk Waliś, którego zastąpił Marcin Stromecki. Pierwszy raz w kadrze meczowej znalazł się pochodzący z Tanzanii Jussuf Mwinyi.
Puławianie jak przyzwyczaili kibiców pod wodzą trenera Tokarczyka rozpoczęli spotkanie od mocnego uderzenia. Już w 3 minucie Marcel Zylla był o krok od pokonania Bieszczada, jednak piłkę po jego strzale odbił bramkarz z Lubina a dobitka Bartosza Guzdka poszybowała nad bramką gości.
W 19 minucie znów groźnie zrobił się pod bramką Zagłębia. Znów z dobrej strony pokazał się duet Guzdek-Zylla, ale uderzenie urodzonego w Monachium zawodnika odbił Bieszczad. Minutę później bramkarz gości był jednak bezradny. Z prawej strony futbolówkę w pole karne dograł Kamil Kargulewicz a polu karnym najlepiej odnalazł się Guzdek i strzałem w krótki róg otworzył wynik spotkania.
W 30 minucie niecelnie po centrze Zylli z rzutu rożnego uderzał wychowanek Dumy Powiśla Adam Gałązka, ale osiem minut później kibice przy Hauke-Bosaka mogli cieszyć się z drugiego gola dla puławian. Tym razem po zamieszaniu w polu karnym gości najprzytomniej zachował się Kargulewicz, który pewnym strzałem obok słupka zdobył drugą bramkę dla Wisły.
Po zmianie stron nadal stroną dominującą byli puławianie, którzy w 58 minucie gry zdobyli trzeciego gola. Po błędzie obrony Zagłębia piłka trafiła do Zylii a byłemu zawodnikowi Śląska Wrocław nie pozostało nic innego jak posłać futbolówkę do pustej bramki.
Trzy minuty później pierwszy dziś raz w puławskiej bramce pokazał się Jan Szpaderski, który w efektowny sposób odbił piłkę po strzale głową Filipa Kocaby.
W 69 minucie puławski stadion znów eksplodował z radości. Tym razem po centrze z rzutu rożnego futbolówkę głową przedłużył Guzdek a pewnym strzałem do bramki skierował ją Kacper Piatek i jasne stało się, że skreślona już przed startem przez wielu ekspertów Wisła wygra pierwsze w tym sezonie spotkanie. Przy pewnym prowadzeniu trener Tokarczyk dokonał kilku zmian. Na placu gry zobaczyliśmy dwójkę wychowanków Franciszka Łuczuka i Kacpra Szymanka, którzy zostali serdecznie przywitani przez kibiców Wisły, którzy dziś głośno wspierali dopingiem Dumę Powiśla.
W 77 minucie ekipa Wisły zdobyła piątą bramkę. Tym razem po solowym rajdzie na listę strzelców wpisał się rezerwowy Sebastian Koziej.
Ambitnie grający lubinianie nie rezygnowali ze strzelenia bramki honorowej. W 84 minucie po centrze Jacha nad bramką główkował Dominik Gregorski i kilka minut później ten sam gracz po solowej akcji pokonał Szpaderskiego i ustalił wynik spotkania na 5:1 dla puławskiej Wisły.
Dzisiejszy mecz pokazał, ze wiara i marzenia potrafią czynić cuda. Mamy nadzieję, że wiślacy po wygranej pójdą za ciosem i już w niedzielę kolejny raz zainkasują 3 punkty. Na zakończenie długiego weekendu zmierzymy się przy Hauke-Bosaka z Olimpią Elbląg. Początek spotkania o 17:00.
Dobrze gracie w piłkę i jest to wszystko dobrze poukładane.Bez kitu.Jest to moja opinia nie tylko biorąca pod uwagę dzisiejszy wynik?Dzięki za wygraną.
Meczu nie ma co komentować. Wynik wystarczy za komentarz. Ja chcę tylko zwrócić uwagę, że wynik tego meczu to też ogromny wkład kilku piłkarzy, którzy w nim (na szczęście) nie zagrali. Dlatego z tego miejsca pragnę bardzo serdecznie podziękować wszystkim zawodnikom z kadry z poprzedniego sezonu, którzy zdecydowali się odejść (tzn. spierd...) z Wisły (pomijam Putona i wypożyczonych). Przez cały sezon nie byliście w stanie ogarnąć o co kaman w piłce nożnej. To dzięki waszej decyzji Wisła znów gra w piłkę a oczy kibiców zostały uwolnione od oglądania topornej chałtury. Jeszcze raz dzięki i powodzenia.
Dorzucę jeszcze 2 sytuacje, które mi się podobały. 1. solówka Kozieja zakończona golem i 2. wściekłość naszego bramkarza na obrońców po stracie bramki (przy stanie 5-0!!!), profesjonalizm 100%.
Każdy może komentować, ale nie każdy musi. Serwis wislapulawy.pl nie ponosi odpowiedzialnosci za treść powyższych komentarzy. Redakcja zastrzega sobie prawo do usuwania i redagowania komentarzy nie zwiazanych z tematem, zawierajacych wulgaryzmy, reklamy i obrażajacych osoby trzecie. Zapoznaj się z zasadami serwisu.