#1 |
dnia 12/09/2010 18:00 napisał:
Szkoda że nie udało sie zdobyc chociaz 1punktu . nie ma co sie zalamzwac. Glowa do gory i we wtorek trzeba Rozgromic leczna .
#2 |
dnia 12/09/2010 18:56 napisał:
Kolego z Puław było 20 osób. Max 500 osób na meczu. A większość siedziała koło waszego. Byli bez slonecznikow.
#3 |
dnia 12/09/2010 19:41 napisał:
Szkoda punktów. Przy niektórych bramkach trochę wina naszego bramkarza ale chłopaki dali z siebie dużo. A ty cieciu z Chełma już się tak nie podniecaj - zamilcz.
#4 |
dnia 12/09/2010 19:58 napisał:
Nie wiem jak można ustawić skład bez fundamentu (bramkarza).Nie wiem co trener miał na myśli stawiając na tego golkipera, po co cała drużyna ma się starać i walczyć jak bramkarzyna potrafi wszystko spierrrr swoimi wybrykami , przecież odrazu było widać ,że ten chłop w bramce jest nie pewny.Makabra.Pachołki motoru nie podniecać tak pały (ukraińskie psy) Clasic Red ;p
#5 |
dnia 12/09/2010 20:30 napisał:
Było nawet więcej osób niż 20 z Puław. A na całym stadionie 500-600.
#6 |
dnia 12/09/2010 21:11 napisał:
Fatalnie w obronie, niestety trzy bramki obciążają konto Stachurskiego, w Wiśle dobrze zagrał tylko Piotrek Mokiejewski. Porażka z Chełmianką boli szczególnie, ale co tu dużo pisać, byli lepsi i wygrali, ja nie wiem, jak można takie frajerskie bramki tracić...normalnie jak za Fiedenia, wrzutka w pole karne i panika... mówi się trudno. Pocieszające jest to, ze niedojdy z hali, też przegrali i są czerwona latarnią, tej pożal się Boże ekstraligi.
#7 |
dnia 12/09/2010 22:20 napisał:
No niestety przegraliśmy to spotkanie, Moim zdaniem troszkę za wysoko i nie zasłużenie. 3 wrzutki w pole karne Wisły i trzy gole. Niestety stracić 4 bramki nie przystoi drużynie z beniaminkiem ligi. No niestety nie popisał się także Piotrek Stachurski. Ale może ta porażka będzie zimnym prysznicem dla wiślaków przed meczami w Łęcznej i Świdniku.
#8 |
dnia 12/09/2010 22:21 napisał:
Fatalnie w obronie? Czy ja wiem? Nie było tak źle, sporo akcji ze strony Misztala, w szczególności w I połowie. Dobrze zagrali stoperzy, choć ich akurat obciąża pierwszy gol. Pozostałe bramki to wina tylko i wyłącznie bramkarza. O ile bramki na 2:0 i 3:1 daje się w jakiś sposób wytłumaczyć, to strata gola na 1:4 jest w żaden sposób niewytłumaczalna. Budzyński bez szału, ale w miarę ok. Misztal słabo. Dryk beznadziejnie (jak zwykle zresztą), Orzędowski bez błysku, Mokiejewski mimo strzelonego gola też nie najlepiej. Wójtowicz kompletnie niewidoczny. Giza i Nowak także bardzo średnio. Co do wprowadzonych zawodników: Giziński i Kiedrzynek masakra, bardzo słabi zawodnicy, zero wzmocnienia siły ofensywnej, zwłaszcza, że Kiedrzynek zmienił Gizę, a Giziński Wójtowicza. Gawrysiak to co zwykle, a Kamola jakoś nie mógł się przebić.
Wnioski z meczu? Do bramki w meczu w Świdniku musi wejsć Kuba Zolech, skoro musi być tam mlodzieżowiec. Dryk to ani żaden demon szybkości, ani drybler, ani żaden snajper, ani tymbardziej młodzieżowiec, więc za niego musi grać ktoś inny. Ktokolwiek inny. Można przestawić Wójtowicza na prawą pomoc (tak, Rafał grał na tej pozycji dziś) , a na lewym skrzydle zawsze może grać w miarę solidny Kamola. Atak potencjalnie wygląda ok, choć widać, że dwaj nasi snajperzy nie są w formie i uważam, że przyda im się solidny zmiennik, którego nie mają. Kiedrzynek? Na pewno nie. Dryk? O nim już napisałem wyżej. Szkoda, że oddano Rzędzika, bo byłby on jakąś alternatywą. Panu Drykowi proponuję przejście do Garbarni, skoro prowadził Pan rozmowy z tym klubem, może warto dokończyć negocjacje?
#9 |
dnia 12/09/2010 22:46 napisał:
Nie dziwi mnie słabsza postawa Gizy i Nowaka. Obaj po kontuzjach więc muszą mieć kilka dni na dojście do formy. Niestety jak napisal Adqs potrzebny solidny zmiennik dla napastników. Biorąc pod uwagę Kamolę na lewym skrzydle nie mamy napastnika, który mógł by dać solidną i dobrą zmianę w ataku. Moim zdaniem Stachurski powinien dziś sobie odpocząć od gry. Mam nadzieję, że Kuba Zolech wróci z kadry i w końcu dostanie swoją szansę w seniorach.
#10 |
dnia 13/09/2010 07:40 napisał:
Myślę, że jak Stachurski usiądzie na ławie 2 mecze - to nic się nie stanie. No chyba, że dostanie ostatnia szansę i zaliczy "dzień konia" w Łęcznej. Zgadzam się z Sawą, czwarta bramka dla CH - kuriozum.
|