Panie Prezesie zadanie zostało wykonane- czyli przeżyjmy to jeszcze raz....
Panie Prezesie zadanie zostało wykonane- takimi sparafrazowanymi słowami jednego z polityków można by podsumować mijający sezon w wykonaniu puławskiej Wisły. Gracze Dumy Powiśla od samego początku po kilku wzmocnieniach uważani byli za faworytów do awansu do III ligi i z powierzonego im zadania wywiązali się na szkolną 5 jedyne, co może martwić, to zadyszka naszych zawodników w drugiej części sezonu. Jednak dzięki dużej przewadze punktowej podopieczni Jacka Magnuszewskiego mogli cieszyć się z awansu do III ligi. Co ciekawe w poprzednim awansie na ten szczebel rozgrywek uczestniczył także Jacek Magnuszewski, tyle, że w innej roli, 17 lat temu był młodym i dobrze zapowiadającym się piłkarzem a teraz jest młodym i zdolnym trenerem, który jeśli nabierze jakże potrzebnego doświadczenia w trudnej pracy z seniorami może w przyszłości osiągać sukcesyr30;
Od samego początku wiedzieliśmy, że runda wiosenna będzie zdecydowanie trudniejsza dla Dumy Powiśla niż jesienne mecze. Jak to zawsze bywa w rundzie rewanżowej, kiedy drużyny wiedzą, o co już grają, nie ma łatwych meczy.
Od samego początku wiosennych przygotowań nie przebiegały one tak jak życzyliby sobie kibice i zarząd. 21 stycznia gruchnęła w lubelskich mediach informacja o zatrzymaniu trenera Wisły Jerzego Krawczyka. Zatrzymanie miało związek z pracą Pana Jurka w Motorze Lublin. Mimo, ze do tej pory prokuratura nie postawiła zasłużonemu dla Dumy Powiśla szkoleniowcowi żadnych zarzutów nie może on pełnić funkcji trenera, czyli robić tego, co najbardziej lubi. Niestety nikt także nie zwróci nerwów, jakie nasz były trener stracił przebywając na przesłuchaniach we Wrocławiu.
Po tej smutnej informacji Zarząd Wisły miał niewiele czasu, aby rozejrzeć się za nowym szkoleniowcem, bowiem większość drużyn rozpoczęła już okres przygotowawczy i wszyscy trenerzy byli już zajęci.
Na tej sytuacji skorzystał dobrze znany w Puławach były piłkarz Wisły a wtedy trener Orłów Kazimierz Dolny, Jacek Magnuszewski. Bardzo szybko popularny Magnolia otrzymał propozycję poprowadzenia drużyny do końca rozgrywek 4 ligi i wprowadzenie Dumy Powiśla na III- ligowe salony. Sytuacja wyjściowa wydawała się idealna. 10 punktów przewagi nad drugim w tabeli Podlasiem Biała Podlaska i dodatkowo przyjście do zespołu najlepszego obrońcy Orląt Radzyń Podlaski Damiana Pietronia, który z Wisłą podpisał kontrakt do 2014 rokur30;
Powrót Magnuszewskiego do Wisły wypadł bardzo okazale. Puławianie bez żadnych problemów rozbili w pierwszym spotkaniu jedną z czołowych ekip 4 ligi świętokrzyskiej Alit Ożarów aż, 9: 0 czym zdziwili nie tylko kibiców, ale i samego szkoleniowca.
Także kolejne sparingowe spotkania utwierdzały kibiców w przekonaniu, że tę drużynę może poprowadzić nawet pani sprzątaczka z klubu przy Hauke- Bossaka. Wiślacy tradycyjnie wygrali z Orlętami Radzyń a także zremisowali z II-ligową Stalą Poniatową nie ustępując w ogóle rywalom z wyższych lig ani techniką ani pomysłem na grę. Pierwsze niepokojące objawy pojawiły się podczas meczu z Orlętami Łuków, które gracze trenera Magnuszewskiego zremisowali po słabej grze. Jednak zimny prysznic przyszedł kilka dni później, kiedy to w blasku jupiterów wiślacy ulegli Avii Świdnik aż 5:2. Martwiła nie tylko sama porażka, ale jej styl i to, że zawodnicy zamiast grać zaczęli dyskutować na boisku.
Jednak w kolejnych meczach wiślacy znowu zaczęli wygrywać z Lublinianką, Mazurem Karczew Orłami Kazimierz i kibice zapomnieli o złym stylu i z niecierpliwością oczekiwali początku wiosny.
Ta jednak bardzo długo nie chciała przyjść nad Wisłę i LZPN z powodu złego stanu boiska musiał odwołać dwie pierwsze kolejki wiosny. Dziwi szczególnie odwołanie meczy Wisły z Włodawianką, które mogło odbyć się na sztucznej murawie w terminie ligowym , jednak nie pozwolił na to LZPN motywując to otwartym nadal okienkiem transferowym. No cóż za każde zgłoszenie do rozgrywek piłkarza LZPN pobiera opłatę. Pewnie panowie ze związku liczyli na dodatkowe fundusze.
Liga wystartowała dopiero w kwietniu. 4 kwietnia w obecności prawie 1000 spragnionych ligowych zmagań kibiców wiślacy niemiłosiernie męczyli się ze Spartą Rejowiec. Jednak dzięki dużemu szczęściu gospodarze po uderzeniu Dawida Matyjaszka z wolnego wygrali i mimo, że styl meczu nikogo nie zadowolił wszyscy cieszyli się z kolejnych 3 punktów. Po tej kolejce przewaga puławian nad Podlasiem zwiększyła się do 12 punktów, bowiem bialczanie tylko zremisowali z Olendrem Sól 1:1. Stracić taką przewagę wydawało się nie realne. Ale jak pokazały kolejne spotkania w piłce wszystko jest możliwe.
Pierwsze punkty wiślacy na wiosnę stracili w wyjazdowym zaległym spotkaniu z Unią Bełżyce. Wiślacy od samego początku źle rozpoczęli spotkanie już w 3 minucie za sprawą Rafała Samoleja objęli prowadzenie. Puławianie odpowiedzieli dwoma bramkami najpierw uderzeniem głową Damiana Pietronia a w drugiej połowie pięknym golem Michała Stecyszyna. Jednak ambitni gospodarze na 15 minut przed końcem za sprawą Struga wyrównali. Gdyby nie ofiarna interwencja puławskiego bramkarza Tomka Dąbały, który w ostatniej akcji wybił piłkę z bramki rozcinając sobie łuk brwiowy wiślacy przegraliby spotkanie w Bełżycach. Skończyło się na stracie dwóch punktów. A Podlasie znowu wygrało swój mecz i przewaga punktowa zaczęła topniećr30;.
Jednak kolejne spotkania to słabsi rywale Dumy Powiśla i kolejne punkty. W międzyczasie wiślacy gromią 8: 1 Włodawiankę i czekają niecierpliwie na piłkarskie święto, jakim ma być mecz Pucharu Polski ze Stalą Kraśnik.
Kraśniczanie troszkę psują piłkarski hit wysyłając do Puław kilku rezerwowych zawodników. Wiślacy nie dają III- ligowcom żadnych szans zasłużenie wygrywając aż 3: 0 W nagrodę nasi piłkarze awansowali do finału rozgrywek okręgowego Pucharu Polski, gdzie zmierzyli się z rezerwami Motoru Lublin.
Jednak wcześniej 9 maja, doszło do kolejnego hitu, na który czekali kibice w Puławach, spotkanie w Białej Podlaskiej z Podlasiem. W drogę do miasta nad Krzną wybrało się wielu puławskich fanów, którzy liczyli na świętowanie awansu już po tamtym meczu. Jednak fani Wisły zawiedli się i to szybko. Gospodarze zaskoczyli podopiecznych Jacka Magnuszewskiego szybkim i udanym początkiem i po 60 sekundach prowadzili już 1:0. Z biegiem czasu wiślacy byli jeszcze bardziej bezradni skutkiem, czego przegrali to prestiżowe spotkanie 3:0.
Po klęsce nad Krzna do Puław przyjechała niegrająca już o nic Chełmianka. Na trybunach mimo ulewnego deszczu około 1000 kibiców, w młynie 150 osób wiślaków pod stadionem kibice gości w sile 120 osób, elementy piłkarskiego święta. Początek wymarzony dla wiślaków. W 5 minucie postój wyręcza napastników Wisły i strzela do własnej bramki. Do przerwy prowadzimy 1:0. Po zmianie stron w 4 minuty wychodzą na prowadzenie. Mimo że za sprawą Dryka Wisła wyrównuje to przyjezdni za sprawą 18- letniego Sobczuka strzelają trzeciego gola i dają radość grupie kibiców, którzy z powodu braku dowodów tożsamości stoją pod stadionem skąd dopingują swój zespół.
Po meczu służby porządkowe o mało nie doprowadzają do zamieszek i demolki stadionu, zamykając bramę główną i trzymając wszystkich fanów Wisły na trybunach do momentu odjazdu kibiców z Chełma. Główna brama obstawiona ochroną i policją drży, ale ostatecznie zostaje na swoim miejscu. A po meczu i tak dochodzi do starć chuliganów z policjąr30;..
W międzyczasie wiślacy zdobyli za sprawą Łukasza Gizy zdobyli Puchar Polski na szczeblu okręgu Lublin, gdzie pokonali rezerwy Motoru. Szkoda, że mecz oglądała jedynie garstka kibiców, którzy w większości przyjechali z Puław. W półfinale wojewódzkiego Pucharu Polski los przydzielił nam Huragan Międzyrzec Podlaski.
Jednak najpierw przyszło naszym piłkrzom zmierzyć się z tym rywalem w lidze i tu ku zaskoczeniu wszystkich wiślacy zamiast do bramki strzelali w słupki i poprzeczki bramki Czerepienki. Gdy wydawało się, że mecz zakończy się dającym awans do III ligi remisem w 90 minucie Łukasz Kuśmierz fauluje Arkadiusza Szczepaniuka w polu karnym i sędzia Wojciech Rek dyktuje jedenastkę dla gospodarzy, którą wykorzystuje sam poszkodowany i gospodarze wygrywają z Wisłą. W tym samym czasie kolejną wygraną odniosło Podlasie i przewaga Wisły wynosiła już 2 punkty, czego przed początkiem wiosny nikt się nie spodziewał.
3 dni później wiślacy znowu mierzą się z Huraganem. Tym razem w ramach Pucharu Polski. Po słabym meczu podopieczni Jacka Magnuszewskiego wygrywają i awansują do wojewódzkiego finału, gdzie zmierzyć się mieli ze Startem Krasnystaw. W międzyczasie gracze Dumy Powiśla dzięki r30; remisowi Podlasia z POM-em zapewniają sobie po 17 latach awans do III ligi.
Ostatnie ligowe mecze to istna huśtawka. Wiślacy po wygranej ze Startem pojechali do Piotrowic i w obecności nowego szkoleniowca Jacka Fiedenia przegrali z przeciętnie grającym POM-em.
Dwa ostatnie mecze to jednak popis skuteczności wiślaków. Nie dziwi, bowiem rywalami były słabsze ekipy Sokół Adamów i Orion Niedrzwica. W dwóch meczach podopieczni trenera Magnuszewskiego strzelili 16 bramek nie trącać ani jednej bramki.
Jednak wcześniej wiślacy w Krasnymstawie w finale Wojewódzkiego Pucharu Polski miejscowy Start 3:0. Co ciekawe w finale okręgowym wiślacy pokonali Motor także 3: 0 a ojcem sukcesu okazał się i tym razem Łukasz Giza, który ze Startem strzelił 2 bramki a przy trzeciej zaliczył asystę. Dzięki temu wiślacy osiągnęli jeden z największych sukcesów w historii klubu i nagrodę za to awansowali do rozgrywek centralnych, Remes Pucharu Polski. Losowanie tych rozgrywek już wkrótcer30;.
Patrząc, na co osiągnęli wiślacy w tym sezonie był to naprawdę udany sezon. Awans do III ligi zdobycie Pucharu Polski to wydarzenia nie częste w puławskim futbolu. Jednak każdy kibic może mieć pewne zastrzeżenia, co do roztrwonienia olbrzymiej przewagi nad Podlasiem Biała Podlaska. Jedyne, co tłumaczyć może wiślaków to zmęczenie sezonem, i granie, co 3 dni. Jednak w Wiśle grają na tyle doświadczeni zawodnicy, którzy powinni sobie poradzić w każdej sytuacji.
Na plus można zaliczyć na pewno poprawę frekwencji na puławskim stadionie. Nie jednokrotnie w Puławach notowaliśmy około 1000 osób na meczach 4 ligi, co nie tak dawno było granicą nie do przekroczenia. Pozytywnie można także ocenić transfer Damiana Pietronia do Wisły, którzy mimo wszystko wprowadził troszkę spokoju do gry linii obrony. Na plus pokazali się także zdolni klubowi juniorzy Rafał Rzędzicki, Michał Chwiszczuk, czy Mateusz Kubica, którzy w końcówce sezonu dostali od trenera szanse gry i na pewno je wykorzystali prezentując momentami dobrą grę , którą byśmy chcieli oglądać na III ligowych boiskachr30;
Każdy może komentować, ale nie każdy musi. Serwis wislapulawy.pl nie ponosi odpowiedzialnosci za treść powyższych komentarzy. Redakcja zastrzega sobie prawo do usuwania i redagowania komentarzy nie zwiazanych z tematem, zawierajacych wulgaryzmy, reklamy i obrażajacych osoby trzecie. Zapoznaj się z zasadami serwisu.