Czy leci z Nami Piliot - czyli kilka spraw o organizacji spotkań w 2 lidze
Czy leci z nami pilot - tak można zapytać Polskiego Związku Piłki Nożnej i działaczy Olimpii Elbląg po ostatnich wydarzeniach przed meczem z Wisłą Grupa Azoty Puławy. Pragnę zaznaczyć, że nie jest to historia jednostkowa, ale powtarzajaca się któryś raz rzędu i nie ma ona na celu pokazywać klubu z województwa warmińsko-mazurskiego w złym świetle, ale pokazać, że czasem klubom na poziomie 2 ligi potrzeba po prostu pomocy.
Zgodnie z przepisami i moim doświadczeniem ( wszak to już któryś z kolei wyjazd za Wisłą) na stadion usytuowany przy Agrykola 8 udałem się z godzinnym wyprzedzeniem. Taki czas jest zazwyczaj optymalny do spokojnego odebrania akredytacji, zajęcia miejsca na loży prasowej a czasem nawet kawy jeśli gospodarze są tak mili i zapewniają ją na stanowiskach dla mediów.
No i już przed samym wejściem na obiekt czekała na mnie bardzo niemiła niespodzianka, otóż bowiem przy wejściu na którym zawsze dostępne były akredytacja młoda Pani z ochrony powiedziała, że ona akredytacji nie ma i żebym udał się do kolejnego wyjścia. Uśmiechnąłem się tylko i poszedłem wszak ludzie czasem się mylą i z nadzieją, że akredytacja czeka na mnie po drugiej stronie szybkim krokiem tam się udałem. Jakież było moje zdziwienie gdy usłyszałem że akredytacje są na tamtej bramie a Pan po sprawdzeniu powiedział, że nikt takowej dla mnie nie wydał. No cóż zdziwiłem się, bo w sumie pamiętałem o wysłaniu wniosku i dokładnie zrobiłem to we wtorek o 22:14, czyli zgodnie z Regulaminem zamieszczonym na stronie Olimpii Elbląg przed terminem spotkania. Panowie ochroniarze zasugerowali telefon do klubu, który wykonałem na szczęście był to dzień meczowy i po 19:00 był ktoś w pracy. Miła Pani zapytała na jaki adres wysłałem wniosek i po podaniu meila na który trzeba wysłać dokument przed meczem okazało się, że faktycznie taki wniosek wpłynął w terminie, ale ktoś zapomniał o przygotowaniu identyfikatora. Wiadomo błądzić jest rzeczą ludzką pomyślałem i poprosiłem o dostarczenie przepustki abym mógł zasiąść na trybunie prasowej i rozpocząć swoją pracę. Moja rozmówczyni obiecała, że Pan Jureczek za chwilę dostarczy odpowiednie dokumenty na bramę przy której byłem na samym początku. Kolejny raz przeszedłem do bramy nr 1 gdzie oczekiwałem Pana Jureczka. Niestety minuty upływały a sytuacja nie zmieniła się. W końcu o 19:30 przyszedł chyba szef ochrony i po kolejnym telefonie do klubu ustalił, że faktycznie mam uprawnienia do wejścia na mecz. Za jego zgodą wszedłem na obiekt udałem się na obiekt i ku mojemu zdziwieniu większość z 3 pulpitów na miejscowym stadionie była zajęta przez osoby, które na żywo przekazują informację dla firm bukmacherskich. W swojej pracy nie potrzebują oni laptopa czy prądu tylko dobrze naładowanego telefonu komórkowego , ale niestety żaden z w/w osób nie zdecydował się ustąpić miejsca na trybunie. Na szczęście jedno z miejsc ostatecznie okazało się wolne i po spięciu przedłużaczem wtyczki od zasilania na stadionie udało mi się rozpocząć pracę. Początek nastąpił 19:43, co oznacza, że cała operacja trwała 43 minuty.
Na końcu warto dodać, że składzie dostarczonym przez organizatorów brakowało zawodników oraz pomylone były numery z którymi gracze występowali. Mimo oczekiwania do końcowego gwizdka arbitra akredytacja fizycznie do mnie nie dotarła. Co ciekawe sytuacja powtórzyła się, bowiem dokładnie rok temu także mimo wysłania w terminie wniosku o akredytację wniosku nie było.
Nie jest moim celem zdyskredytować klub Olimpia Elbląg, ale warto byłoby chyba pomóc klubom może przeprowadzić szkolenia ze sposobu przyjęcia dziennikarzy. Na pewno ułatwiłoby to pracę przedstawicielom mediów i zaoszczędziłoby wielu nerwów. Wiem z relacji wielu osób, że podobne sytuacje mają niestety miejsce na innych obiektach. Mamy nadzieję, że Polski Związek Piłki Nożnej, który czuwa nad rozwojem piłki nożnej w naszym kraju weźmie te zasadne uwagi i naprawdę 2 liga zacznie wyglądać zacnie i poważnie.
Z wyrazami szacunku
Piotr Szymański
redaktor naczelny
WISLAPULAWY.PL
No cóż przedstawiłem sytuację, która powtarza się co roku w Elblągu. Nie chodzi o karanie zespołu z Elbląga. Chodzi o poprawę procedur tak, żeby można było bez nerwów wejść na mecz i pracować. Być może w Elblągu są zdziwieni, że ktoś obcy do nich przyjeżdża. To możliwe.
Każdy może komentować, ale nie każdy musi. Serwis wislapulawy.pl nie ponosi odpowiedzialnosci za treść powyższych komentarzy. Redakcja zastrzega sobie prawo do usuwania i redagowania komentarzy nie zwiazanych z tematem, zawierajacych wulgaryzmy, reklamy i obrażajacych osoby trzecie. Zapoznaj się z zasadami serwisu.