Nie udało się przełamać fatalnej passy wiślaków w starciach z Karpatami Krosno. W 4 spotkaniu pomiędzy tymi drużynami aż trzecią wygraną odnieśli krośnianie, czym znacznie polepszyli nastroje kibicom Izolatora Boguchwała, który bez gry dopisał sobie 3 punkty za spotkanie z Olendrem Sól.
Już uważna lektura wyjściowej 11 wiślaków nie napawała optymizmem. Trenerowi Mariuszowi Sawie rozsypała się bowiem linia pomocy. Z różnych powodów czy to karkowych czy z powodu kontuzji z Karpatami zagrać nie mogli Sebastian Orzędowski, Michał Budzyński i Maciej Wójtowicz. Dodatkowo Piotr Mokiejewski grał z kontuzją, co odbiło się na jego postawie. W ich miejsce szkoleniowiec Dumy Powiśla desygnował zmienników, którzy zawiedli licznie zgromadzonych kibiców jak i sztab trenerski.
Od początku spotkania nad boiskiem przy ZSO im KEN w Puławach kłębiły się chmury i było bardzo parno. Jak pokazały pierwsze akcje spotkania pogoda miała spory wpływ na poczynania obu zespołów, bowiem w pierwszych minutach składnych akcji nie zobaczyliśmy.
Pierwsi ożywili się gospodarze w 11 minucie z 14-15 metrów uderzył Łukasz Giza, jednak jego uderzenie obronił Marcin Korbecki. Jeszcze lepszą sytuację wiślacy stworzyli sobie w 15 minucie spotkania, kiedy to na solową akcję zakończoną strzałem zdecydował się Konrad Nowak, jednak kolejny raz klasę pokazał bramkarz Karpat, który kapitalną interwencją zażegnał niebezpieczeństwo.
Gospodarze kolejny raz bramce Karpat zagrozili w 24 minucie, kiedy to po faulu Krzysztofa Szymańskiego rzut wolny z prawej strony wykonywał Michał Chwiszczuk. Popularny Mogli uderzył bardzo sprytnie, jednak kolejny raz dziś Marcin Korbecki nie dał się zaskoczyć przerzucając w ostatniej chwili piłkę ponad poprzeczkę swojej bramki. Goście ograniczali się jedynie do kontr, i widać że do Puław przyjechali z nastawieniem remisu. Pierwszą akcję godną odnotowania przeprowadzili dopiero w 40 minucie, kiedy ładnym uderzeniem popisał się Krzysztof Szymański. Uderzenie gracza Karpat poszybowało minimalnie obok bramki Wisły.
W przerwie nad Puławami zaczęło padać. Nie wiadomo czy niebiosa przeczuwały już wtedy porażkę Wisły, ale po zmianie stron do ataków ruszyli goście, którzy raz po raz zagrażali bramce Kamila Beszczyńskiego. Uderzeniami z dystansu bramkarza Wisły próbowali zaskoczyć Bartłomiej Buczek czy Krzysztof Szymański za każdym razem uderzenia nie znajdowały drogi do bramki Wisły. Po okresie przewagi gości do głosu zaczęli dochodzić wiślacy. I w tym momencie gracze Mariusza Sawy za cel postanowili sobie zrobić bohatera z bramkarza Karpat Marcina Korbeckiego, bowiem kolejne minuty to znakomite strzały wiślaków i jeszcze lepsze interwencje bramkarza z Krosna.
Najpierw pięknie z dystansu uderzył Konrad Nowak, bramkarz gości wypluł przed siebie piłkę a kolejny z wiślaków, który próbował dobić strzał Nowaka znajdował się na pozycji spalonej i sędzia Mariusz Śledź przerwał dobrą akcję Wisły. Kolejna próba to próba w 77 minucie Mateusza Kozieła, który huknął jak z armaty, jednak Korbecki wyciągnął się jak struna i wybił piłką na rzut rożny. Wiślacy atakowali a w 81 minucie gola zdobyli przyjezdni. Kontra Karpat ładna indywidualna akcja Kamila Raduljego i piłka po uderzeniu pomocnika z Krosna wpada do siatki obok zaskoczonego Kamila Beszczyńskiego.
Kolejne minuty to nerwowe próby wiślaków, swoje szansę mieli Rafał Dryk po uderzeniu głową z rzutu wolnego czy Łukasz Giza, jednak kolejny raz piłka jak zaczarowana mijała bramkę Karpat. Mimo, że sędzia Śledź do regulaminowych 90 minut doliczył aż 5 wiślakom nie udało się strzelić choćby bramki dającej remis i pierwszy raz w tej rundzie zeszli z boiska pokonani. Tym samym droga do upragnionej II ligi nieco się skomplikowała, jednak na pewno cały czas jest otwarta. Puławianom nie można było dziś odmówić ambitnej walki do końca spotkania, jednak dziś sama ambicja okazała się nie wystarczająca na dobrze grających piłkarzy Karpat.
No proszę Was! Co się tak do tej godziny przyczepiliście?! Bogdanka grała u siebie 5 meczy o 11:00 w tym sezonie i gdzie jest? Siarka 3, Karpaty 1, nawet PODLASIE grało jeden mecz miesiąc temu o 11:00 U SIEBIE i przegrało z Partyzantem. Izolator w poprzednich sezonach większość meczy grał o 11:00 a w tym gra JEDEN!!! JEDEN JEDYNY!!! Jakaś teoria spiskowa? Fajnie, że tak się martwisz o finanse części drużyn z ligi co nie mają tyle kasy ile Izolator. To pewnie wpływ HOOP COLI
Do IZOLATORA szanujmy się nie znam drużyny Bogdanki nie ma JEST TYLKO GÓRNIK ŁĘCZNA i już jesteś k...ą a po drugie Jestem za RESOVIA a a stali nie obrażam więc zastanów się troche bo nie obrażam drużyn z twojego powiatu Rzeszów (nie mylić z z miastem) Co roku jestem w Zabratówce gmina chmielnik) więc nie pisz mi kurw* jakaś Bogdanka tylko GÓRNIK ŁĘCZNA ............................ a izolator ****la.
Rezerwy Górnika Łęczna grają od wielu lat o kosmicznych porach wszak to rezerwy są. Izolatorowi się także kosmiczne pory 11:00 w niedzielę zdarzały, ale niezbyt często ostatnio stąd moje zdziwienie.
Co do Podlasia mecz z Partyzantem to był rewanż na gościach z Targowisk za mecz o 12 w rundzie jesiennej.
Każdy może komentować, ale nie każdy musi. Serwis wislapulawy.pl nie ponosi odpowiedzialnosci za treść powyższych komentarzy. Redakcja zastrzega sobie prawo do usuwania i redagowania komentarzy nie zwiazanych z tematem, zawierajacych wulgaryzmy, reklamy i obrażajacych osoby trzecie. Zapoznaj się z zasadami serwisu.