Bardzo dobre spotkanie okraszone sześcioma bramkami i wygraną puławskiej Wisły zobaczyli dzisiaj kibice, którzy mimo odczuwalnego chłodu spędzili niedzielne popołudnie na trybunach stadionu przy ulicy Hauke-Bosaka w Puławach. Zespół trenera Mariusza Pawlaka na inaugurację ligowej wiosny pewnie pokonał Pogoń Grodzisk Mazowiecki 4:2 i przerwał serię bez wygranej w lidze, która trwała od listopada 2021.
Wiślacy dzisiejsze spotkanie rozpoczęli z trójką nowych graczy. Miejsce na prawej stronie obrony zgodnie z oczekiwaniami zajął młodzieżowiec Jan Flak, w środku defensywny wraz z Błażejem Cyfertem zobaczyliśmy Krystiana Bracika a w środku pola walczył Maciej Kona.
Zgodnie z oczekiwaniami od samego początku było to spotkanie walki. Na placu gry żadna z ekip nie chciała odpuścić. W 2 minucie spotkania groźnie z 17 metrów uderzał Jakub Kołeczek, ale piłka poszybowała nad bramką Pawła Sochy. Trzy minuty nieliczna publiczność mogła się cieszyć. Kapitalnie z lewej strony piłkę dograł Dominik Cheba a najlepiej w polu karnym Pogoni odnalazł się Adrian Paluchowski, który zdobył swoją pierwszą bramkę od 19 września ubiegłego roku, kiedy to pokonał bramkarza Stali Rzeszów.
Kolejne minuty to niezła próba Dominika Cheby, którą pewnie złapał Haluch, oraz odważny rajd Mateusza Słąwka, zakończony groźnym strzałem złapanym przez Sochę. W 11 minucie ekipa Dumy Powiśla prowadziła już 2:0. Tym razem w roli głównej znowu wystąpił Cheba, który kolejny raz idealnie dograł piłkę do swojego imiennika Banaacha, który z bliska wpakował piłkę do siatki. W 20 z rzutu wolnego groźnie uderzał Piotr Owczarek, ale kolejny raz dobrze w bramce Wisły spisał się Socha, który wybił futbolówkę na rzut rożny. Trzy minuty później kolejny raz czujność bramkarza Dumy Powiśla sprawdził Mateusz Lisowski, ale i tym razem wychowanek Górnika Łęczna był czujny i zbił piłkę na rzut rożny.
W 26 minucie gry wiślacy powinni prowadzić 3;0, jednak uderzenie Dominika Banacha poszybowało nad bramką Halucha. Co nie udało się w tej akcji udało się osiem minut później a młody wychowanek Opolanina Opole Lubelskie został asystentem idealnie podając piłkę przed pole karne do Carlosa Daniela, który pewnym strzałem nie dał szans bramkarzowi gości. Gdy wydawało się, że kolejne bramki to kwestia czasu puławianie popełnili fatalny błąd, Błażej Cyfert pechowo uderzył piłkę po zagraniu Jakuba Apolinarskiego a ta mimo rozpaczliwej interwencji Pawła Sochy wpadła do siatki.
Po zmianie stron goście, którzy nie mieli nic do stracenia wyszli wyżej i to oni częściej gościli pod bramką Wisły. W 51 minucie gry bardzo groźnie zrobiło się po uderzeniu Mateusza Lisowskiego, który minimalnie minęło bramkę Wisły. W odpowiedzi dziesięć minut później nieznacznie pomylił się Bartłomiej Bartosiak.
W 74 minucie głową po centrze z rzutu rożnego uderzał Ednilson Furtado, ale piłka uderzyła jedynie w boczną siatkę bramki strzeżonej przez Halucha. Minutę później w odpowiedzi bardzo mocno uderzył na bramkę Sochy Mateusz Sławek, ale bramkarz Wisły pewnie złapał piłkę po uderzeniu byłego gracza Stali Rzeszów.
W 84 minucie puławianie rozstrzygnęli losy spotkania. Z rzutu wolnego w mur uderzył Krystian Puton, ale piłka wróciła prosto pod nogi Carlosa Daniela, który pewnym strzałem pokonał Halucha. Ambitni goście nie rezygnowali ze strzelenia kolejnych bramek i w 89 minucie spotkania za sprawą Kolumbijczyka Jeana Franco Sarmiento zdobyli drugą bramkę. Na nic więcej nie pozwolili wiślacy, którzy mogli cieszyć się z cennej wygranej i udanej inauguracji wiosny w Puławach. Teraz przed podopiecznymi trenera Mariusza Pawlaka arcytrudne wyjazdowe spotkanie w Chojnicach z Chojniczanką. Początek tego spotkania w sobotę 5 marca o 17:00.
Wisła Puławy : Pogoń Grodzisk Mazowiecki 4:2 (3:1)
Paluchowski 5, Banach 11, Carlos Daniel 34,84 - Cyfert 42 (s), Jan Franco Sarmiento 89
Wisła wreszcie zabójczo skuteczna - 5-6 sytuacji bramkowych i 4 gole. Gratki dla nowych zawodników - dobre wejście do drużyny (choć nie ukrywam, że po zapoznaniu się ze składem byłem zdziwiony, że od 1 minuty gra ich tak wielu). Ma ktoś wiedzę, co z Edim - kontuzja, czy tylko "efekt zimy"?
Acha - i chyba pewniejszy bramkarz. Kilka razy wybronił trudne strzały, przy bramkach bez szans. Nie wiem tylko czemu tak często w II połowie wybiegał tak daleko poza pole karne i potem musiał sprintem wracać? Ale może taki styl.
Każdy może komentować, ale nie każdy musi. Serwis wislapulawy.pl nie ponosi odpowiedzialnosci za treść powyższych komentarzy. Redakcja zastrzega sobie prawo do usuwania i redagowania komentarzy nie zwiazanych z tematem, zawierajacych wulgaryzmy, reklamy i obrażajacych osoby trzecie. Zapoznaj się z zasadami serwisu.