Nie udało się zgarnąć pełnej puli piłkarzom puławskiej Wisły w spotkaniu ze Zniczem Pruszków. Po 90 minutach twardej męskiej walki ekipa Dumy Powiśla podzieliła się punktami i na pewno boisko opuszczała z poczuciem ogromnego niedosytu.
Trener Mariusz Pawlak przed dzisiejszym spotkaniem zmuszony był dokonać kilka zmian. Do bramki wskoczył po kilku kolejkach odpoczynku młodzieżowiec Piotr Owczarzak po urazie na placu gry zameldował się Mateusz Pielach a nieobecnego z powodu urazu Adriana Paluchowskiego zastąpił Emil Drozdowicz.
Już przed spotkaniem kibice zdawali sobie sprawę, że pruszkowianie będą tutaj trudnym rywalem. Solidnie wzmocnieni zawodnikami z przeszłością w wyższych ligach potrafili pokonać Chojniczankę a także sprawić wiele problemów innym rywalom. Przewidywania sprawdziły się w 100% bowiem od pierwszego gwizdka Sebastiana Tarnowskiego z Wrocławia na placu gry widać było wiele walki z obu stron.
W 8 minucie to puławianie mogli i powinni otworzyć wynik spotkania. Kapitalnie zza pola karnego uderzył Carlos Daniel, ale piłka ku rozpaczy fanów przy Hauke-Bosaka odbiła się od słupka i wyszła w pole. Odpowiedź gości była zabójcza. Po kontrze w pole karne Dumy Powiśla wpadł Mariusz Gabrych, jego pierwsze uderzenie został zablokowane, ale futbolówka ponownie wróciła pod nogi napastnika Znicza, który fantastycznym uderzeniem pokonał Piotra Owczarzaka.
W 15 minucie pierwszy raz z dobrej strony w bramce gości pokazał się Piotr Misztal. 34-letni bramkarz z Pruszkowa w dobrym stylu odbił uderzenie z rzutu wolnego Krystiana Putona. Chwilę późnej przed szansą na wyrównanie stanął po wrzutce Carlosa Daniela Mateusz Pielach, ale piłka po jego uderzeniu poszybowała obok bramki przyjezdnych. W 20 minucie gry idealną okazję na bramkę zmarnował Ednilson Furtado, który przeniósł piłkę po dobrym dograniu od Łukasza Kacprzyckiego Chwilę później zablokowany został Emil Drozdowicz a w 27 minucie spotkania jakby kłopotów i kontuzji w zespole Wisły było mało plac gry z urazem musiał opuścić Kacprzycki. Mimo tego puławianie nie rezygnowali ze złapania kontaktu z rywalem. Najbliżej tego był w 29 minucie gry Emil Drozdowicz, który przegrał niestety rywalizację sam na sam z Misztalem.
Pruszkowianie odpowiedzieli niecelnym strzałem Macieja Machalskiego w 32 i to byłoby na tyle z ofensywnych poczynań ekipy Znicza. Gdy wydawało się, że puławianie do szatni zejdą przegrywając w trzeciej minucie doliczonego czasu gry bramkę dla wiślaków zdobył Carlos Daniel. Portugalczyk uderzył z rzutu wolnego a piłka po nogach obrońców wpadła do siatki myląc kompletnie zaskoczonego Misztala.
Po zmianie stron na boisku działo się mniej. Mimo to to ekipa Dumy Powiśla była stroną przeważającą. Aktywny był Bartłomiej Bartosiak, który w 55 minucie uderzył zbyt lekko i nie sprawił kłopotów Misztalowi. Kilka sekund później czujność Owczarzaka sprawdził Machalski, ale uderzył nad bramką. Kolejne minuty to próba Krystiana Putona, która poszybowała nad bramką, strzał Dominika Banacha czy kolejna okazja bramkowa Bartosiaka ale niestety piłka jak zaczarowana mijała bramkę Piotra Misztala. Skupieni na obronie goście odpowiedzieli jedynie niecelnym uderzeniem Machalskiego w 63 minucie spotkania czy dziesięć minut później strzałem Łukasza Kosakiewicza pewnie wyłapanym przez Owczarzaka.
W końcówce okazje dla strzelenie zwycięskiej bramki mieli Mateusz Pielach, ale kapitan Wisły uderzył zbyt lekko i Misztal pewnie złapał piłkę, Dominik Banach, który przeniósł piłkę nad poprzeczką bramki gości oraz Carlos Daniel, z którego uderzeniem poradził sobie Misztal.
Mimo walki do końcowego gwizdka puławianom nie udało się wygrać tego spotkania i po spotkaniu ze Zniczem trzeba było dopisać jedynie jeden punkt.
W sobotę wiślaków czeka bardzo trudne wyzwanie, bowiem ekipa Dumy Powiśla uda się do Chorzowa aby w blasku kamper TVP Sport zmierzyć się z 14-krotnym Mistrzem Polski Ruchem Chorzów.
Wisła Puławy : Znicz Pruszków 1:1 (1:1)
Carlos Daniel 45+3 - Gabrych 9
Wisła była lepsza. Do 20 metra przed bramką rywali... później padaka. 30 wrzutek, z których nic nie wynikło. Znicz kontrował i każda kontra była groźna. Kilka głupich strat w środku. Doping jak na puławskie warunki TOP
Wisla walczyla do bolu..Mysle ze brakowalo szczescia,,Bardzo dobra gra formacji P. Pielacha i przyjaciol.Dwa bledy super bramkarza wychowanka dobrze ze obrona dala rade..Nic sie niie stalo Wiselko nic siew nie stalo....Ale jak mial bym oceniac bramkarza 4plus....
Kilka przemyśleń po meczu ze Zniczem:
1. widoczny brak Paluchowskiego z przodu (umiejętności, czytania gry, czy zwykłego cwaniactwa). Jednak Drozdowicz to nieco niższy poziom.
2. Wisła miała furę szczęścia w tym meczu (gol po rykoszecie, "cuda" w 48 i 74 min, gdy Owczarzak w prostych sytuacjach wypuszcza piłkę z rąk i wystarczy ją lekko trącić by wpadła do bramki, ale w obydwu przypadkach zawodnicy Znicza są tak samo zaskoczeni tymi prezentami, jak zapewne wszyscy na trybunach)
3. kompletnie niezrozumiała zmiana w 93 min meczu - ofensywnego Putona na defensywnego Kubana - w jakim celu? zamiast do końca walczyć o zwycięstwo robimy sobie minutową przerwę w końcówce.
4. niestety Wisła z meczy ze Zniczem i Olimpią to nie ta sama Wisła, co w meczu ze Stalą - zadyszka lub spadek formy widoczne gołym okiem. Oby tylko chwilowa.
Każdy może komentować, ale nie każdy musi. Serwis wislapulawy.pl nie ponosi odpowiedzialnosci za treść powyższych komentarzy. Redakcja zastrzega sobie prawo do usuwania i redagowania komentarzy nie zwiazanych z tematem, zawierajacych wulgaryzmy, reklamy i obrażajacych osoby trzecie. Zapoznaj się z zasadami serwisu.