fot. Szelak
Nie udało się wiślakom zdobyć kompletu punktów w szlagierowym spotkaniu z Radomiakiem Radom. Po dobrym i zaciętym spotkaniu obie drużyny podzieliły się punktami. Sprawiedliwie trzeba przyznać, że remis jest zasłużonym wynikiem i na pewno nie krzywdzi żadnej ze stron.
Już od kilku dni wiadomo było, że dzisiejsze spotkanie będzie czymś ważnym dla kibiców obu ekip. Fani jednej i drugiej ekipy mobilizowali się na to spotkanie, dzięki czemu na trybunach i niestety także poza nimi widać było wielu kibiców i słychać bardzo głośny doping dla obu ekip.
Atmosferę piłkarskiego święta w Puławach widać było już zdecydowanie wcześniej, bowiem już godzinę przed meczem na stadion przy ulicy Hauke- Bosaka zaczęli przychodzić kibice a samo spotkanie rozegrane zostało w blasku jupiterów, co bardzo podobało się przybyłym z Radomia dziennikarzom, którzy z uznaniem wypowiadali się o puławskim obiekcie.
Spotkanie rozpoczęło się idealnie dla puławian. Już w 7 minucie spotkania po faulu Aleksieja Dubiny faulowany z prawej strony został Konrad Nowak. Dobrą wrzutkę Dawida Pożaka w pole karne wykorzystał Rafał Wiącek, który strzałem głową pokonał Marcina Matysiaka.
W kolejnych minutach puławianie cofnęli się i pozwalali na więcej ekipie z Radomia. Pierwszą groźną akcję przyjezdni przeprowadzili w 19 minucie, kiedy to na uderzenie z 30 metrów zdecydował się Sławomir Pach. Strzał pomocnika Radomiaka był mocny, ale na szczęście dla wiślaków poszybował on obok bramki w której stał Nazar Penkowec. 4 minuty swojego szczęścia próbował czarnoskóry Samuelson Udunka, który swoją solową akcją i uderzeniem z pola karnego wywalczył dla radomian rzut rożny.
W 27 minucie do kolejnych ataków ruszyli gracze Jacka Magnuszewskiego. Po niezłym rozegraniu rzutu rożnego i wycofaniu piłki przed pole karne na strzał zdecydował się Arkadiusz Maksymiuk, jednak futbolówka poszybowała ponad bramką Radomiaka. W 31 minucie kolejny raz groźnie zrobiło się pod bramką Wisły głową próbował strzelać Piotr Prędota, który jednak uderzył zbyt lekko i z tym uderzeniem bez problemów poradził sobie bramkarz Dumy Powiśla. Jednak w 37 minucie golkiper Wisły w pojedynku z Prędotoą nie miał nic do powiedzenia. Dobra akcja Unduki zamieszanie i centra w pole karne do byłego gracza Motoru Lublin, a ten na wślizgu wpakował piłkę do siatki. Kilka sekund później wiślacy mogli odpowiedzieć bramką, na strzał z 25 metrów zdecydował się Szymon Martuś, jednak uderzenie było zbyt lekkie i bez problemów złapał je bramkarz przyjezdnych Marcin Matysiak.
Po zmianie stron lepiej w mecz weszli goście. Już w 48 minucie bramkę dla Radomiaka mógł zdobyć Samuelson Unduka, który po dobrym dograniu z lewej strony Piotra Kornackiego uderzył z 5 metrów w słupek. W 52 minucie z dystansu uderzał Kornacki, jednak Nazar Penkowec bez problemów złapał to uderzenie pomocnika ekipy z Radomia. Im dłużej trwała ta połowa, tym bardziej przyjezdni opadali z sił i zarysowywała się przewaga Wisły. W 60 minucie kolejny raz na uderzenie zdecydował się Maksymiuk, jednak podobnie jak w pierwszej połowie przestrzelił.
W 65 minucie uderzał po zagraniu Prędoty Unduka, jednak wysoko nad bramką puławian. Na kolejne emocje licznie zgromadzona i bardzo dobrze dopingująca publiczność czekać do musiała do 80 minuty, kiedy to na uderzenie z 30 metrów od bramki Matysiaka zdecydował się wprowadzony kilka chwil wcześniej Sebastian Orzędowski. Pomocnik Wisły huknął jak z armaty, niestety piłka ku rozpaczy kibiców zamiast do bramki odbiła się od poprzeczki i wyszła w pole.
W 86 minucie kolejna dobra akcja puławian, Konrad Nowak znalazł się w dobrej sytuacji przed bramką Marcina Matysiaka, jednak jego uderzenie w ostatniej chwili zablokował Ojikutu.Mimo starań wiślaków piłka do końcowego gwizdka nie wpadła już do bramki Radomiaka i spotkanie zakończyło się remisem.
Wiślacy na tle bardziej doświadczonego rywala zaprezentowali się dobrze. Jedyne co martwi, to coraz węższa kadra, którą dysponuje trener Jacek Magnuszewski. Dziś z powodu kontuzji nie zagrali Piotr Nowosielski i Marcin Popławski. Niestety bardzo realne jest, że obaj zawodnicy już w tej rundzie w barwach Wisły nie zagrają.Na koniec warto podkreślić kapitalną atmosferę na stadionie. Podobnie jak w spotkaniu z Motorem w dopingu uczestniczył cały stadion, co robiło wrażenie i skutecznie zagłuszało grupę około 600 kibiców z Radomia.
jak maja tak krzyczec i lapac takiego bakcyla to wole pojsc do kina ja i jak moj syn lubimy kibicowac i to glosno a poku..... Taki gosc moze sobie w domu a nie obok dzieci
Już nie przesadzajmy. Stadion to nie teatr jeśli były 2-3 bluzgi uszy mu nie uschły na pewno. W szkole przypuszczam klną znacznie więcej i bardziej siarczyście.
tu nie chodzi o kibicow ktorzy dopingowali z flagami bo to bylo super tylko o ,starszego, pana ktory siedzial przy drugim wejsciu i jako jedyny jak byla cisza to krzyczal tajkimi slowami w strone kibicow przyjezdnych jak na ten wiek tego pana to nie pasuje jak tez w tym miejscu
Każdy może komentować, ale nie każdy musi. Serwis wislapulawy.pl nie ponosi odpowiedzialnosci za treść powyższych komentarzy. Redakcja zastrzega sobie prawo do usuwania i redagowania komentarzy nie zwiazanych z tematem, zawierajacych wulgaryzmy, reklamy i obrażajacych osoby trzecie. Zapoznaj się z zasadami serwisu.