Z nastawianiem przywiezienia jednego punktu z ciężkiego terenu jakim jest Pruszków udali się dziś zawodnicy puławskiej Wisły. Swój cel zrealizowali, bowiem podopieczni Jacka Magnuszewskiego kolejny raz zremisowali swój mecz i nie stracili bramki, jednak po końcowym meczu można było stwierdzić, że przy odrobinie szczęścia wiślacy mogli pokusić się o zdobycz całej puli meczowych punktów.
KONFERENCJA PRASOWA PO MECZU ZNICZ WISŁA 0:0 14.04.2012
Wiślacy do Pruszkowa tradycyjnie udali się osłabieni. Poza meczową kadrą z powodu kontuzji znaleźli się kolejny raz Mateusz Gawrysiak i Radosław Muszyński. Poza tym na ławce pierwszy raz od dłuższego czasu usiadł Piotr Mokiejewski, którego w pomocy zastąpił Rafał Wiącek.
Pierwsze minuty to zdecydowanie lepsza gra Wisły. Już w 2 minucie przed bramkową szansą staneli wiślacy, po dobrej centrze Dawida Pożaka przed szansą bramkową stanął Rafał Wiącek, niestety będąc na 12 metrze od bramki Piotra Misztala fatalnie skiksował i skończyło się na strachu dla pruszkowian.
Kolejne minuty upływały na wzajemnym badaniu się obu ekip. Żadna z drużyn nie potrafiła przeprowadzić składnej akcji. Gospodarze atakowali głównie lewą stroną, gdzie aktywny był Krzysztof Kopciński, jednak centry młodego gracza Znicza bardzo pewnie wyłapywał Nazar Penkowec.
Kolejną bramkową szansę wiślacy stworzyli sobie w 16 minucie. Z rzutu wolnego z 16 metrów uderzał Łukasz Misztal, jednak popularny Kaśka nie powtórzył uderzenia z pierwszego spotkania w Poniatowej i uderzył zbyt lekko i bez problemów złapał ją stojący w bramce Znicza Piotr Misztal. Kolejne minuty mijały pod znakiem zimna i puławskich kibiców, którzy od niepamiętnych czasów ( derbów z Motorem) oficjalnie pojawili się na wyjeździe swojej ekipy. Po pruszkowskim obiekcie od czasu do czasu niosło się, nieśmiertelne Jesteśmy Zawsze tam, co na pewno ucieszyło graczy Dumy Powiśla.
W 33 minucie przed dobrą szansą bramkową stanęli gracze Znicza. Z 25 metrów uderzał Arkadiusz Kasztelan, jednak zrobił to zbyt lekko i Nazar Penkowec nie miał problemów z odbiciem jego strzału. Kolejne emocje to końcówka pierwszej części gry. Najpierw w 40 minucie z 10 metrów uderzał niecelnie Grzegorz Wojdyga a w 43 minucie gry, Konrad Nowak minął trzech rywali uderzył z 17 metrów niestety zrobił to niezbyt precyzyjnie i bramkarz Piotr Misztal spokojnie obronił to uderzenie.
Po zmianie stron żwawiej do ataków ruszyli gospodarze. W 57 minucie w doskonalej sytuacji bramkowej znalał się Kasztelan i tylko przytomna interwencja Sławomira Jagły uchroniła Wisłę od straty bramki. Kilka chwil później spore zamieszanie w polu karnym Dumy Powiśla o mało nie zakończyło się bramką dla gospodarzy, jednak wszystkich uprzedził kolejny raz Nazar Penkowec.
Im mniej zostawało czasu do końcowego gwizdka sędziego Karola Mazuro z Olsztyna tym mniej działo się na placu gry. Widać było, że wiślakom pasuje remis 0:0, a ekipa z Pruszkowa nie pogardzi jednym oczkiem. Jeszcze w 81 minucie zadrżały serca kibiców z Puław, bowiem Adrian Kasztelan z wolnego uderzył w boczną siatkę. Mecz zakończyła dobra wrzutka Jagły w pole karne, po której Piotr Misztal zmuszony był do piąstkowania piłki poza pole karne. Kilka sekund później sędzia Mazuro zakończył to spotkanie.
Cieszy kolejny wiosenny punkt. Wiślacy pokazali dziś wiele serca do gry, kilka fajnych akcji, jednak kolejny raz zabrakło bramek. Mimo to widać że puławska ekipa zmierza w dobrą stronę. Teraz przed wiślakami maraton gry. Już w środę podejmujemy ekipę Stali Stalowa Wola.
Brawo za ten 1 punkt, to co na pewno cieszy to że 4 mecz bez straconej bramki nasz bramkarz na pewno stanowi solidny punkt a to co smuci to fakt ze 2 bramki na 4 mecze to malutko no ale niema ataku więc nie ma co się dziwić, jak byśmy tak zdobyli przynajmniej 4 punkty w następnych 2 meczach było by super.
Jacek Magnuszewski powiedział wszystko mecz kosztował Wisłę masę zdrowia i jeden punkt dla jednej i drugiej drużyny jest odpowiednią nagrodą. Miejmy nadzieję, że niebawem Gawryś wróci do składu co pozwoli na wydłużenie "świeżości" drużyny. Wczoraj w Pruszkowie co w poprzednich meczach nie miało miejsca Wisła ledwo dojechała do końca spotkania. Końcówka zrobiła się nerwowa kiedy Znicz mocniej przycisnął. Swoja drogą nie zaobserwowałem specjalnej różnicy pomiędzy czwartą a dwunastą drużyną ligi i to chyba jest w tym wszystkim najważniejsze i świadczy o słabości tej ligi. Obserwując mecz ze smutkiem stwierdzam, że, że Konrad Nowak sam nic z przodu nie zrobi, i niestety można odnieść wrażenie, że jest bez formy. Teraz na rozkładzie Stalówka cóż 3 pkt by się przydały.
Niestety ale mamy wąską kadrę i mamy ograniczone pole manewru. Co gorsza teraz zaczynamy grać systemem środa- sobota miejmy nadzieję, że odnowa biologiczna pomoże wiślakom. Bo do tej pory fizycznie górowaliśmy czy to nad Stalą Rzeszów czy Pogonią Siedlce.
Piotrek nie przesadzaj a ile ma liczyć kadra 50 60 i w tedy nie jest wąska??? a brak w ataku kogo przy tym ustawieniu taktycznym ?? To co ma powiedzieć trener Znicza ? tylko słabość całej ligi może tłumaczyć , że tak wyglądał mecz 4 i 12 drużyny .Gdyby na dzisiaj te drużyny zajmowały miejsca odwrotnie to wcale nie byłbym zdziwiony. Znicz w/g mnie bez pomysłu na grę indywidualnie żaden zawodnik gospodarzy nie pokazał nic specjalnego na ich tle Kycko brylował techniką i chyba tylko kryzysem formy w Pogoni Siedlce można tłumaczyć ich wygraną w Siedlcach . Co więcej uważam , że gdyby Świtowi się chciało to powinien pyknąć Znicz z palcem w ****. Zaznaczam , że widziałem oba mecze
Walery nie przesadzaj że 60 osób w kadrze. Sam widziałeś, że w końcówce Wiślacy oddychali już trochę rękawami.
A słabość ligi owszem. Znicz na 4 drużynę w tabeli nie pokazał nic. Nawet jego kibice twierdzili, że pruszkowianie grają bardzo słabo.
Każdy może komentować, ale nie każdy musi. Serwis wislapulawy.pl nie ponosi odpowiedzialnosci za treść powyższych komentarzy. Redakcja zastrzega sobie prawo do usuwania i redagowania komentarzy nie zwiazanych z tematem, zawierajacych wulgaryzmy, reklamy i obrażajacych osoby trzecie. Zapoznaj się z zasadami serwisu.