Z jednym punktem wrócili z Siedlec piłkarze puławskiej Wisły, którzy po dobrej pierwszej połowie i słabszych drugich 45 minutach zremisowali w meczu przyjaźni z Pogonią 1:1. Tym samym obiekt przy Jana Pawła II 6 pozostaje dla wiślaków twierdzą nie do zdobycia, bowiem ostatnią wygraną na terenie rywala puławianie zanotowali w 1991 roku.
Wiślacy do Siedlec udali się bez pauzującego za nadmiar żółtych kartek Roberta Majewskiego. Z tego powodu Mariusz Pawlak zmuszony był dokonać zmiany w wyjściowym składzie Dumy Powiśla. Na środek obrony wrócił Bojan Gvozdenović a na prawą stronę obrony wskoczył rezerwowy ostatnio młodzieżowiec Oskar Przywara.
Puławianie mogli dzisiejszy mecz otworzyć w znakomitym stylu. Już w 6 minucie Mateusz Klichowicz idealnie dograł piłkę do wbiegającego w pole karne Dominika Banacha, ale wychowanek Opolanina Opole Lubelskie uderzył bardzo mocno ale niestety i niecelnie a piłka ku rozpaczy licznej grupy fanów z Puław poszybowała nad bramką w której stał reprezentant naszego kraju U-19 Maciej Kikolski.
W 13 minucie tylko ofiarna interwencja obrońców Pogoni uchroniła gospodarzy od straty gola, bowiem kolejny raz Klichowicz idealnie wypatrzył tym razem Krystiana Putona, którego uprzedził jeden z obrońców wybijając piłkę na rzut rożny. Puławianie grali mądrzej co przekładało się na częste posiadanie piłki z którego nie wynikały sytuacje bramkowe. Ciekawiej zrobiło się dopiero w 31 minucie gry, kiedy to Kikolski w sytuacji sam na sam zatrzymał Adriana Paluchowskiego. Cztery minuty później kolejny raz kapitalnie w bramce Pogoni spisał się wychowanek akademii warszawskiej Legii, który nogami obronił uderzenie Paluchowskiego po podaniu od Klichowicza. Niewykorzystane sytuacje zemściły się na wiślakach dokładnie trzy minuty później, kiedy to po błędzie puławskiej obrony piłkę w pole karne dograł Krystian Miś a polu karnym najlepiej odnalazł się Kamil Włodyka, który mocnym strzałem głową pokonał bezrobotnego do tej pory Alberta Posiadałę. Do przerwy wiślacy nie potrafili skutecznie odpowiedzieć zespołowi Damiana Guzka i pierwszy raz w tym sezonie zespół Dumy Powiśla schodził z boiska przegrywając po pierwszych 45 minutach.
Po zmianie stron obraz gry nie uległ większym zmianom. Ekipa Pogoni nadal mądrze się broniła i czyhała na kontry. Jedna z takich nadarzyła się w 62 minucie, kiedy to groźnie uderzał Damian Nowak, który jednak nie trafił w światło bramki Wisły. Minutę później Posiadałę uderzeniem próbował zaskoczyć Cezary Demianiuk, ale wypożyczony z Radomiaka bramkarz nie dał się zaskoczyć. W 68 minucie gry kolejny raz na uderzenie zdecydował się najskuteczniejszy strzelec Pogoni Nowak, ale i tym razem jego strzał okazał się niecelny. Wiślacy, którzy w końcówce postawili wszystko na jedną kartę stan meczu wyrównali w 77 minucie gry. Po centrze z prawej strony w wykonaniu Dominika Cheby piłka trafiła do Adriana Paluchowskiego a były gracz siedleckiej Pogoni spokojnym wolejem skierował futbolówkę do siatki.
Końcówka spotkania należała do siedlczan. Najpierw nad bramką Posiadały uderzył Nowak, w 88 minucie piłkę meczową na głowie miał wprowadzony chwilę wcześniej Damian Szuprytowski a w drugiej minucie doliczonego czasu gry bohaterem miejscowych mógł zostać młody Jakub Sinior, który w dobrej sytuacji nie trafił jednak w światło bramki.
Spotkanie tym samym zakończyło się remisem, który jak w meczu przyjaźni był najbardziej oczekiwanym wynikiem, ale w 100 % nie nie cieszy on żadnej z ekip. Już w sobotę ekipa Wisły zmierzy się na własnym terenie ze Stomilem Olsztyn.
Każdy może komentować, ale nie każdy musi. Serwis wislapulawy.pl nie ponosi odpowiedzialnosci za treść powyższych komentarzy. Redakcja zastrzega sobie prawo do usuwania i redagowania komentarzy nie zwiazanych z tematem, zawierajacych wulgaryzmy, reklamy i obrażajacych osoby trzecie. Zapoznaj się z zasadami serwisu.