Złe miłego początki - czyli Wielkie Derby Lubelszczyzny dla Wisły
Kapitalne spotkanie obfitujące w aż osiem bramek, wiele emocji oraz walkę obejrzeli dziś na Arenie Lublin kibice, którzy zdecydowali się mimo deszczowej aury i oberwania chmury nad Lublinem obejrzeć 34 Wielkie Derby Lubelszczyzny.
Wiślacy pierwszy raz od 13 kwietnia 2013 roku pokonali Motor na jego terenie a przy okazji zanotowali pierwszą historyczną wygraną na pięknej Arenie Lublin.
Godzinę przed spotkaniem stolicę naszego województwa nawiedziło oberwanie chmury, ale nie przeszkodziło to organizatorom w przygotowaniu bardzo dobrze płyty Arena na której odbyły się dzisiejsze zawody.
Puławianie udawali się do Lublina mając swoje kłopoty, między innymi brak pauzującego za żółte karki Łukasza Wiecha, czy nie mogącego grać z powodu urazu Dawida Retlewskiego. Trener Mariusz Pawlak w porównaniu do spotkania z Górnikiem Polkowice dokonał dwóch zmian w wyjściowym składzie Dumy Powiśla. W bramce zobaczyliśmy kolejny raz Alberta Posiadałę a w obronie Łukasza Wiecha zastąpił Robert Majewski.
Już pierwsze minuty pokazały, że spotkanie nie będzie łatwe dla puławskiej Wisły, nawet mimo tego, że w 2 minucie to ekipa Dumy Powiśla oddała pierwszy strzał na bramkę debiutującego w eWinner 2 lidze Igora Bartnika, który przerzucił piłkę nad poprzeczką.
Kolejne akcje należały do gospodarzy, najpierw błąd w bramce popełnił Posiadała, który nabił Enzana Keshay, ale futbolówka odbita od pochodzącego z Erytrei zawodnika wyszła za pole gry. Kilka minut później groźnie uderzali najpierw Leszek Jagodziński z którego strzałem poradził sobie bramkarz Wisły a kilka sekund później Kashay nie trafił w bramkę. Pierwsze 10 minut to przewaga Motoru, którą gospodarze udokumentowali golem Mikołaja Kosiora, który uderzył zza pola karnego a piłka ku rozpaczy wiślaków wpadła do siatki.
Wiślacy nie załamali się i cztery minuty później wyrównali stan meczu. Kapitalnym strzałem w okienko bramki Bartnika popisał się Damian Kołtański i na Arenie mieliśmy remis. Minutę później powinno być 1:2 dla Wisły, kiedy to Mateusz Klichowicz po podaniu do Dominika Banacha w sytuacji sam na sam przegrał rywalizację z Bartnikiem.
W 16 minucie błąd popełnił Bartosz Zbiciak, który faulował Adriana Paluchowskiego a sędzia Robert Marciniak zmuszony był podyktować rzut karny dla Dumy Powiśla. Do piłki ustawionej na jedenastym metrze podszedł Mateusz Klichowicz, który pewnym strzałem wyprowadził puławian na prowadzenie.
W 18 minucie Filip Wójcik próbował pokonać z Posiadałę z rzutu wolnego, ale na szczęście wiślaków przeniósł piłkę nad bramką.
W 23 minucie gry puławianie prowadzili na Arenie już 3:1. Tym razem wrzutkę z prawej strony dograł Dominik Cheba a najlepiej w polu karnym odnalazł się Adrian Paluchowski, który sprytnym strzałem pokonał Bartnika. To był szok dla gospodarzy, którzy długo nie mogli uwierzyć w to co się stało , a także dla miejscowych fanów, którzy sporymi gwizdami skwitowali bramkę dla Wisły. Sześć minut później mogło być 4:1, ale tym razem uderzenie Damiana Kołtańskiego zamiast do siatki trafiło jedynie w słupek bramki strzeżonej przez Bartnika.
Kolejne minuty to sporo walki, ale na emocje kibice czekać musieli do doliczonego czasu gry, kiedy to błąd popełnił doświadczony Rafał Król, który ręką zatrzymał piłkę po akcji Adriana Paluchowskiego. Z racji, ze działo się to w polu karnym sędzia Marciniak zmuszony był pokazać na punkt oddalony o jedenaście metrów od bramki Bartnika a także pokazać byłemu graczowi Stali Kraśnik żółtą kartką a , że było to drugie takie ostrzeżenie ekipa gospodarzy zmuszona była grać w osłabieniu. Rzut karny pewnie wykorzystał Adrian Paluchowski i puławianie kończyli pierwsze 45 prowadząc trzema bramkami.
Druga połowa rozpoczęła od uderzenia Paluchowskiego, które obronił jednak młody Igor Bartnik. Trzy minuty później wychowanek Motoru nie miał jednak już tyle szczęścia, bowiem Dominik Banach otrzymał dobre podanie od Paluchowskiego i pewnym strzałem zdobył piątą bramkę dla Wisły. Ambitnie grający gospodarze nie rezygnowali z walki o korzystny wynik i cztery minuty później za sprawą Kosiora zdobyli drugą bramkę.
Wynik spotkania wiślacy ustalili w 71 minucie gry, kiedy to Dominik Banach drugi raz pokonał Bartnika i zdobył szóstą bramkę dla Wisły. Przy tym golu kapitalną asystą popisał się Maciej Kona, który podał do wbiegającego w pole karne Banacha.
Przy tak wysokim prowadzeniu wiślacy zaczęli grać spokojniej i rozważniej a lżeni z trybun gospodarze nie potrafili zagrozić bramce w której stał Albert Posiadała. Mimo, że w końcówce okazję bramkowe mieli po stronie gospodarzy Sebastian Rudol a po stronie Wisły Ednilson oraz Josiono gole nie padły i Wielkie Derby Lubelszczyzny zakończyły się wysoką wygraną Dumy Powiśla. Wiślacy już za tydzień zagrają na swoim terenie z KKS-em 1925 Kalisz.
Każdy może komentować, ale nie każdy musi. Serwis wislapulawy.pl nie ponosi odpowiedzialnosci za treść powyższych komentarzy. Redakcja zastrzega sobie prawo do usuwania i redagowania komentarzy nie zwiazanych z tematem, zawierajacych wulgaryzmy, reklamy i obrażajacych osoby trzecie. Zapoznaj się z zasadami serwisu.