Dobre złego początku - czyli Wielke Derby Lubelszczyzny znowu ne dla Wisły
Miłe złego początki tak w skrócie można przedstawić przebieg dzisiejszych Wielkich Derbów Lubelszczyzny na Arenie Lublin. Wiślacy spotkanie z Motorem rozpoczęli fantastycznie od bramki w wykonaniu Bartłomieja Bartosiaka, jednak kolejne minuty należały już do ekipy Marka Saganowskiego, która w dzisiejszym spotkaniu przełamała ponad miesięczną passę bez wygranej i kolejny raz okazała się lepsza w derbowym pojedynku od ekipy Dumy Powiśla.
Przed dzisiejszym spotkaniem trener Mariusz Pawlak miał szersze pole manewru, które było związane z powrotem do składu dwóch zawieszonych za kartki Ariela Wawszczyka oraz Lukasa Kubana. W wyjściowym składzie pojawił się tylko były gracz Motoru, który w tym zestawieniu zastąpił Piotra Lisowskiego.
Wiślacy od pierwszego gwizdka Pana Pawła Kukli z Krakowa z impetem ruszyli na gospodarzy, którzy wyraźnie nie spodziewali się takiego przebiegu spotkania. Taka postawa przyniosła efekt już w 3 minucie gry, kiedy to kapitalnym strzałem z rzutu wolnego popisał się Bartłomiej Bartosiak. Jednak szybko strzelona bramka tylko uśpiła wiślaków, bowiem kilka chwil później do ataków ruszyli gospodarze. W 6 minucie spotkania błąd popełnił Piotr Owczarzak, który przy próbie wyprowadzenia piłki nabił Piotra Ceglarza jednak piłka poszybowała nad bramką naszej ekipy. W odpowiedzi z dystansu Sebastiana Madejskiego próbował pokonać Ednilson Furtado, ale były zawodnik Wisły pewnie poradził sobie z uderzeniem Portugalczyka. W 10 minucie kolejny raz groźnie zrobiło się pod bramką Owczarzaka, ale tym razem wychowanek Dumy Powiśla w dobrym stylu zatrzymał szarżującego Adama Ryczkowskiego. Minutę później popularny Owca raz jeszcze musiał sprężyć się w bramce po strzale Michała Fidziukiewicza, ale i tym razem górą z tego pojedynku wyszedł bramkarz Wisły.
Niestety szczęście z wiślakami było jedynie do 24 minuty spotkania, wtedy to bowiem Piotr Ceglarz dograł z prawej strony piłkę do Fidziukiewicza a najskuteczniejszy strzelec eWinner 2 ligi z pięciu metrów wpakował piłkę do siatki. Minutę później ten sam gracz kolejny raz został w niezłym stylu zatrzymany przez Owczarzaka jednak widać było, że zdobyta bramka nakręciła ekipę Marka Saganowskiego, która co chwilę gościła w wiślackim polu karnym. W 26 minucie to ekipa trenera Mariusza Pawlaka mogła i powinna odpowiedzieć. Kapitalnym uderzeniem popisał się Kacper Kondracki z którego strzałem poradził sobie Madejski, ale do odbitej piłki dopadł jeszcze Emil Drozdowicz , który ku rozpaczy nielicznych kibiców Wisły w dobrej sytuacji fatalnie przestrzelił.
Kolejne minuty to mały kocioł w polu karnym gospodarzy i zbyt lekkie uderzenie Wawszczyka oraz kilka minut później niezły ale zbyt lekki strzał Krystiana Putona, który nie sprawił kłopotów Madejskiemu.
W 37 minucie gry kolejny raz przed szansą objęcia prowadzenia stanęli wiślacy, ale po podaniu od Wawszczyka kolejny raz fatalnie przestrzelił Drozdowicz. W końcówce tej części gry z powodu urazu zmuszony był opuścić bohater Bartosiak i na pewno ta sytuacja pomieszała szyki sztabowi szkoleniowemu Wisły.
Druga odsłona spotkania należała do ekipy z Lublina. W 47 minucie gry groźnie uderzał Ceglarz, ale kolejny raz w puławskiej bramce dobrze spisał się Owczarzak. W 53 minucie raz jeszcze doszło do sporego zamieszania pod bramką Dumy Powiśla, najpierw bramkarz Wisły odbił strzał Damiana Sędzikowskiego a do wyplutej futbolówki dopadł Filip Wójcik, który jednak obił jedynie słupek wiślackiej bramki.
Niestety lublinianie dwie minuty później już prowadzili. W polu karnym błąd popełnił Puton, który podcinał Sędzikowskiego i Paweł Kukla podyktował rzut karny dla ekipy Motoru. Do ustawionej na jedenastym metrze futbolówki podszedł Fidziukiewicz, któremu dopisało szczęście bowiem piłka po uderzeniu z rzutu karnego odbiła się od poprzeczki i ku rozpaczy wpadła do siatki.
Lublinianie, którzy prowadzili oddali pole gry ekipie z Puław, która jednak nie potrafiła sforsować zasieków obronnych Motoru i mimo, że to puławianie częściej grali piłką to nie było z tego żadnego zagrożenia pod bramką Madejskiego. Co gorsza w 78 minucie spotkania ekipa gospodarzy ustaliła wynik spotkania a autem bramki na 3:1 był Piotr Ceglarz, który wykorzystał dogranie z lewej strony boiska i z bliska pokonał Owczarzaka. Po tej bramce stało się jasne, że Arena pozostanie nadal twierdzą nie do zdobycia dla wiślaków, którzy odpowiedzieli trzy minuty później ładnym ale niecelnym strzałem Dylana Ruiza-Diaza. Ten sam zawodników w 86 minucie miał jeszcze jedną okazję, ale tym razem po jego strzale głową futbolówkę pewnie złapał Sebastian Madejski. W trzeciej minucie doliczonego czasu gry błąd puławskiej obrony wykorzystał Maciej Firlej i strzałem z bliska pokonał bezradnego Owczarzaka.
Tym samym wiślacy kolejny raz nie potrafili zdobyć Areny i to zespół Dumy Powiśla odtworzył przebieg spotkania z 5 października 2019, gdzie puławianie za sprawą Krystiana Putona objęli prowadzenie i ostatecznie przegrali mecz 4:1. Przed ekipą Dumy Powiśla trzy rozegrane awansem z wiosny spotkania. Już w sobotę zespół Dumy Powiśla udaje się do Bełchatowa, aby tam zmierzyć się z miejscowym GKS-em. Początek tego spotkania o 16:00.
Brawo Wisełka za 1 połowę. W 2 trochę padają była grana za bardzo bojaźliwie. Głowa do góry ruda jesienna na plus. Bramkarz niepewny jak zazwyczaj na tej pozycji powinno być wzmocnienie moim zdaniem.
Niezły mecz Wisły w I połowie. Druga niestety obnażyła bardzo krótką ławkę rezerwowych - zbyt mało mamy piłkarzy mogących wnieść wartość dodaną do gry z przodu. Jeśli okazałoby się, że na dłużej wydają Bartosiak i Drozdowicz, to w Bełchatowie nie ma praktycznie kim grać w ofensywie, bo sam Edi, z młodzieżą to może być za mało. Tą właśnie krótką ławką tłumaczę sobie wprowadzenie przy 1:3 na boisko Wiecha, więc zawodnika defensywnego (zresztą to chyba on stracił piłkę przy bramce na 1:4).
Duże zaangażowanie tym razem nie wystarczyło. Plus, jak pisał Jasio - niepewny bramkarz - sytuacja z ok. 20 min i z 80 min - dwa fatalne błędy przy prostym wyprowadzaniu piłki potwierdzają, że nie jest dobrze w bramce.
Graczem meczu po stronie Wisły - Pielach. Nieco nie rozumiem "jarania się" redaktora Jasiny Kondrackim, który niewiele pokazał z przodu, a w grze z tyłu nie pokazał kompletnie niczego.
I o dziwo, po ekscesach w Chorzowie, sędziowanie na dobrym poziomie. Tym razem sędzia gwizdał sprawiedliwie i we właściwych momentach.
Ekipa Motoru w około 70 minucie zgasła. Słabość ekipy Wisły, że nawet nie ruszyła, aby to wykorzystać. Ale to efekt tego, że mamy wiekowy zespół. A wiekowi gracze nie zarabiają mało. Przez pewien okres pierwszej połowy totalna dominacja ekipy Motoru. Szybka bramka i całkowite oddanie inicjatywy. W pełni zasłużone zwycięstwo ekipy gospodarzy. Najlepsi na boisku Fidziukiewicz i Sędzikowski. Najgorsi Owczarzak i Wawszczyk.
Swoją drogą. Po co na relacji pisać o budżecie? Czy jak gramy z ekipą Hutnika, Pogoni czy GKS Bełchatów to też piszemy, że mamy lepszy budżet?
Zachęcam do merytorycznej rozmowy. Za tydzień kolejny ważny mecz. Spokojnej rodzinnej soboty.
4 bramka wina Cyferta nie Wiecha. Moim zdaniem Bełcharów za tydzień do ogrania. Zresztą tak samo jak i Lech. Tak jak pisałem bramkarz nie daje poczucia spokoju obrońcom dlatego i ich gra wygląda czasami nerwowo. Myślę że dobrze by było dograć tw 3 mecze Sochą między słupkami. Mimo to runda na duży+.
Każdy może komentować, ale nie każdy musi. Serwis wislapulawy.pl nie ponosi odpowiedzialnosci za treść powyższych komentarzy. Redakcja zastrzega sobie prawo do usuwania i redagowania komentarzy nie zwiazanych z tematem, zawierajacych wulgaryzmy, reklamy i obrażajacych osoby trzecie. Zapoznaj się z zasadami serwisu.