Sprawiedliwym remisem 1:1 zakończyły się kolejne Wielkie Derby Lubelszczyzny pomiędzy puławską Wisłą a Motorem Lublin. O tym, że dzisiejsze spotkanie będzie czymś wyjątkowym dla kibiców świadczyły kolejki pod kasami a także przy bramkach wejściowych. Niestety kolejny raz fani, którzy zdecydowali się udać na obiekt przy ulicy Hauke- Bossaka zapomnieli, że procedura sprzedaży biletów trochę trwa i na stadion należy udać się znacznie wcześniej. Fotoreportaż z meczu (fot. Szelak)
Wielu kibiców na obiekt weszło już po rozpoczęciu Wielkich Derbów. Od pierwszego gwizdka Leszka Gawrona z Mielca jak to w derbach trwała walka o każdy centymetr boiska. Mnożyły się faule i niedokładności. Pierwsi ten impas przełamali puławianie, którzy już w 7 minucie przeprowadzili prawą stroną składną akcję. Z dobrej strony pokazał się Piotr Charzewski, jednak zacentrowanej piłki nikt nie przeciął i skończyło się na strachu dla ekipy Motoru. Kolejna ciekawa akcja w tym spotkaniu miała miejsce w 24 minucie, kiedy debiutujący w barwach Wisły Marcin Popławski w ostatniej chwili został sfulowany przez Piotra Karwana. Gdyby nie ta nieprzepisowa interwencja obrońcy Motoru przy Hauke- Bossaka mieli byśmy bramkę dla Wisły, bowiem Popławski był w bardzo dobrej sytuacji bramkowej.
W 32 minucie ,,wejście smoka" mógł zaliczyć Dawid Pożak, który na boisku pojawił się chwilę wcześniej za kontuzjowanego Piotra Charzewskiego i już w pierwszym kontakcie z piłką dobrze uderzył na bramkę Mateusz Oszusta. Bramkarz przyjezdnych z kłopotami ale odbił piłkę na rzut rożny. Chwilę później zakotłowało się pod pod płotem gdzie stali kibice gości, którzy rzucali w stronę ochrony i policji butelki i kamienie. Po chwili sytuację opanowano i do końca spotkania kibice z Lublina dopingowali swój zespół.
Na boisku natomiast działo się niewiele ciekawego. W 37 minucie na niezły rajd zdecydował się Sebastian Orzędowski, jednak jego akcja zakończyła się fatalnym dośrodkowaniem i nie stworzyła większego zagrożenia dla bramki Mateusz Oszusta. Chwilę później z drugiej strony pod bramkę Nazara Penkowca zapędził się Przemysław Kanarek, którego uderzenie w ostatniej chwili zablokowali obrońcy Wisły.
Po zmianie stron odważniej do ataku ruszyli lublinianie. Najpierw w 50 minucie z wolnego centrował Piotr Klepczarek, jednak Nazar Penkowec zachował się bardzo dobrze i wypiąstkował piłkę w pole. Kilka minut później z dystnasu uderzał kolejny raz Pożak, jednak tym razem piłka po jego uderzeniu minęła bramkę gości. Dwie minuty później motorowcy objęli prowadzenie. Błąd popełniła puławska obrona, a wykorzystał go Michał Ciarkowski idealnie obsługując podaniem Pawła Pieculuka, który płaskim strzałem z 15 metrów nie dał szans bramkarzowi Wisły.
Kolejne minuty to przewaga Wisły. W 72 minucie gry powinno być 1:1. Dobrą szarżę przeprowadził Dawid Pożak, który wyłożył piłkę przed pole do Rafała Wiącka a ten huknął ile miał sił w nodze, piłka niestety jak zaczarowana odbiła się od słupka i wyszła w pole. Wielu kibiców zwątpiło w korzystny rezultat, jednak nie zwątpili puławscy Fanatycy, którzy do samego końca głośno dopingowali ekipę Wisły.
Ich wiara została nagrodzona w 83 minucie, kiedy to Konrad Nowak pokonał Mateusza Oszusta. Bramka padła po dalekim wrzucie z autu Mateusza Gawrysiaka, piłkę głowa przedłużył Rafał Wiącek a Konrad Nowak przewrotką skierował ją do bramki lubelskiego Motoru. Kilka chwil później dobrze do akcji ofensywnej włączył sie Michał Budzyński, który ładnie dośrodkował w pole karne, jednak nikt nie przeciął jego dośrodkowania i skończyło się na strachu dla lublinian.
W 89 minucie goście mieli piłkę meczową. Po kontrze w sytuacji sam na sam z Penkowcem znalazł się młody król strzelców klasy okręgowej Artur Węska, jednak uderzył za lekko i prosto w ręce bramkarza Dumy Powiśla i skończyło się tylko na jęku zawodu sporej grupy kibiców z Lublina.
W 90 minucie meczu swoją szansę na bramkę miał jeszcze Konrad Nowak, jednak w ostatniej chwili został zablokowany przez obronę Motoru.
Remis jak napisaliśmy wcześniej nie krzywdzi żadnej ze stron. W obu ekipach widać było, że to początek sezonu i jeszcze wszystko nie funkcjonuje tak jak należy. Cieszy jednak wielki duch walki w ekipie Wisły. Wiślacy niesieni bardzo dobrym i głośnym dopingiem kibiców walczyli do końcowego gwizdka sędziego i ich ambicja została nagrodzona cennym jednym punktem.
Teraz przed obiema drużynami przerwa, bowiem w następny weekend zostanie rozegrana kolejna runda Pucharu Polski, w którym nie uczestniczy zarówno Wisła jak i Motor.
Wisła Puławy : Motor Lublin 1:1 ( 0:0)
K. Nowak 83 - Pieceluk 60
Piotrek widze że ty wszystkie rozumy pozjadałeś ta strona już od jakiegoś czasu schodzi na psy po twoich dziwnych komentarzach,ty też niezmądzrzałeś raczej odwrotnie !
Nikt rozumów nie pozajadał. My cały czas otwarci jesteśmy na nowe pomysły i nowych ludzi w redakcji. majer masz okazję sprawdzić się.
realny a do czego mam się odnosić??? Byłeś na meczu z Motorem??? Chyba widziałeś różnice w grze Popławskiego a Mokiejewskiego, czy Maksymiuka. No nie mów, że nie. Jeśli nie widziałeś polecam gimnastykę sportową. Dziś akurat ćwiczenia na równoważni. Może coś dla ciebie.
Każdy może komentować, ale nie każdy musi. Serwis wislapulawy.pl nie ponosi odpowiedzialnosci za treść powyższych komentarzy. Redakcja zastrzega sobie prawo do usuwania i redagowania komentarzy nie zwiazanych z tematem, zawierajacych wulgaryzmy, reklamy i obrażajacych osoby trzecie. Zapoznaj się z zasadami serwisu.