Zasłużona porażka Wisły - kompleks Podlasia trwa...
Nie udało się wiślakom przełamać kompleksu Podlasia Biała Podlaska. W rozegranym w ogromnym upale i skwarze spotkaniu kolejny raz od wiślaków lepsi okazali się gracze z Północy Lubelszczyzny, który po ,,złotymr1; golu Piotrowicza wygrali 1:0. Wygrana z przebiegu całego spotkania jest na pewno wynikiem sprawiedliwym, bowiem puławianie przez 90 minut gry stworzyli sobie bardzo niewiele groźnych sytuacji pod bramką Michała Krukowskiego.
Nie udało się wiślakom przełamać kompleksu Podlasia Biała Podlaska. W rozegranym w ogromnym upale i skwarze spotkaniu kolejny raz od wiślaków lepsi okazali się gracze z Północy Lubelszczyzny, który po ,,złotymr1; golu Piotrowicza wygrali 1:0. Wygrana z przebiegu całego spotkania jest na pewno wynikiem sprawiedliwym, bowiem puławianie przez 90 minut gry stworzyli sobie bardzo niewiele groźnych sytuacji pod bramką Michała Krukowskiego.
Już przed spotkaniem kibice z Puław, którzy zdecydowali się na wizytę na stadionie przy Piłsudzkiego zauważyli kilka roszad kadrowych przeprowadzonych przez Jacka Fiedenia. Na środku obrony wystąpił Mateusz Gawrysiak, który zastąpił Andrija Procyka. Na prawej stronie pomocy wystąpił Daniel Krakiewicz a kontuzjowanego nadal Łukasza Gizę w ataku próbował zastąpić Nazar Litun.
Spotkanie zdecydowanie lepiej rozpoczęli niesieni głośnym dopingiem bialskich fanów gracze Podlasia. Już w 12 minucie z dobrej strony pokazał się przymierzany do gry w Wiśle Paweł Jędrzejuk, który zdecydował się na uderzenie z 20 metrów z rzutu wolnego. Piłka skozłowała przed Kamilem Beszczyńskim i uderzyła w słupek bramki a dobitka Damiana Guzka poszybowała na szczęście nad poprzeczką bramki Wisły. Przy okazji tej interwencji bramkarz Dumy Powiśla wpadł na słupek i doznał kontuzji, co miało ciąg dalszy w kolejnych minutach meczu.
Ostrzeżenie gospodarzy podziałało orzeźwiająco na wiślaków, który kilka minut później zdecydowali się przeprowadzić pierwszą godną odnotowania akcję. Lewą stroną pomknął Michał Chwiszczuk, który ładnie dośrodkował w pole karne do Rafała Dryka, jednak tym razem z dobrej strony pokazał się Krukowski, który pewnie złapał piłkę po uderzeniu obrońcy z Puław. W 19 minucie mocniej zabiły serca kibicom z Puław, bowiem bardzo groźnie zrobiło się polu karnym Wisły. Sytuację po akcji Piotra Wilawera ratować musiał Kamil Beszczyński, który odważnym wyjściem zażegnał niebezpieczeństwo. W 30 minucie spotkania gospodarze przeprowadzili zdawało by się nie groźną akcję, bowiem z lewej strony piłkę wrzucał jeden z graczy Podlasia a ta leciutko leciała w stronę bramki Wisły i wydawało się że bramkarz Dumy Powiśla nie będzie miał problemów aby złapać piłkę stała się rzecz dziwna, bo lekki lob o mało co nie zaskoczył Beszczyńskiego, który z trudem wybił piłkę na rzut rożny. Jak okazało się była to ostatnia interwencja byłego bramkarza Stali Kraśnik w dzisiejszym meczu, bowiem w 33 minucie kontuzjowanego Kamila zastąpił Łukasz Kuśmierz.
W 39 minucie pierwszy raz rezerwowy bramkarz naszej drużyny został zmuszony do interwencji. Zza pola karnego uderzał Michał Sobiczewski, ale bramkarz Wisły pewnie złapał piłkę. Dwie minuty później przyszła prawdziwa weryfikacja formy Kuśmierza, bowiem z 5 metrów uderzał Woroniecki, ale jego uderzenie w pięknym stylu obronił bramkarz Dumy Powiśla. Minutę przed przerwą wiślacy o mało co nie strzelili sobie gola samobójczego, piłka nieszczęśliwie odbiła się od Piotra Mokiejewskiego i tylko o centymetry minęła słupek bramki Wisły.
Po zmianie stron obraz gry nie uległ większej zmianie. To gospodarze byli stroną przeważającą jednak w ich akcjach brakowało wykończenia. W 57 minucie spotkania trener Dariusz Banaszuk zdecydował się wprowadzić na boisko Marka Piotrowicza i jak pokazały kolejne minuty szkoleniowiec Podlasia miał nosa, bowiem 5 minut później były zawodnik Hetmana Zamość i Motoru Lublin zdobył po solowej akcji gola. Piotrowicz w ładnym stylu minął Mateusza Gawrysiaka i z dużego kąta pokonał Łukasza Kuśmierza. Trudno opisać radość jaka zapanowała wtedy na obiekcie przy Piłsudskiego. Wiślacy szybko ruszyli do odrabiania strat. W 69 minucie głową po centrze Lituna uderzał Chwiszczuk, ale kolejny raz uderzenie pomocnika Wisły okazało się niecelne. Gospodarze natomiast ukryci byli za podwójną gardą i czekali na kontry. W 78 jedna z nich o mało nie zakończyła się golem dla Podlasia, ale gdy Damian Guzek był już o krok od pokonania Kuśmierza sędzia Burak dopatrzył się faulu na bramkarzu Wisły i zakończył akcję bialczan.
W drugiej minucie doliczonego czasu gry swoją sytuację zmarnował Konrad Nowak, który po centrze z lewej strony od Nazara Lituna uderzył głową wprost w ręce Michała Krukowskiego. Do końcowego gwizdka sędziego Piotra Buraka nic już się niestety nie zmieniło i to w bialskim obozie zapanowała radość.
Dzięki wygranej z Wisłą Podlasie nie dość, że przełamało fatalną passę porażek na własnym boisku to także zapewniło sobie utrzymanie w lidze, natomiast piłkarze z Puław kolejny raz już siedzieli długo na placu gry smutni nie mogąc uwierzyć w to co się stało. Przed wiślakami w sobotę kolejne spotkanie ze Stalą Kraśnik. Jeśli nie chcą oni drżeć o ligowy byt do ostatniej kolejki mecz ze Stalą musza wygrać, bowiem wyniki dzisiejszej kolejki pokazały, ze zespoły z dołu tabeli zaciekle będą walczyły o miejsce III lidze w przyszłym sezonie.
Ano przegrała. W moim odczuciu zasłużenie, mecz stał na niskim , bardzo niskim poziomie. W trakcie meczu przypominałem sobie mecz sprzed roku. I uważam, że niestety od tego czasu ogromny regres w grze naszych. Zero klepki, rozgrywania piłki, tylko heja i dłuuga na Kępkę. Bardzo źle to wygląda. Podlasie nie było może dużo lepsze, ale potrafiło stworzyć sobie klika dobrych sytuacji, Nasi bramkarze (W ~30 min Beszcza zmienił Kuśmierz) spisywali się nie najlepiej, zwłaszcza ten pierwszy, ale podobno grał z kontuzją, więc trzeba mu to wybaczyć. W obronie niezły Pietroń i Gawryś wraz z nim na stoperze... Panie Fiedeń, jak pan wpadłeś na taki pomysł? Piotrowicz pojechał z nim jak z małym dziecekiem i po takiej właśnie akcji padła jedyna w tym meczu bramka. My mieliśmy możę z 2-3 celne strzały, ale nie były to nasze akcje, a jedynie jakieś przypadkowe piłki. Na pochwałę zasłużył Konrad Nowak.
czyli masakrycznej nieporadności ciąg dalszy
proponuje następujące wymówki:
- na wyjazdach przegrywamy bo stresuje chlopaków gra na obczyźnie
- u siebie przegrywamy bo murawa to kartoflisko i bagno no i sie grać nie da
..byle do nowego stadionu W Puławach.. ciekawe jakie wtedy usprawiedliwienia się pojawią na odpukać niemoc..
Każdy może komentować, ale nie każdy musi. Serwis wislapulawy.pl nie ponosi odpowiedzialnosci za treść powyższych komentarzy. Redakcja zastrzega sobie prawo do usuwania i redagowania komentarzy nie zwiazanych z tematem, zawierajacych wulgaryzmy, reklamy i obrażajacych osoby trzecie. Zapoznaj się z zasadami serwisu.