W znakomitych nastrojach opuszczali stadion przy Hauke-Bosaka kibice Wisły Grupy Azoty Puławy. Ekipa trenera Mariusza Pawlaka pokonała bowiem w Wielkich Derbach Lubelszczyzny zespół Motoru Lublin 1:0 i wróciła do strefy barażowej.
Zainteresowanie spotkaniem w Puławach i okolicach było ogromne, bowiem już półtorej godziny przed pierwszym gwizdkiem Piotra Rzucidły z Warszawy pod kasami ustawiły się długi kolejki po bilety. Niestety nie wszyscy zainteresowani mogli wejść na obiekt, bowiem do sprzedaży mogło trafić jedynie 999 wejściówek z racji, że spotkanie nie odbywało się jako impreza masowa. Z tego powodu wielu fanów Dumy Powiśla zmuszonych było śledzić przebieg Wielkich Derbów Lubelszczyzny zza płotu.
Trener Mariusz Pawlak w porównaniu do ostatniego spotkania dokonał tylko jednej zmiany w wyjściowym składzie Wisły Grupa Azoty. W ataku za Dawida Retlewskiego zobaczyliśmy Adriana Paluchowskiego a na skrzydle ku zaskoczeniu wszystkich Mateusza Klichowicza. Niestety popularny Kliszi na boisku spędził 12 minut i z powodu urazu musiał opuścić plac gry.
Pierwsze minuty to wiele walki a na boisku nie oglądaliśmy zbyt wielu składnych akcji. Pierwszy raz licznie zgromadzona publiczność mogła nagrodzić swoich piłkarzy brawami w 7 minucie gry, kiedy to na strzał z dystansu zdecydował się Maciej Kona, jednak Łukasz Budziłek w kapitalnym stylu odbił piłkę na rzut rożny.
W odpowiedzi na bramkę gospodarzy uderzał Mariusz Rybicki, ale Piotr Zieliński pewnie złapał futbolówkę po strzale doświadczonego pomocnika z Lublina. Im dłużej trwał ten mecz tym więcej było na placu gry walki i coraz więcej pracy miał Piotr Rzucidło , który jednak momentami nie panował nad wydarzeniami na placu gry.
30 minucie spotkania po centrze Rafała Króla z rzutu rożnego głową Zielińskiego próbował pokonać Kacper Wełniak ale i tym razem bramkarz Dumy Powiśla nie dał się zaskoczyć łapiąc pewnie piłkę po strzale napastnika Motoru. W odpowiedzi kapitalnym strzałem popisał się Adrian Paluchowski, ale zmierzającą do siatki futbolówkę wybił Budziłek.
Kolejne minuty to uderzenie z dystansu Dominika Banacha, które poszybowało nad bramką gości okazja Kamila Kargulewicza podbita przez obrońców gości oraz kolejna szansa Wełniaka w 41 minucie, kiedy młody gracz Motoru kapitalnie uderzył głową po centrze z rzutu rożnego.
Pod koniec tej części gry kolejny problem przybył niestety trenerowi Pawlakowi, bowiem gry nie mógł kontynuować Bartosz Bernard i ostatnie minuty gry wiślacy rozegrali w osłabieniu.
W przerwie szkoleniowiec Wisły Grupa Azoty zmuszony był dokonać zmiany i na boisku zobaczyliśmy Jakuba Czajkowskiego, który zastąpił kontuzjowanego kolegę.
Drugą połowę lepiej rozpoczęli goście, którzy częściej gościli pod bramką Dumy Powiśla. Nic jednak nie wynikało z przewagi Motoru a wiślacy mądrze czyhali na błąd rywali. W 61 minucie spotkania takowy się nadarzył bowiem błąd popełnił Bartosz Zbiciak , piłka trafiła do Adriana Paluchowskiego a najbardziej doświadczony zawodnik Wisły Grupy Azoty na raty pokonał Budziłka. Radości po tej bramce nie było końca, bowiem popularny Paaluch wiosną zdobył do tej pory tylko jedną bramkę w wyjazdowym spotkaniu w Lubinie.
Nie mający nic do stracenia goście rzucili wszystkie swoje siły do ataku. Na placu gry zameldował się między innymi bohater gości z jesiennego spotkania Mikołaj Kosior, który jednak nie odmienił gry ekipy ze stolicy naszego województwa.
W końcówce goście bardzo często przebywali na połowie a nawet przed polem karny, ale jedyne na co wiślacy im pozwolili to uderzenie Sebastiana Rudola złapane przez Zielińskiego. Mimo nerwowej końcówki i kolejnego kontuzjowanego gracza Dawida Retlewskiego, który opuścił grę w końcówce to ekipa Wisły Grupa Azoty mogła cieszyć się z kibicami z cennych 3 punktów i podtrzymania prymatu na Lubelszczyźnie.
Wiślacy już w sobotę zmierza się w kolejnym trudnym ligowym meczu w Kaliszu z miejscowym KKS-em 1925.
Wisła Grupa Azoty Puławy : Motor Lublin 1:0 ( 0:0)
Paluchowski 61
Żółte kartki Kona, Wiech, Retlewski, Banach ( Wisła Grupa Azoty)- Szarek, Staszak ( Motor Lublin)
Żółtą kartką ukarany został także trener Mariusz Pawlak ( Wisła Grupa Azoty)
Koniec święta, czas czas wrócić na Ziemię. Motor miał X stałych fragmentów gry (wolne, rogi) i zdecydowana większość z nich zakończona strzałem. Celnym, niecelnym, nieważne. Chodzi o to, że potrafią coś z tego zrobić. Tymczasem nasi trenują razem X miesięcy i nie mają pojęcia zrobić w takich sytuacjach kompletnie nic. Każdy rzut rożny to tak, jakby chłopaki tydzień temu zaczęli razem trenować. W meczach dobrych drużyn, kiedy sytuacji 100% jest niewiele, to jest klucz do zwycięstwa. Nie zawsze rywale będą dawać ciała tak, jak: Kotwica, Olimpia czy Motor.
Każdy może komentować, ale nie każdy musi. Serwis wislapulawy.pl nie ponosi odpowiedzialnosci za treść powyższych komentarzy. Redakcja zastrzega sobie prawo do usuwania i redagowania komentarzy nie zwiazanych z tematem, zawierajacych wulgaryzmy, reklamy i obrażajacych osoby trzecie. Zapoznaj się z zasadami serwisu.