Ogromne emocje towarzyszyły dzisiaj kibicom, którzy oglądali z trybun spotkanie Wisły z Radunią Stężyca. Po ponad 90 minutach walki na placu gry zanotowaliśmy remis 1:1, który z przebiegu spotkania nie krzywdzi żadnej z ekip co zresztą zgodnie przyznali na pomeczowej konferencji prasowej obaj szkoleniowcy Mariusz Pawlak oraz Sebastian Letniowski.
Wiślacy do dzisiejszego ważnego spotkania przystępowali z kilkoma zmianami w składzie. W porównaniu do wyjazdowego spotkania w Rzeszowie na ławce pozostali Ariel Wawszczyk, Dominik Banach a Ednilson Furtado nie znalazł się w kadrze na ten mecz. Po jedno meczowej nieobecności do składu Dumy Powiśla wrócił Marcin Ryszka oraz Jan Flak.
Pierwsze minuty rozgrywanego w chłodnej aurze spotkania to przewaga gości. Ekipa Sebastiana Letniowskiego bardzo szybko chciała zdobyć przy Hauke-Bosaka co zaowocowało optyczną przewagą przyjezdnych. W 6 minucie Bartłomieja Gradeckiego strzałem zza pola karnego chciał pokonać Radosław Stępień, ale bramkarz Dumy Powiśla nie dał się pokonać.
Kolejne minuty to optyczna przewaga Raduni, ale bez klarownych okazji do zdobycia bramki otwierającej spotkanie. Od 25 minuty gry to wiślacy zaczęli dominować. Najpierw w 28 minucie spotkania Maciej Kona dobrze dograł piłkę do Bartłomieja Bartosiaka, który jednak przeniósł futbolówkę nad bramką Kacpra Tułowskieckiego a trzy minuty później po dograniu z rzutu wolnego w wykonaniu Krystiana Putona w boczną siatkę uderzył Krystian Bracik. W 40 minucie gry wiślacy mogli i powinni prowadzić. Kapitalnie jednak w bramce gości zachował się Tułowiecki, który w tylko sobie znany sposób wybił z okienka piłkę po strzale z rzutu wolnego w wykonaniu Bartosiaka. Minutę później znowu były bramkarz Olimpii Elbląg spisał się dobrze po uderzeniu Bartosiaka i dzięki temu obie ekipy mogły udać się do szatni bez strat.
Drugą połowę lepiej rozpoczęli znowu przyjezdni. Gracze z Kaszub grę otworzyli uderzeniem Dawida Retlewskiego w 47 minucie, które poszybowało nad bramką Wisły. Chwilę później ten sam zawodnik uderzył już lepiej jednak pewnie piłkę złapał Gradecki.
W 57 minucie spotkania bardzo zaskakująco z rzutu wolnego uderzał Sebastian Letniowski, jednak Gradecki kapitalnie odbił zmierzającą do siatki piłkę i skończyło się jedynie na strachu dla gospodarzy. Siedem minut późnej goście mogli i powinni prowadzić Jakub Witek minął Bartłomieja Gradeckiego wyłożył piłkę na 11 metr Retlewskiemu, któremu piłkę w ostatniej chwili spod nóg wybił Kona, który uratował wiślaków od niechybnej straty bramki. Cztery minuty później goście objęli jednak prowadzenie. Po centrze z rzutu rożnego w polu karnym najlepiej odnalazł się Przemysław Szur, który strzałem od słupka dał swojej ekipie prowadzenie.
Wiślacy po stracie gola nie załamali się, ale szukali okazji do wyrównania. W 77 minucie uderzał Marcin Ryszka, który trafił w obrońcę a chwilę później przewrotką bramkarza ze Stężycy próbował pokonać Emil Drozdowicz. Niestety dla puławian piłka poszybowała obok bramki Tułowieckiego. Kolejne minuty po niecelnie uderzenie Dominika Banacha po centrze Emila Drozdowicza , obroniony strzał Dominika Cheby oraz próba Jana Flaka, z którą poradził sobie także bramkarz przyjezdnych. Na dwie minuty przed zakończeniem spotkania goście mogli zamknąć ten mecz. Po kontrze w pole karne Wisły wpadł Damian Szuprytowski, który z bliska fatalnie przestrzelił. Niewykorzystana okazja zemściła się na graczach Raduni kilka minut później, kiedy to po ogromnym zamieszaniu po centrze z rzutu rożnego gola do siatki skierował Błażej Cyfert. Puławianie uwierzyli, że mogą odwrócić losy spotkania, ale po uderzeniu w czwartej minucie doliczonego czasu gry Kacpra Kondrackiego z rzutu wolnego piłkę pewnie złapał Tułowiecki.
Końcówki spotkania z ławki nie obejrzał szkoleniowiec goście Sebastian Letniowski, który został ukarany drugą żółtą kartką a w konsekwencji kartką czerwoną za krytykowanie decyzji sędziowskich.
Już w Wielką Sobotę ekipa Dumy Powiśla uda się do Elbląga na spotkanie z Olimpią. Początek spotkania zaplanowano na godzinę 14:00.
No i Jasio zmroził krytyką wszystkich komentujących A tak serio, to chyba wszyscy czekamy na zakończenie rundy, bo wiosna ewidentnie Wiśle nie wychodzi. Nie pomaga nawet KKS Kalisz, który przegrywa ze wszystkimi, poza Wisłą. Właśnie kończy się mecz we Wronkach, wynik niekorzystny dla Wisły, bo Elbląg wraca o gry o baraże.
Zostało 7 kolejek. Niezbędna wygrana z Hutnikiem, a potem ewentualnie modlitwa, żeby Motor nie dogonił Ruchu/Chojniczanki i odpuścił nam mecz "o pietruszkę" przed swoimi barażami.
Każdy może komentować, ale nie każdy musi. Serwis wislapulawy.pl nie ponosi odpowiedzialnosci za treść powyższych komentarzy. Redakcja zastrzega sobie prawo do usuwania i redagowania komentarzy nie zwiazanych z tematem, zawierajacych wulgaryzmy, reklamy i obrażajacych osoby trzecie. Zapoznaj się z zasadami serwisu.