Wiślacy nie zagrają w finale Pucharu Polski na szczeblu województwa lubelskiego. Dziś ekipa Dumy Powiśla przegrała w konkursie rzutów karnych z Orlętami Radzyń Podlaski 3:4 i pożegnała się z rozgrywkami.
Ekipa Dumy Powiśla rozpoczęła dzisiejsze spotkanie z kilkoma zmianami. W bramce grającego w pucharowych rozgrywkach Pawła Sochę zastąpił Piotr Owczarzak, a w środku polu nieobecnego z powodu kartek Przemysława Skałeckiego Łukasz Wiech. Do wyjściowej jedenastki wrócił także Bartłomiej Bartosiak, który zastąpił odczuwającego skutki urazu z sobotniego spotkania Emila Drozdowicza.
Ekipa trenera Mariusza Pawlaka szybko chciała rozstrzygnąć to spotkanie. Już w 5 minucie na bramkę Patryka Rojka uderzał Bartłomiej Bartosiak, jednak lepszy okazał się bramkarz ekipy z Radzynia. Trzy minuty później z dystansu próbował bramkarza przyjezdnych zaskoczyć Ednilson, ale piłka po plecach obrońców przyjezdnych wyszła na rzut rożny. Chwilę później po jego pomysłowym wykonaniu z powietrza uderzał Bartosiak, ale i tym razem jego próba okazała się niecelna. W 11 minucie gry kolejny raz wiślacy nie wykorzystali dobrej szansy, bowiem uderzenie Adriana Paluchowskiego minęło świątynie Rojka.
Goście, którzy przyjechali do Puław z zamiarem doprowadzenia do serii rzutów karnych pierwszy raz spróbowali zaatakować w 19 minucie spotkania, jednak uderzenie Karola Rycaja wylądowało w rękach Piotra Owczarzaka. Trzy minuty później na listę strzelców wpisać mógł się Kacper Kondracki, ale jego uderzenie także poszybowało nad bramką Orląt. Wiślacy byli częściej przy piłce stwarzali sobie wiele sytuacji, ale ich akcjom brakowało wykończenia. W 38 minucie po wrzutce Łukasza Kacprzyckiego Ednilson w dobrej sytuacji uderzył jedynie w boczną siatkę a minutę późnej czujność Owczarzaka sprawdził Kacper Wiatrak.
W końcówce nieliczna publiczność mogła zobaczyć jeszcze dwie dobre okazje bramkowe najpierw z dystansu uderzał Kacprzycki ale Rojek odbił futbolówkę przed siebie a chwilę później po uderzeniu Kondrackiego bramkarz Orląt przerzucił futbolówkę nad poprzeczkę swojej bramki.
Po zmianie gry obraz gry nie uległ zmianie. To wiślacy dominowali ale nie potrafili pokonać bramkarza rywali. W 47 minucie w boczną siatkę uderzył Dominik Cheba a trzy minuty później głową niecelnie uderzył Mateusz Pielach. W 59 minucie gry ekipa Dumy Powiśla powinna prowadzić. Błąd popełnił jeden z obrońców z Radzynia, który nie trafił w piłkę a futbolówka trafiła pod nogi Ednilsona. Niestety dla puławian Portugalczyk mimo dobrej pozycji kolejny raz uderzył obok bramki Rojka. Na czternaście minut przed końcem spotkania z rzutu wolnego uderzał Krystian Puton, ale i tym razem w radzyńskiej bramce kapitalnie zachował się Rojek. Cztery minuty później wypożyczony z Górnika Łęczna zawodnik musiał jednak skapitulować. Do rzutu wolnego podszedł Bartłomiej Bartosiak i pewnym strzałem wpakował piłkę do siatki.
Chwilę później puławianie mogli zamknąć to spotkanie. Łukasz Kacprzycki wpadł w pole karne Orląt,, ale z jego podcinką poradził sobie Rojek a dobitka Ednilsona została zablokowana i skończyło się jedynie rzutem rożnym dla Wisły. W 88 minucie gry radzynianie niespodziewanie wyrównali. Po błędzie puławskiej obrony piłka trafiła do Piotra Kuźmy a młodzieżowiec Orląt pewnym strzałem z jedenastego metra wpakował ją do siatki.
Wiślacy mimo kilku dodatkowych minut nie potrafili zdobyć bramki na wagę wygranej i sędzia Arkadiusz Nestorowicz zmuszony był zarządzić konkurs rzutów karnych.
Wiślacy rozpoczęli od pewnie wykonanego rzutu karnego przez Adriana Paluchowskiego, radzynianie odpowiedzieli jednak pewnym strzałem Szymona Kamińskiego. W kolejnych seriach pomylili się Łukasz Kacprzycki, który uderzył nad bramką oraz Norbert Myszka, który skopiował wyczyn zawodnika Dumy Powiśla.
Kolejne serie to pewne strzały Błażeja Cyferta, Damiana Kołtunowicza, Tomasza Zająca oraz Damiana Klebera po stronie Orląt. W kolejnych seriach Krystian Puton uderzył w poprzeczkę bramki Rojka a Piotr Owczarzak zatrzymał strzał Mateusza Chyły. W ostatniej serii rzutów karnych pomylił się Ednilson a Piotr Kuźma pokonał Owczarzaka i to ekipa gości mogła cieszyć się z wygranej. Warto dodać, że młodzieżowcowi Wisły do obrony tego karnego zabrakło niewiele bowiem wiślak miał tę piłkę na swoich rękach...
Wiślacy bardzo długo nie mogli uwierzyć w to co się stało. Ekipa trenera Mariusza Pawlaka miała to spotkanie pod kontrolą mogła i powinna wygrać dosyć pewnie i wysoko. Niestety tym razem puławianie zagrali bardzo nieskutecznie i odpadli z rozgrywek tak wiec w nadchodzącym sezonie ominą nas emocje związane z Pucharem Polski.
Przed wiślakami dwa ostatnie ligowe spotkania.Już w sobotę ekipa Wisły uda się do Białej Podlaskiej na starcie z walczącym o ligowe utrzymanie Podlasiem.
Każdy może komentować, ale nie każdy musi. Serwis wislapulawy.pl nie ponosi odpowiedzialnosci za treść powyższych komentarzy. Redakcja zastrzega sobie prawo do usuwania i redagowania komentarzy nie zwiazanych z tematem, zawierajacych wulgaryzmy, reklamy i obrażajacych osoby trzecie. Zapoznaj się z zasadami serwisu.