Nie udało się niestety ekipie puławskiej Wisły wygrać finałowego spotkania o Puchar Polski na szczeblu Lubelskiego Związku Piłki Nożnej. Po 120 minut twardej zaciętej męskiej gry przy Hauke-Bosaka nie mieliśmy rozstrzygnięcia i o tym do kogo trafi to cenne trofeum zadecydować musiały rzuty karne. Tym razem piłkarska fortuna nie okazała się łaskawa dla puławian, którzy konkurs jedenastek przegrali 1:3.
Obie ekipy potraktowały Wielkie Derby Lubelszczyzny bardzo poważnie o czym świadczyły składy. Trener Jacek Magnuszewski wystawił praktycznie najmocniejszy skład z Szymonem Stanisławskim na czele. Podobnie postąpił Robert Góralczyk, który do gry desygnował jednego eks-wiślaka Konrada Nowaka.
Pierwsze minuty rozgrywanego na bardzo dobrze przygotowanym boisku w Puławach to wzajemne badanie obu ekip. Widać było, że wiślacy podeszli do Motoru zbyt dużym respektem co spowodowało , że to przyjezdni częściej gościli pod bramką Pawła Sochy. Jednak pierwszy strzał na bramkę Adriana Olszewskiego oddali wiślacy, po centrze z rzutu rożnego w wykonaniu Krystiana Putona główkował Mateusz Pielach, ale piłka ku rozpaczy nielicznej publiczności poszybowała obok bramki ekipy z Lublina. W 15 minucie po solowej akcji Ivana Litwniuka i Krystiana Putona na bramkę rywali uderzał ten drugi, ale Olszewski był na posterunku i złapał uderzenie pomocnika Wisły. Sześć minut ekipa trenera Góralczyka objęła prowadzenie. Głupia strata Arkadiusza Maksymiuka w środku pola spowodowała szybką kontrę gości Grzegorz Bonin idealnie podaniem obsłużył Tomasza Brzyskiego, a popularny Brzytwa z zimną krwią pokonał stojącego w puławskiej bramce Pawła Sochę.
W odpowiedzi cztery minuty później bramkarza Motoru próbował po solowej akcji pokonać Krystian Puton, ale i tym razem bramkarz rywali stanął na wysokości zadania i obronił uderzenie zawodnika Wisły. Gośćcie kolejną zabójcza kontrę przeprowadzili w 31 minucie gry ,kiedy to Konrad Nowak idealnie obsłużył podaniem nadbiegającego Kamila Poźniaka, a wychowankowi Jedynki Krasnystaw nie pozostało nic innego jak wpakować piłkę do siatki.
Wiślacy odpowiedzieli uderzeniem Jakuba Poznańskiego obronionym przez Olszewskiego i niecelnym uderzeniem Piotra Zmorzyńskiego.
W przerwie opiekun Dumy Powiśla dokonał dwóch zmian. Na placu gry pojawili się Karol Barański i Michał Zuber, którzy zastąpili Ivana Litwniuka i Piotra Zmorzyńskiego. Roszady trenera Magnuszewskiego okazały się strzałem w przysłowiową dziesiątkę, bowiem już w 47 minucie ekipa Wisły mogła strzelić bramkę kontaktową, ale uderzenie Łukasza Kacprzyckiego złapał pewnie Adrian Olszewski. Goalkeeper Motoru był jednak bezradny dwie minuty później kiedy to po bardzo dobrej akcji Łukasza Kacprzyckiego futbolówka trafiła do Szymona Stanisławskiego, który krzyżakiem wpakował ją do siatki. Kibice nie zdążyli usiąść na krzesełkach a mieliśmy już remis, bowiem w sytuacji sam na sam z Olszewskim nie pomylił się Stanisławski.
Kolejne minuty to coraz większe nerwy ekipy z Lublina. W 52 minucie gry brzydko zachował się Tomasz Brzyski, który brutalnie faulował Łukasza Kacprzyckiego a chwilę później wdał się w przepychanki z zawodnikami Wisły. Ostatecznie były zawodnik Legii Warszawa otrzymał jedynie żółtą kartkę co chyba nie było adekwatną karą do jego zachowania.
W 59 minucie gry na listę strzelców wpisać się mógł Krystian Puton, który przegrał rywalizację z Olszewskim a w 67 minucie spotkania w słupek bramki Motoru uderzył Stanisławski. Lublinianie odpowiedzieli w 77 minucie gry po rzucie wolnym wykonywanym przez Tomasza Brzyskiego, na szczęście dla puławian piłka poszybowała nad poprzeczką bramki Pawła Sochy. W końcówce zarówno Wisła jak i goście mogli rozstrzygnąć spotkanie na swoją korzyść. Ze strony gospodarzy swoje szanse mieli Puton, który uderzał po centrze Michała Krola i Michał Zuber, który popisał się dobrym strzałem zza pola karnego. Dla lublinian dwie znakomite okazje zmarnował Michał Paluch, który najpierw przegrał pojedynek sam na sam z Sochą i kilka minut później po centrze Bonina nie trafił do pustej bramki. Do końca regulaminowych 90 minut przy Hauke- Bosaka goli nie zobaczyliśmy i sędzia Karol Iwanowski zarządził dogrywkę.
Dodatkowe 30 minut rozpoczęło się od rzutu wolnego dla Motoru i uderzeniu Brzyskiego, który na szczęście dla puławian poszybowało nad bramką w której stał Paweł Socha. W odpowiedzi w 102 minucie kapitalną okazję dla Wisły zmarnował Zuber. Obie ekipy nie rezygnowały i pięć minut później Paweł Socha zatrzymał uderzenie Kamila Pajnowskiego i skończyło się jedynie rzutem rożnym dla rywali. Minutę później Olszewskiego próbował pokonać Łukasz Kacprzycki, ale i tym razem bramkarz Motoru okazał się lepszy.
W drugiej części dogrywki okazji bramkowych było mniej i stało się jasne, że o wyniku rozstrzygną rzuty karne. Te lepiej wykonywali goście, którzy trafili do bramki Wisły trzykrotnie i jasne stało się, że Puchar pojedzie do Lublina. Prawdziwym bohaterem gości okazał się Adrian Olszewski, który obronił strzały Arkadiusza Maksymiuka, Mateusza Pielacha i Krystiana Żeliski.
Wiślacy przegrali spotkanie i nie zdobyli Pucharu Polski, ale ich gra naprawdę mogła się dzisiaj podobać. Na boisku przy Hauke-Bosaka zobaczyliśmy ambitnie walczących wiślaków i aż szkoda, że ich ambicja nie została nagrodzona finałowym triumfem. Teraz przed ekipą Jacka Magnuszewskiego kilka dni przerwy i w niedzielę 10 marca początek ligowych zmagań. Ligową rywalizację rozpoczniemy od trudnego spotkaniu w Sandomierzu z miejscową Wisłą..
Każdy może komentować, ale nie każdy musi. Serwis wislapulawy.pl nie ponosi odpowiedzialnosci za treść powyższych komentarzy. Redakcja zastrzega sobie prawo do usuwania i redagowania komentarzy nie zwiazanych z tematem, zawierajacych wulgaryzmy, reklamy i obrażajacych osoby trzecie. Zapoznaj się z zasadami serwisu.