Niezasłużoną porażkę z liderem GKS-em 1962 Jastrzębie- Zdrój zanotowali dziś piłkarze puławskiej Wisły. Ekipa prowadzona przez Bohdana Bławackiego przez 90 minut była równorzędnym rywalem dla ekipy ze Śląska, jednak goście zagrali dziś bardzo skutecznie i do domu wrócili z 3 punktami.
Wiślacy dzisiejsze spotkanie rozpoczęli z jedną zmianą. Za Tomasza Sedlewskiego zobaczyliśmy Jakuba Smektałę. W meczowej 18 znaleźli się także Tomasza Pawlikowski i powracający po urazie Dawid Brzeski.
Pierwsze minuty przy Hauke-Bosaka to przewaga Wisły. Najpierw po nieporozumieniu Grzegorza Drazika z obrońcami wiślacy wywalczyli rzut rożny a kilka minut później na uderzenie zza pola karnego zdecydował się Ivan Litwniuk. Uderzenie pomocnika Dumy Powiśla poszybowała jednak obok bramki gości. Kilka sekund później w odpowiedzi na mocne uderzenie zdecydował się Fardid Ali, ale jego uderzenie odbił Sebastian Madejski a dobitka Daniela Szczepana zostało zablokowane przez obrońców Wisły. W 18 minucie z dystansu uderzał Szczepan, ale kolejny raz dobrze w bramce Wisły spisał się Madejski, który odbił piłkę na rzut rożny. Chwilę później przyjezdni objęli prowadzenie. Po centrze z rzutu rożnego piłkę do siatki Wisły wpakował Kamil Szymura.
W 29 minucie gry puławianie mogli i powinni wyrównać, ale z rzutu wolnego w mur uderzył Sylwester Patejuk. W 34 minucie gry po centrze Jakuba Smektały na bramkę Drazika uderzał głową Robert Hirsz, ale piłka jak zaczarowana poszybowała nad poprzeczką bramki jastrzębian.
Drugą połowę lepiej rozpoczęli wiślacy. W 47 minucie spotkania po centrze Bartosza Sulkowskiego po rzucie wolnym poprzeczkę bramki Drazika ostemplował Sylwester Patejuk. Kilka minut później goście po zbyt krótkim wybiciu Madejskiego mogli podwyższyć prowadzenie. Pojedynek sam na sam z Madejskim przegrał jednak Szczepan.
Kolejne minuty to kolejne okazje dla wiślaków. Na bramkę Grzegorza Drazika uderzali najpierw Sulkowski a kilka minut później Adrian Popiołek, jednak bramkarz gości nie dał się zaskoczyć. Przyjezdni zadowoleni z jednobramkowego prowadzenia ograniczali się jedynie do kontr. W końcówce spotkania w dobrej sytuacji znalazł się Szczepan, ale uderzył nad poprzeczką bramki Madejskiego.
Wiślacy na tle lidera zaprezentowali dziś niezłą grę. Niestety puławianom nie udało się pokonać bramkarza rywali i dziś z boiska zeszli bez punktów. Sprawiedliwszym wynikiem byłby remis, ale jak pokazali goście liczy się skuteczność w grze. Przed Wisłą teraz dwa wyjazdowe spotkania. Najpierw w piątkowy wieczór w Pruszkowie ze Zniczem i we wtorek w Koszalinie z Gwardią.
Szkoda, że to się kończy. Wisłę w Puławach zobaczymy trzy razy: z ŁKS, Wartą i Garbarnią. Za to na wyjeździe pięć meczów, które należy wygrać: ze Zniczem, Olimpią, Bełchatowem, Radomiakiem i Gwardią. Sami arcyciekawi rywale. Czterech z nich to pretendenci do awansu. Miło by było "zlać" pierwszoligowca.
StaryKibol, dziękuję za pozdrowienia.
Każdy może komentować, ale nie każdy musi. Serwis wislapulawy.pl nie ponosi odpowiedzialnosci za treść powyższych komentarzy. Redakcja zastrzega sobie prawo do usuwania i redagowania komentarzy nie zwiazanych z tematem, zawierajacych wulgaryzmy, reklamy i obrażajacych osoby trzecie. Zapoznaj się z zasadami serwisu.