Nie udało się wiślakom sprawić niespodzianki w starciu z GKS-em Katowice. Faworyt do awansu do Lotto Ekstraklasy popisał się dziś w Puławach prawie 100% skutecznością i wrócił do domu z 3 punktami.
Trener Wisły Adam Buczek dokonał kilku zmian kadrowych w porównaniu do wyjazdowego spotkania w Olsztynie. Na ławce rezerwowych usiedli Konrad Nowak, Sylwester Patejuk i Adrian Popiołek a w ich miejsce wskoczyli Piotr Darmochwał, Mariusz Idzik i Toni Kolehmaninem. Pierwsze minuty rozgrywanego przy odczuwalnym chłodzie spotkaniu to bardzo wyrównana gra.
W 7 minucie z dobrej strony pokazał się Armin Cerimagić, który ładnie uderzył z rzutu wolnego, ale strzegący puławskiej bramki Nazar Penkovets nie dał się zaskoczyć. Kilka minut później znowu groźnie uderzał Grzegorz Goncerz, który głową przedłużył centrę z rzutu wolnego Alana Czerwińskiego, ale i tym razem Penkovets nie dał zaskoczyć zbijając piłkę na róg. Niestety kilka sekund później przyjezdni już prowadzili. Dobrze wykonany rzut rożny wykorzystał Mateusz Kamiński, który pokonał bezradnego tym razem bramkarza Wisły.
W 22 minucie na bramkę Mateusza Abramowicza uderzał Tomasz Sedlewski, ale zrobił to zbyt lekko i bramkarz GKS-u bez problemu złapał piłkę. Pięć minut później goście prowadzili już 2:0. I znowu stało się to po rzucie rożnym. Tym razem piłkę od Oliviera Prażnovskiego otrzymał Goncerz i z bliska pokonał bramkarza Wisły.
Pod koniec pierwszej części gry głową uderzał kolejny raz po rzucie rożnym Prażnkvsky, ale tym razem bramkarz Wisły nie dał się zaskoczyć i pewnie złapał piłkę.
Po zmianie stron częściej atakowali wiślacy. W 56 minucie gry w pole karne GKS-u wpadł Toni Kolehmainen, ale Fin uderzył zbyt lekko i piłkę bez problemów złapał Mateusz Abramowicz. W 67 minucie gry katowiczanie postawili kropkę nad i. Bardzo dobrze w polu karnym zachował się Tomasz Foszmańczyk, który z kilku metrów próbował Tomasz Foszmańczyk, którego strzał odbił Nazar Penkoets. Piłka trafiła do wprowadzonego kilka minut wcześniej Mikołaja Lebydyńskiego a ten mocnym strzałem pod poprzeczkę wpakował ją do siatki.
W kolejnych minutach swoje okazje bramkowe mieli Andreja Prokić, a także Paweł Mandrysz z którym rywalizację sam na sam wygrał Penkovets.
Teraz przed ekipą Adama Buczka bardzo ważne i trudne spotkanie ze Zniczem w Pruszkowie, które rozegrane zostanie w Wielką Sobotę.
Dziękuję za walkę do końca chłopaki. Mecz niestety dramatycznie słaby w wykonaniu Wisełki. Dwie pierwsze bramki z rzutów różnych ewidentne błędy indywidualne- pogubione krycie, trzecia przypadkowa ale też bramka... Dziwi mnie trochę czekanie tak długo ze zmianami. Z przodu nic się nie działo a Trener dalej czekał...Ale nic to za tydzień do Pruszkowa na mecz za 6 pkt. Powodzenia
Cały zespół zagrał delikatnie mówiąc poniżej oczekiwań, bramki stracone za łatwo i za mało kreatywności w rozgrywaniu piłki w przeciwieństwie do GKS-u. Co do zmian, uważam podobnie jak Stresor, za późno przeprowadzone. Trzeba wziąć się w garść i w Pruszkowie wygrać.
Każdy może komentować, ale nie każdy musi. Serwis wislapulawy.pl nie ponosi odpowiedzialnosci za treść powyższych komentarzy. Redakcja zastrzega sobie prawo do usuwania i redagowania komentarzy nie zwiazanych z tematem, zawierajacych wulgaryzmy, reklamy i obrażajacych osoby trzecie. Zapoznaj się z zasadami serwisu.