Bardzo cenne 3 punkty zdobyli dziś w Mielcu piłkarze puławskiej Wisły. Po trudnym spotkaniu pokonali oni miejscową Stal 1:0 czym przerwali passę 9 spotkań bez wygranej w lidze. Także dzięki tej wygranej udało się zdobyć w końcu twierdzę jaką był dla Wisły Mielec, gdzie puławianie nie wygrali od 6 lat.
Do spotkania ze Stalą wiślacy przystąpili bardzo zmotywowani i ze zmianami w składzie. W bramce naszej ekipy zobaczyliśmy Nazara Penkovetsa a do wyjściowej jedenastki wrócili Dawid Pożak i Patryk Słotwiński.
Pierwsze minuty spotkania na stadionie przy Solskiego to gra głównie w środku pola. Obie ekipy zdawały sobie sprawę, że jeden błąd może zdecydować o końcowym wyniku spotkania.
W 9 minucie gry przed okazją bramkową stanął Sylwester ,który bardzo dobrze odnalazł się w polu karnym Stali i mocno uderzył na bramkę w której stał Marek Kozioł. Bramkarz Stali spisał się bardzo dobrze i pewnie złapał piłę po uderzeniu doświadczonego pomocnika. . Trzy minuty później znowu w roli głównej wystąpił Patejuk znalazł się sam na sam z bramkarzem gospodarzy, ale źle przyjął piłkę i skończyło się na strachu dla ekipy z Mielca.
W 19 minucie kolejny raz groźnie zrobiło się pod bramką mielczan. Tym razem na strzał zdecydował się Dawid Pożak i kolejny raz z dobrej strony pokazał się Kozioł, który odbił piłkę na rzut rożny.
Kolejny raz groźnie pod bramką Stali zrobiło się w 36 minucie gry, kiedy to na strzał głową zdecydował się kapitan Dumy Powiśla Mateusz Pielach. Uderzenie popularnego Benego było niestety niecelne.
W odpowiedzi w końcówce pierwszej części gry po centrze z rzutu rożnego uderzał Sebastian Łętocha. Na szczęście dla puławian główka napastnika Stali poszybowała obok bramki w której stał Nazar Penkovets.
Po zmianie stron nadal dużo było walki w środku pola. W 54 minucie wiślacy objęli prowadzenie. Dobrym podaniem do Ivana Litwniuka popisał się Arkadiusz Maksymiuk i popularny ,,Wania" strzałem zza pola karnego wyprowadził Dumę Powiśla na prowadzenie. Warto dodać, że była to pierwsza od 337 minut bramka na stadionie w Mielcu, którą strzelili wiślacy. Ostatnim wiślakiem, który pokonał przy Solskiego bramkarza Stali był Sebastian Orzędowski.
W 69 minucie Wisła mogła prowadzić już 2:0. Tym razem z dystansu uderzał Sylwester Patejuk i byłemu graczowi Podbeskidzia Bielsko-Biała zabrakło naprawdę niewiele aby skierować piłkę do siatki. Mielczanie odpowiedzieli bardzo groźnym strzałem Kamila Raduljego w 71 minucie gry, a także kilka minut okazja Łętochy, który skierował nawet piłkę do siatki, ale na szczęście dla wiślaków był na spalonym.
W nerwowej końcówce swoje okazje mieli z rzutu wolnego Kamil Radulij, który uderzył w mur, a także po kontrze Jakub Smetkała, który uderzył obok bramki strzeżonej przez Kozioła.
W końcówce na listę strzelców mógł wpisać się także Adam Patora, którego w ostatniej chwili uprzedził jednak bramkarz Stali.
Już w sobotę do Puław przyjedzie GKS Tychy. Początek tego spotkania 22 października o 18:00.
Każdy może komentować, ale nie każdy musi. Serwis wislapulawy.pl nie ponosi odpowiedzialnosci za treść powyższych komentarzy. Redakcja zastrzega sobie prawo do usuwania i redagowania komentarzy nie zwiazanych z tematem, zawierajacych wulgaryzmy, reklamy i obrażajacych osoby trzecie. Zapoznaj się z zasadami serwisu.