Nie udało się zwycięstwem pożegnać sezony 2014/2015 puławskiej Wiśle. Dziś w dniu urodzin swojego trenera Bogdana Bławackiego przegrali z Legionovią Legionowo 2:1. Z przebiegu spotkania, ekipa z Puław nie zasłużyła na porażkę a niewykorzystanymi sytuacjami ekipy Wisły obdarzyć można by było kilka ligowych spotkań.
Do rozgrywanego w upalnej pogodzie spotkania z Legionovią ekipa Wisły podchodziła w osłabionym składzie. Z powodu urazów do gry niezdolni byli Michał Budzyński, Christopher Edwards, Michał Leszczyński, Volodymir Fedoriv a także Tomasz Sedewski. Nie w pełni sił był także napastnik Dumy Powiśla Konrad Nowak, który spotkanie rozpoczął na ławce rezerwowych. Z tego powodu trener Bławacki zmuszony był poprzestawiać skład swojej ekipy. W linii obrony zagrali wracający po długim urazie Norbert Jędrzejczyk a na bokach defensywy zagrali Rafał Lisiecki i Ivan Litwniuk.
Spotkanie rozpoczęło się fatalnie dla puławian. Już w 30 sekundzie gry na strzał zza pola karnego zdecydował się Kamil Tlaga i ku radości legionowian piłka zatrzepotała w siatce obok bezradnego Nazara Penkowca.
W 3 minucie gry mogło być już 2:0 dla przyjezdnych. Po błędzie Mateusza Pielacha, który źle wybił piłkę w dobrej sytuacji znalazł się Szymon Lewicki, który przegrał jednak rywalizację z bramkarzem puławian. Kolejne minuty to jednak lepsza gra w ataku ekipy Wisły. Najpierw z woleja niecelnie uderzał Konrad Szczotka, a w 7 minucie Mikołaja Smyłka próbował pokonać Jarosław Niezgoda. W 13 minucie gry głową na bramkę gości uderzał Norbert Jędrzejczyk, jednak uderzył zbyt mocno i skończyło się na strachu dla rywali.
Kolejne minuty to kolejne okazje dla puławian. W 18 minucie z dystansu uderzał Konrad Szczotka i tylko dobra interwencja Smyłka zapobiegła stracie gola przez gości. Kilka minut później szansę na gola zmarnował znowu Szczotka, który nie wykorzystał Piotr Charzewski, którego uderzenie odbił Mikołaj Smyłek a dobitka jednego z pomocników Wisły poszybowała obok słupka bramki Legionovii.
W końcówce kolejne sytuacje mieli wiślacy, dwa razy szansę na gola miał Tsvetan Filipov, jednak dwukrotnie nie potrafił skierować do bramki strzeżonej przez bramkarza rywali.
Po zmianie stron do ataków ruszyli gospodarze i dwie minuty po rozpoczęciu gry ekipa Wisły powinna już remisować. W idealnej sytuacji znalazł się Jarosław Niezgoda, który jednak z 12 metrów zamiast do siatki trafił w słupek legionowskiej bramki. Czego nie wykorzystali wiślacy, zemściło się 54 minucie gry, kiedy to Sebastian Czapa drugi raz pokonał Nazara Penkowca. Pomocnik ekipy z Legionowa uderzył lekko technicznie z 16 metrów i piłka podobnie jak przy pierwszej bramce wpadła obok słupka do siatki.
W 60 minucie przed szansą na gola stanął Konrad Nowak, jednak nie sięgnął on idealnie dogranej piłki przez Jarosława Niezgodę i skończyło się na strachu dla rywali. W 66 minucie ekipa prowadzona przez trenera Bogdana Bławackiego w końcu zdobyła gola. Dobrą centrę z rzutu rożnego strzałem głową wykończył Jarosław Niezgoda i kibice w Puławach uwierzyli w korzystny wynik w tym spotkaniu.
W 69 minucie powinno być 2:2, jednak Konrad Nowak fatalnie przestrzelił. Mimo prób do końcowego gwizdka sędziego Michała Zająca z Sosnowca piłka drugi raz nie chciała wpaść do siatki rywali. Najbliżej byli w 79 minucie Piotr Charzewski, który nie trafił bramkę z ostrego kąta i w 83 minucie gry Norbert Jędrzejczyk, który uderzył z kilku metrów wprost w nogi obrońców Legionovii.
Ekipa Wisły mimo niekorzystnej serii w końcówce zrealizowała cel, jakim było utrzymanie w II lidze. Szkoda, że wiślakom nie udało się dziś wygrać, bowiem wygrana była by idealnym stemplem zrealizowanego celu. Teraz przed naszymi zawodnikami kilka dni urlopu. Do zajęć ekipa Dumy Powiśla wróci już 24 czerwca.
Zgodnie z apelem przyszedłem na mecz aby godnie podziękować piłkarzom za 2 ligę tylko ,że ani trener ani piłkarze nie dostosowali się - mimo dobrych chęci - do meczu i przegrali 4 mecz z rzędu.
Nikt nie potrafi zdobyć bramki , brak skutecznych napastników. Wkurzony Pielach po samotnym rajdzie przez całe boisko mało nie wpakował bramki, o czymś to świadczy...
Trzymam trenera za słowo: "W przyszłym sezonie nie będzie takich meczów". "Musimy wprowadzić lepszych zawodników". Trenerze, zostaw Ediego i do tego zawodnika dobierz resztę składu.
Każdy może komentować, ale nie każdy musi. Serwis wislapulawy.pl nie ponosi odpowiedzialnosci za treść powyższych komentarzy. Redakcja zastrzega sobie prawo do usuwania i redagowania komentarzy nie zwiazanych z tematem, zawierajacych wulgaryzmy, reklamy i obrażajacych osoby trzecie. Zapoznaj się z zasadami serwisu.