Nie udało się podtrzymać dobrej wiosennej passy piłkarzom puławskiej Wisły. Dziś podopieczni Bogdana Bławackiego przegrali w Kluczborku z miejscowym MKS-em 2:0. Porażka na pewno nie oddaje dokładnie przebiegu spotkania, bowiem puławianie byli dla ekipy MKS-u rywalem równorzędnym jak nie lepszym. Niestety jednak puławianie ani razu nie potrafili pokonać dobrze dysponowanego Grzegorza Wnuka.
Do Kluczborka trener Bogdan Bławacki nie mógł zabrać wszystkich graczy. Poza kadrą meczową znaleźli się Szymon Martuś, Tomasz Sedlewski, Voldymir Fedoriv a także pauzujący za kartki Maciej Machalski. Do gry wrócili natomiast po kontuzjach Konrad Nowak i Jarosław Niezgoda.
I to właśnie młody napastnik Wisły mógł kapitalnie otworzyć wynik spotkania. W 3 minucie po ładnej klepce z Konradem Nowakiem, Niezgoda pięknie uderzył jednak jeszcze lepiej w bramce MKS-u zachował się Grzegorz Wnuk, który odbił strzał Niezgody a także dobitkę Tsvetana Filipova.
Kolejne minuty to wyrównana walka z obu stron. W 17 minucie po centrze z prawej strony piłki nie sięgnął Michal Kojder, ale trzy minuty później gospodarze objęli prowadzenie. Tym razem piłkę w pole karne Wisły wrzucał Marcin Nowacki, ta trafiła do Adama Orłowicza, który uderzył ją głową w kierunku bramki Michała Leszczyńskiego. Pierwsze uderzenie gracza z Kluczborka Leszczyński odbił jednak przy dobitce był bez szans.
W 32 minucie kolejny raz dobrze pokazał się Christopher Edwards, który swoim strzałem sprawił problemy Wnukowi. W 36 minucie gry mieliśmy ogromną kontrowersję w polu karnym Wisły, bowiem w szesnastce padł Jarosław Niezgoda, jednak mimo protestów wiślaków arbiter główny nie podyktował rzutu karnego. W doliczonym czasie pierwszej połowy po rajdzie Konrada Szczotki piłki nie sięgnęli w polu karnym ani Niezgoda ani nadbiegający Ivan Litwniuk.
W przerwie trener Bławacki dokonał dwóch zmian w składzie. Na boisku pojawili się Piotr Charzewski i Dawid Pożak, który mieli zmienić obraz gry. W 49 minucie wydawało się, że wiślakom sprzyja szczęście bowiem z boiska za drugą żółtą kartkę wyleciał Łukasz Reinard. Niestety mimo prób Jarosława Niezgody czy Piotra Charzewskiego wiślacy nadal przegrywali. Od tego momentu ekipa Andrzeja Konwińskiego ograniczała się jedynie do obrony i gry na czas. Czas mijał a puławianie przegrywali. W doliczonym czasie gry głową uderzał Arkadiusz Maksymiuk, jednak kolejny raz pewnie w bramce gospodarzy zachował się Wnuk. Kilka sekund później gospodarze postawili stempel na swojej wygranej. Po solowej akcji Rafała Niziołka piłka trafiła do Krzysztofa Wolkiewicza, który z 11 metrów pokonał Michał Leszczyńskiego. W odpowiedzi w ostatniej akcji meczu sytuację sam na sam z Grzegorzem Wnukiem zmarnował Jarosław Niezgoda.
Tak wiec puławianie przegrali dziś pierwszy od dawna mecz. Każda passa ma swój początek i koniec. Miejmy nadzieję, że już za tydzień w spotkaniu z Zagłębiem Sosnowiec puławianie rozpoczną kolejny etap wygranych.
Ktoś wie dlaczego pojechało tylko 16 zawodników a nie 18 na mecz? Zabrakło miejsca czy jakieś oszczędności? Dlaczego nie było w rezerwie Szymona? Kontuzja? Przydałby się w Kluczborku na tak grający MKS. Co fart dał w Pruszkowie to zabrał w Kluczborku
Każdy może komentować, ale nie każdy musi. Serwis wislapulawy.pl nie ponosi odpowiedzialnosci za treść powyższych komentarzy. Redakcja zastrzega sobie prawo do usuwania i redagowania komentarzy nie zwiazanych z tematem, zawierajacych wulgaryzmy, reklamy i obrażajacych osoby trzecie. Zapoznaj się z zasadami serwisu.