Wiele emocji, wiele spięć pod bramkowych zobaczyli dziś kibice, którzy mimo jesiennego chłodu zdecydowali się przyjść na obiekt przy Alejach Zymgnutowskich, aby obejrzeć kolejne już spotkanie derbowe pomiędzy Motorem a Wisłą. ;
Od samego rana widać było, że Lublin czeka ważny mecz. Po ulicach krążyły patrole policjantów a pod stadionem zameldowała się także policyjna polewaczka. Wszystko to zorganizowano dla kibiców z Puław, którzy zapowiedzieli swoją wizytę w Lublinie. Ostatecznie w klatce zasiadło około 40 fanów Dumy Powiśla, którzy od pierwszego do ostatniego gwizdka sędziego wspierali swoją drużynę.
Trener Jacek Magnuszewski miał przed derbowym spotkaniem nie lada ból głowy, bowiem nie mógł dziś wystąpić Paweł Jabkowski, którego zmuszony był zastąpić Konrad Szczotka. Szansę rehabilitacji po spotkaniu z Limnaovią dostał także Przemysław Kwiatkowski.
Spotkanie mogli kapitalnie rozpocząć gospodarze. Już w 1 minucie gry lewą stroną pomknął Tomasz Sedlewski, który wyłożył piłkę do nadbiegającego Konrada Wrzesińskiego. Pomocnik Motoru uderzył bez przyjęcia jednak na szczęście dla puławian piłka uderzyła w poprzeczkę bramki Nazara Penkowca i wyszła w pole.
W 7 minucie gry szczęście kolejny raz uśmiechnęło się do wiślaków. Kapitalne podanie do Konrada Nowaka zanotował Szymon Martuś i najlepszy napastnik Dumy Powiśla w sytuacji sam na sam nie dał szans Przemysławowi Frąckowiakowi i przyjezdni prowadzili 1:0. Po straconej bramce do zdecycydowanych ataków ruszyli gospodarze. Ich akcjom brakowało jednak wykończenia. Swoje szanse mieli Patryk Koziara, który uderzył wprost w Nazara Penkowca czy Maciej Tataj, który po wrzutce Damiana Kądziora uderzył głową prosto w bramkarza puławian. Jednak co się odwlecze to nie uciecze i w 27 minucie lublinie dopięli swego. Kapitalnym strzałem z woleja popisał się Maciej Tataj, a piłka ku rozpaczy puławian trafiła w samo okienko bramki strzeżonej przez Penkowca.
W 32 minucie na jedną z nielicznych kontr zdecydowali się puławianie uderzał Szymon Martuś jednak uderzył niestety niecelnie. Na kolejną akcję czekać musieliśmy do 40 minuty spotkania, kiedy to Rafał Wiącek kapitalnie z wolnego dograł piłkę do Szymona Martusia a ten głową przedłużył do Konrada Nowaka, który z ostrego kąta jednak przestrzelił.
Gdy wydawało się, że pierwsza połowa zakończy się remisem ekipa Motoru w ostatniej akcji zdobyła bramkę. Szczęśliwym strzelcem okazał się Dawid Ptaszyński, który wykorzystał dobre dogranie z rzutu rożnego Damiana Kądziora.
Po zmianie stron na boisku zobaczyliśmy Piotra Charzewskiego, który zastąpił Arkadiusza Maksymiuka. Zmiany w ustawieniu przyniosły efekt bowiem w 48 minucie gry puławianie wyrównali. Po zamieszaniu w polu karnym Motoru po rzucie rożnym bitym przez Ivana Litwniuka najwięcej sprytu wykazał Michał Budzyński, który wpakował odbitą po strzale Konrada Nowaka piłkę do siatki. Radość wiślaków nie trwała jednak zbyt długo, bowiem 51 minucie drugi raz Penkowca pokonał na raty Tataj. Jednak wiślacy mieli ogromne pretensje do sędziego głównego Sylwestra Rasmusa, bowiem któryś z lublinian zagrał w tej akcji piłkę ręką. Na nic jednak zdały się protesty, bowiem arbiter z Torunia uznał bramkę dla Motoru.
W 74 minucie gry przy Zygmuntowskich kolejny raz powody do radości mieli kibice z Puław. Piotr Charzewski dobrze z rzutu wolnego dograł piłkę w pole karne, błąd popełniła obrona Motoru i bramkarz Przemysław Frąckowiak i Rafał Wiącek strzałem głową wpakował piłkę do siatki gospodarzy. Gospodarze grali do końca i w 84 minucie mogli zdobyć czwartego gola. Tym razem uderzał Konrad Wrzesiński, jednak piłka po jego uderzeniu uderzyła w słupek bramki Nazara Penkowca.
Do końcowego gwizdka sędziego nie padła już żadna bramka i spotkanie zakończyło się sprawiedliwym remisem. Podobnie zdanie mieli trenerzy, którzy oczywiście nie byli do końca zadowoleni z gry obronnej swoich podopiecznych, ale zgodnie uznali, że jeden punkt w spotkaniu derbowym trzeba szanować. Przed wiślakami teraz drugie z cyklu trudnych spotkań. Już w niedzielę ekipa Dumy Powiśla udaje się do Łowicza na starcie z miejscowym Pelikanem.
Dziwi mnie tak słaba frekwencja, tylko 1200 widzów, a dzień przecież pogodny. Brawa dla zorganizowanej grupy kibiców Wisły, która ładnie się zaprezentowała w Lublinie
Każdy może komentować, ale nie każdy musi. Serwis wislapulawy.pl nie ponosi odpowiedzialnosci za treść powyższych komentarzy. Redakcja zastrzega sobie prawo do usuwania i redagowania komentarzy nie zwiazanych z tematem, zawierajacych wulgaryzmy, reklamy i obrażajacych osoby trzecie. Zapoznaj się z zasadami serwisu.