Kolejny raz nie udało się puławskiej Wiśle awansować do kolejnej fazy Pucharu Polski. Dziś po słabym spotkaniu podopieczni Jacka Magnuszewskiego przegrali z Pogonią Siedlce 3:1. Warto zaznaczyć, że rok temu także w tej samej fazie siedlczanie pokonali puławian w tym samym stosunku.
Na usprawiedliwienie puławian dodać trzeba, że zagrali oni dziś w bardzo osłabionym składzie. Z różnych względów zabrakło dwójki Amerykanów Jasona Gorskiego i Christofera Edwarsda, Ivana Litwiniuka, którzy nie zostali zgłoszeni do gry a także Mateusza Gawrysiaka, który odczuwa jeszcze skutki kontuzji. Z tego powodu na wiślackiej ławce zasiadło ledwie 4 zawodników rezerwowych w tym trzech młodzieżowców.
Rozgrywane przy padającym deszczu spotkanie lepiej rozpoczęli goście. Już w 2 minucie gry dobrą centrą z rzutu wolnego popisał się Krystian Wójcik a w polu karnym dobrze odnalazł się Wiktor Lach, który głową pokonał Nazara Penkowca. Puławianie nie zamierzali jednak spuszczać głów i już w 4 minucie gry ekipa Dumy Powiśla wyrównała. Po centrze z rzutu rożnego Piotra Charzewskiego zakotłowało się na piątym metrze od bramki Karola Budzikura co wykorzystał Dawid Pożak sprytnym strzałem pokonując bramkarza gości. Wydawało się, że dzięki takiemu początkowi kolejne bramki to kwestia czasu, jednak w późniejszych odsłonach spotkania gra toczyła się głównie w środku pola, przez co brakowało sytuacji pod obiema bramkami.
W 14 minucie uderzał w nogi obrońców Bartosz Tarachulski a w 22 w pole karne Pogoni centrował Piotr Nowosielski. Kolejne minuty to jednak znowu bardzo spokojna gra z której nie wynikało praktycznie nic. Jedyne zagrożenie pod bramką ekipy z Siedlec to uderzenie z rzutu wolnego Rafała Wiącka, które jednak po rykoszecie odbił bramkarz gości.
Druga połowa podobnie jak pierwsza rozpoczęła się fatalnie dla wiślaków. W 48 minucie Mariusz Dzienis ładnie głową podał do Cezarego Demianiuka, który popisał się ładnym strzałem i piłka zatrzepotała w siatce. Ta bramka ustawiła przebieg meczu, bowiem siedlczanie mądrze się bronili i czekali na kontry. Okazja do takiej nadarzyła się w 58 minucie gry, kiedy to Bartosz Tarachulski idealnie podał do Mariusza Dzienisa a ten z bliska pokonał Penkowca. Niestety puławianie grali bardzo słabo w środku pola, gdzie brakowało ściągniętych w przerwie Piotra Nowosielskiego i Arkadiusza Maksymiuka. Na poważne zagrożenie bramki Karola Budzikura czekać musieliśmy do 70 minuty gry, kiedy to z 20 metrów uderzał Rafał Wiącek, jednak golkiper przyjezdnych odbił piłkę i zażegnał niebezpieczeństwo. W doliczonym czasie gry przed szansą bramkową stanął jeszcze młody Konrad Szczotka jednak jego uderzenie w dobrym stylu obronił bramkarz Pogoni.
Tym samym wiślakom nie udał się rewanż za ubiegłoroczną porażkę w Pucharze z Pogonią. Teraz wiślacy wracają już do przygotowań do ligi, w środę prawdopodobnie podopieczni Jacka Magnuszewskiego w Radzyniu zmierzą się z miejscowymi Orlętami.
Bezpowrotnie zmarnowana szansa na być może ciekawą pucharową przygodę, skłąd niby mocny...Powalczyć i tak na 90 - lecie klubu zafundować kibicom mecz np z Legią...szkoda. Z całym szacunkiem dla rywali, ale mecze z Legionovią, Limanovią, itd..na pewno tego nie zastąpią.
Nie mamy szczęścia w tym Pucharze. Trafiamy na Pogoń zawsze. Szkoda bo naprawdę fajne mecze by były bo kolejna runda to wyjazd do Warszawy na mecz z Ursusem później Bogdanka. Szkoda. Wyglądało to dobrze do zmiany w przerwie. Po przerwie coraz słabiej.
Piotrek o jakim szczesciu mowisz?opanuj sie człowieku,obserwuje twoje wpisy jakis czas i sa ze tak powiem dziwnej treści,nie jestes obiektywny tyle w temacie mozesz sobie tu pisac co chesz wkoncu to twoja witryna ja mam i tak juz wyrobione zdanie,idz wszystkich polaszcz i powiedz ze bylo super a ze porazka to tylko wina szczescia brawo!
Krytykantom przypominam, że graliśmy bez dwóch Amerykanów, Litwiniuka i dwóch młodzieżowców Zabielskiego i Siwaka. Owszem i bez nich mieliśmy lepszy skład niż Pogoń, ale zdarza się.
powiem tak
czuje jakiś niedosyt bo liczyłem że tym razem zagramy więcej spotkań w Pucharze Polski.
pierwsza polowa była ciekawa. zagraliśmy sporo akcji zakończonych strzałem. najczęściej jednak niecelnym. szkoda bo przy odrobinie farta mogliśmy w pierwszej części wynik ustalić i zakończyć rywalizację.
niestety stało się inaczej i w drugiej połowie byliśmy o niebo mniej zorganizowani. nie wiem co mogło być powodem. zmiany w przerwie, może przestawienie grania na dwóch napastników czy cholera wie co jeszcze.
nie chce żeby powodem był rozmowa w szatni i odpuszczenie walki o PP.
głowy do góry. za dwa tygodnie liga i teraz to jest najważniejsze.
Każdy może komentować, ale nie każdy musi. Serwis wislapulawy.pl nie ponosi odpowiedzialnosci za treść powyższych komentarzy. Redakcja zastrzega sobie prawo do usuwania i redagowania komentarzy nie zwiazanych z tematem, zawierajacych wulgaryzmy, reklamy i obrażajacych osoby trzecie. Zapoznaj się z zasadami serwisu.