Bardzo cenny punkt przywożą trudnego terenu w Rzeszowie piłkarze puławskiej Wisły. Dziś po heroicznej walce podopoieczni Jacka Magnuszewskiego zremisowali na stadionie przy ulicy Wyspiańskiego 22 z Resovią 0:0. Punkt jest jeszcze bardziej cenny, bowiem przez godzinę spotkania wiślacy grali w 10, po czerwonej kartce Nazara Penkowca.
Wiślacy do Rzeszowa jechali przeczuwając, że czeka ich tam ciężkie spotkanie. Podopieczni Tomasza Tułacza podobnie jak Wisła przegrała ostatnie ligowe spotkanie i rzeszowianie zapowiadali walkę o 3 punkty.
Trener Wisły Jacek Magnuszewski przy ustalaniu wyjściowego składu zaskoczył chyba wszystkich, bowiem w pierwszej jedenastce zobaczyliśmy debiutującego Szymona Martusia, który był obok Konrada Nowaka drugim napastnikiem Wisły. Niestety z powodu kontuzji na placu gry nie zobaczyliśmy Michała Budzyńskiego, którego zastąpił Łukasz Misztal.
Pierwsze fragmenty spotkania należały do wiślaków. W 2 minucie faulowany był Dawid Pożak, niezłą wrzutką w pole karne popisał się Mateusz Gawrysiak, jednak piłka wpadła wprost w ręce dobrze ustawionego Marcina Pietryki.
W 11 minucie gry, prowadzenie mogli objąć jednak gospodarze. Po błędzie Rafała Kursy, który nie trafił w piłkę a Sebastian Hajduk znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem Wisły Nazarem Penkowcem. Gracz z Rzeszowa strzelił jednak niezbyt precyzyjnie i piłka poszybowała obok bramki Wisły. W 16 minucie z dystansu uderzał Konrad Nowak, ale jego uderzenie było dosyć lekkie i nie sprawiło kłopotów bramkarzowi Resovii a na kolejne emocje licznie zgromadzona publiczność czekać musiała do 28 minuty gry, kiedy to na szarżę na bramkę Wisły zdecydował się Sebastian Hajduk, który został lekko zachaczony przez bramkarza Wisły. Jednak sędzia nie przerwał od razu gry, tylko czekał czy rzucona lobem piłka wpadnie do bramki Wisły. Tę jednak w ostatniej chwili z linii bramkowej wybił Rafał Kursa i sędzia Sebastian Krasny zmuszony był cofnąć akcję. Efektem tego była czerwona kartka, którą zobaczył bramkarz Wisły Nazar Penkowec, który interweniował poza polem karnym. Do bramki zmuszony był wejść rezerwowy Konrad Przybylski, który na placu gry pojawił się za Szymona Martusia.
Przybylski został od razu postawiony w trudnej sytuacji, bowiem rzeszowianie mieli dodatkowo rzut wolny. Jednak Marcin Juszkiewicz uderzył prosto w mur wiślaków. Kolejne minuty upływały na atakach Resovii. Rzeszowianie mieli przewagę w grze, jednak nie potrafili oddać ani jednego strzału na bramkę w której stał Konrad Przybylski.
Po zmianie stron obraz gry nie uległ większej zmianie. To podopieczni trenera Tomasza Tułacza dłużej operowali piłką i częściej gościli pod polem karnym Wisły, jednak na szczęście dla puławian bez efektu.
Do 73 minuty gry kibice przy Wyspiańskiego nie oglądali żadnych składnych akcji. Na boisku mnożyły się faule a sędzia Krasny zmuszony był do karania zawodników żółtymi kartkami Dopiero w 73 minucie gry z rzutu wolnego uderzał Dawid Kwiek, jednak uderzył jak kilkadziesiąt minut wcześniej Juszkiewicz w mur. W 76 minucie z dystansu uderzał Piotr Krawczyk jednak jego uderzenie także nie mogło zaskoczyć Konrada Przybylskiego. Im mniej czasu pozostawało do końcowego gwizdka tym puławianie częściej gościli pod bramką gospdoarzy. Najpierw z rzutu wolnego uderzał niecelnie Łukasz Misztal, parę chwil później niecelnie strzelał Piotr Nowosielski.
W 90 minucie siły na boisku się wyrównały, bowiem drugą żółtą kartką ukarany został Dawid Kwiek i pomocnik Resovii zmuszony był opuścić plac gry. Końcówka spotkania dłużyła się niemiłosiernie puławianom, jednak to oni mogli przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. W czwartej minucie doliczonego czasu w dobrej sytuacji strzeleckiej znalazł się Rafał Wiaącek, jednak strzelił obok bramki Marcina Pietryki. Kilka chwil później sędzia Sebastian Krasny zakończył spotkanie i jeden bardzo cenny punkt pojechał do Puław.
Warto podkreślić, że wiślacy zmuszeni byli przez 60 minut grać w osłabieniu. Cieszy, że mimo liczebnego osłabienia pokazali oni charakter i co podkreślił później Jacek Magnuszewski perfekcyjnie wykonywali założenia taktyczne. Dzięki temu udało się utrzymać drugie miejsce w tabeli i w niezłych nastrojach przystąpić do sobotniego spotkania z Siarką Tarnobrzeg na stadionie w Puławach.
Bardzo dobry wynik. Radomiak przegrał z Resovią w Rzeszowie 5-0, a Wisła grając w 10 przez godzinę gry uratowała remis. Brawo! Podobnie jak wczoraj skomentowali Borek z Kołtoniem reprezentacje - "Lepiej mieć dwóch rannych niż jednego martwego"
Brawo Wisło.W dziesięsiu i z tak trudnego terenu wywalczyć remis to coś.Bardzo cieszy ten punkt.Dzięki dla wszystkich.
Chyba nie muszę pisać jakie dzisiaj jest zadanie do wykonania przez Młodą Wisłę?Trzymam mocno kciuki za trenera Radosława Gąsiorowskiego i wszystkich Wiślaków.Kto odstawi nogę ten z Puławiaka.Jazda z nimi!!!
W Puławach TYLKO Wisła!!!
super panowie,oby tak dalej.najwazniejsze ze punktujemy i to nie byle z kim.teraz czas na siarke i nic innego jak zwyciestwo wisly nie biore pod uwage.
Punkt bardzo cenny wywalczony w dramatycznych okolicznościach. 60 minut w osłabieniu, Wisła to wytrzymała i dowiozła punkt. Cieszy to, bo widać było konsekwencję w realizacji zadań taktycznych. Na zero puławska obrona co też jest ważne.
Każdy może komentować, ale nie każdy musi. Serwis wislapulawy.pl nie ponosi odpowiedzialnosci za treść powyższych komentarzy. Redakcja zastrzega sobie prawo do usuwania i redagowania komentarzy nie zwiazanych z tematem, zawierajacych wulgaryzmy, reklamy i obrażajacych osoby trzecie. Zapoznaj się z zasadami serwisu.
komentarze (5)
Powrót na górę strony 