Zapraszamy do zapoznania się z relacjami podkarpackich mediów o porażce Wisły w Krośnie.
Horror ze szczęśliwym zakończeniem r11; takim stwierdzeniem można określić przebieg wczorajszego spotkania z Wisłą Puławy. Mające r0;nóż na gardler1; Karpaty musiały to spotkanie wygrać i wygrały po walce do ostatnich sekund meczu, a łatwo nie było bo goście dwukrotnie obejmowali prowadzenie. r0;Biało r11; niebiescyr1; nie załamali się jednak, walczyli do końca i los wynagrodził ich za to w postaci trzech punktów. Można by powiedzieć, że w takich momentach, w takich okolicznościach rodzą się wielkie drużyny, trudno określenie r0;wielkier1; przypisywać III-ligowcowi walczącemu o utrzymanie, ale bez wątpienia mecz ten może być przełomowy. Dziś w zgodnej opinii wielu osób Karpaty były r0;zespołemr1; i mamy nadzieję, że w kolejnych meczach piłkarze to potwierdzą i pokażą swój potencjał.
Źródło www.nowa.karpatykrosno.net Gra do końca opłaciła się
Artykul opublikowany: 16 maja 2010, wyświetleń: 57
Karpaty Krosno wreszcie zwycięskie. W dzisiejszym spotkaniu nasz zespół pokonał Wisłę Puławy 3:2. Bramkę na wagę trzech punktów strzelił z karnego Buczek.
Dzisiejsze spotkanie było wyjątkowo emocjonujące. Trzy piękne bramki i rzut karny w doliczonym czasie drugiej połowy spowodowały, że nikt na trybunach krośnieńskiego obiektu nie siedział spokojnie.
Mecz zaczął się po myśli gości. Już w dwunastej minucie piłkę w bramce, bronionej przez Hajduka, umieścił Konrad Nowak. Bramkarz Karpat nie miał szans na obronę strzału. Po stracie bramki nasi piłkarze rzucili się do ataku. Dogodne sytuacje do strzelenia bramki mają Fydrych i Buczek, ale ostatecznie brakuje precyzji. W 34. minucie ostrego kąta uderzał piłkę z powietrza Sico, ale ta mija przeciwległy słupek bramki Wisły. Pod koniec pierwszej połowy dwie okazje do podwyższenia prowadzenia ma Giza, ale za pierwszym razem piłka minimalnie mija słupek bramki, a za drugim ląduje na górnej siatce. Międzyczasie fantastyczny strzał z wolnego Buczka. Gości ratuje słupek.
reklama
W przerwie trener Wacek podejmuje decyzję o wprowadzeniu dwóch ofensywnych graczy - Sinickiego i Koncewicza. Dwie minuty po wznowieniu gry dogodną sytuację marnuje Buczek, który źle trafia w piłkę. Podoba sytuacja ma miejsce kilka minut później. Napastnik Karpat w pełni zrehabilitował się w 57. minucie. Fantastyczne uderzenie z około trzydziestu metrów i bramkarz Wisły jest bez szans. Przez kolejne kilka minut oba zespoły próbowały atakować, ale zazwyczaj kończyło się na obrońcach rywala lub niedokładnych podaniach. W 73. minucie rzut wolny wykonują goście. Wydawałoby się łatwy do obrony strzał sprawia wiele problemów Hajdukowi, który nie potrafi utrzymać futbolówki w rękach. Do piłki dopada najlepszy strzelec gości Łukasz Giza i z najbliższej odległości umieszcza piłkę w siatce. Przez dłuższy czas wydawało się, że nasi piłkarze się już nie podniosą. Mijały kolejne minuty, a na tablicy wyników nadal widniał ten sam wynik. Dopiero w ostatniej minucie regulaminowego czasu gry Karpaty wyrównały. Z rzutu wolnego uderza Buczek. Beneszyński broni strzał, ale wybija piłkę przed siebie na piąty metr. Włodarski uprzedza defensora gości i mamy remis. Goście nie zdążyli się otrząsnąć po tej sytuacji, a już przed kolejną szansą na zdobycie bramki stanęli gospodarze. W ostatniej minucie gry w dogodnej sytuacji piłkę otrzymał Drąg, który zdecydował się mijać bramkarza. Golkiper gości w ostatniej chwili rzucił się pod nogi naszego napastnika i przewrócił go. Sędzia wskazał na jedenasty metr. Do piłki podszedł Buczek i precyzyjnym strzałem pokonał bramkarza rywali.
Po zakończeniu spotkania radości w naszym zespole nie było końca. Na boisku cieszyli się zawodnicy oraz cały sztab szkoleniowy. Piłkarze gości poddenerwowani końcówką spotkania dyskutowali z arbitrami. Kibice nagrodzili naszych piłkarzy gromkimi brawami, gdy ci schodzili do szatni. Miejmy nadzieję, że dzisiejsze zwycięstwo rozpocznie passę dobrych spotkań, które w konsekwencji pozwolą utrzymać trzecią ligę w Krośnie.
Źródło www.sportkowekrosno.pl
Koszmar Wisły powrócił
oszmar Wisły powrócił
Po raz kolejny w tym sezonie piłkarze Wisły Puławy przegrali mecz ligowy w samej końcówce. Tym razem gracze Jacka Fiedenia niemal przez całe spotkanie prowadzili w Krośnie, ale ostatecznie stracili dwa gole w doliczonym czasie gry i nie przywieźli do domu ani jednego punktu po porażce 2:3.
Świetne zawody rozgrywał Konrad Nowak, który w 12 min przymierzył na 1:0 z dystansu. Miejscowi wyrównali tuż po przerwie, ale wracający po kontuzji kolana Łukasz Giza znowu wyprowadził "Dumę Powiślar1; na prowadzenie i przy okazji zdobył swojego 14 gola w sezonie. Niestety, najpierw przypadkowa bramka po stałym fragmencie gry, a następnie zdaniem obu ekip mocno problematyczny rzut karny spowodowały, że Wisła przegrała wygrany mecz.
r11; To niesamowite, koszmar powrócił, bo znowu przegraliśmy w samej końcówce. Wszystko mieliśmy pod kontrolą, przy stanie 2:1 mogliśmy zdobyć kolejne bramki, ale niestety Wojtek Kępka zagapił się przy wrzutce z rzutu wolnego i gracz rywali z "czubar1; trafił na 2:2.
Później sytuacja z jedenastką, której nie widziałem dokładnie, ale moi piłkarze byli przekonani, że to była typowa "symulkar1;. Nie wiem co powiedzieć po takim spotkaniu, graliśmy dobrze, wydawało się, że przedłużymy dobrą passę, a w bardzo dramatycznych okolicznościach przegraliśmy. Wcześniej czegoś takiego w mojej przygodzie z piłką jeszcze nie przeżyłem r11; mówi trener Jacek Fiedeń.
Każdy może komentować, ale nie każdy musi. Serwis wislapulawy.pl nie ponosi odpowiedzialnosci za treść powyższych komentarzy. Redakcja zastrzega sobie prawo do usuwania i redagowania komentarzy nie zwiazanych z tematem, zawierajacych wulgaryzmy, reklamy i obrażajacych osoby trzecie. Zapoznaj się z zasadami serwisu.