Nie udało się przełamać fatalnej passy piłkarzom puławskiej Wisły. Dziś piłkarze prowadzeni przez Marcina Jałochę przegrali w Częstochowie z miejscowym Rakowem 1:0. Była to trzecia z rzędu porażka puławian, którzy na domiar złego od 360 minut nie strzelili bramki w rozgrywkach ligowych.
Pod Jasną Górę wiślacy udawali się z chęcią powalczenia o pełną pulę. W tym celu szkoleniowiec Dumy Powiśla dokonał jednej roszady w składzie Macieja Machalskiego w środku pola zastąpił Tsvetan Filipov. Pierwsze minuty spotkania były bardzo obiecujące dla gości. Już w 4 minucie gry przed bramkową szansą stanął Szymon Martuś jednak jego szarżę interwencją nogami zatrzymał bramkarz Rakowa Przemysław Wróbel.
Kilka minut później znowu w roli głównej wystąpił Martuś, jednak tym razem wypuścił sobie zbyt daleko piłkę i bez problemów sytuację opanował bramkarz gospodarzy. Od tego jednak momentu do głosu zaczęli dochodzić gracze prowadzeni przez Jerzego Brzęczka. W 9 minucie słupek puławskiej bramki ostemplował Dariusz Pawlusiński, który uderzył z przed pola karnego. W 18 na uderzenie na bramkę zdecydował się Rafał Lisiecki, jednak niestety dla wiślaków uczynił to nielecenie. W odpowiedzi na po niezłej akcji Rakowa Artur Pląsiński z kilku metrów nie trafił czysto w piłkę i skończyło się kolejny raz na strachu dla puławian. W 24 minucie powinno być 1:0 dla gospodarzy, po dobrym zgraniu z rzutu rożnego piłka trafiła do Brazylijczyka Daniela da Silvy, ale ten z 5 metrów fatalnie spudłował.
W 31 minucie drużyna Rakowa objęła już prowadzenie. Na uderzenie 25 metrów zdecydował się niepilnowany Łukasz Kmieć a piłka mimo rozpaczliwej interwencji Michała Leszczyńskiego wpadła do siatki.
W 40 minucie kolejny raz uderzać próbował Pląskowski jednak lepszy w tym pojedynku okazał się Michał Leszczyński. W końcówce pierwszej połowy częstochowianie mogli dobić rywali. Po dobrej kontrze w sytuacji sam na sam znalazł się Robert Brzęczek, który jednak fatalnie przestrzelił.
Po zmianie stron do kolejnych ataków ruszyli gospodarze. W 54 minucie gry uderzał Dariusz Pawlusiński a w 57 minucie po fatalnym podaniu Rafała Wiącka i przejęciu piłki przez rywala Pląskowski jednak dwukrotnie z dobrej strony pokazał się stojący w bramce Wisły Michał Leszczyński. W 66 minucie Łukasz Góra idealnie podał do Artura Pląskowskiego, ale napastnik Rakowa miał dziś chyba rozregulowany celownik, bowiem kolejny raz uderzył tak, że stadion przy Limanowskiego 83 tylko jęknął. Jednak to nie był koniec szans dla częstochowian, gdyż w 83 minucie Wojciech Reiman uderzył w poprzeczkę bramki Wisły a w 85 minucie po dograniu Reimana uderzał Patryk Serafin, ale i tym razem piłka po interwencji Michała Leszczyńskiego uderzyła w poprzeczkę i wyszła na róg. Wiślacy do ostatniego gwizdka walczyli o remis. W piątej minucie doliczonego czasu gry uderzał Konrad Szczotka, ale lepszy od niego okazał się Przemysław Wróbel.
Niestety wiślacy kolejny raz przegrali i ich sytuacja jest coraz gorsza. Przed puławianami dwa spotkania prawdy w środę z Rozwojem Katowice i w weeekend z Nadwiślanem Góra. W nich podopieczni Marcina Jałochy muszą szukać kolejnych punktów, bowiem jak stwierdził na konferencji prasowej opiekun Dumy Powiśla drużynie z takim potencjałem nie wypada okupować ostatniego miejsce w ligowej tabeli. Nie sposób nie zgodzić się z trenerem Jałochą.
Każdy może komentować, ale nie każdy musi. Serwis wislapulawy.pl nie ponosi odpowiedzialnosci za treść powyższych komentarzy. Redakcja zastrzega sobie prawo do usuwania i redagowania komentarzy nie zwiazanych z tematem, zawierajacych wulgaryzmy, reklamy i obrażajacych osoby trzecie. Zapoznaj się z zasadami serwisu.