Z trzema bardzo ważnymi punktami z trudnego z Wólki Pełkińskiej piłkarze puławskiej Wisły. Po bardzo trudnym rozgrywanym na małym i bardzo nierównym boisku wiślacy wygrali z Wólczanką 2:1 i zdobyli pierwszy od 29 sierpnia komplet 3 punktów.
Przed dzisiejszym spotkaniem trener Jacek Magnuszewski miał nie lada ból głowy jak zestawić swój zespół. Z różnych przyczyn na Podkarpacie nie pojechali Ivan Litwniuk, Konrad Szczotka, Krystian Żelisko a Łukasz Kacprzycki całe spotkanie przesiedział na trybunach w roli kibica.
W związku z tym trener Magnuszewski sięgnął dziś po rezerwowego Adriana Popiołka, który zagrał w środku pola a na skrzydle Kacprzyckiego zastąpił Krystian Puton. Już w pierwszych minutach spotkania inicjatywa należała do wiślaków, którzy po serii niepowodzeń chcieli udowodnić sobie, że zła forma i kryzys są poza nimi. W 2 minucie po rzucie rożnym uderzał Arkadiusz Maksymiuk, ale jego uderzenie trafiło jedynie w obrońców Wólczanki. Trzy minuty później po centrze Krystiana Putona przed szansą bramkową stanął Mateusz Pielach, ale niestety kapitan Dumy Powiśla uderzył nad bramką strzeżoną dziś przez Tomasza Siryka. W 19 minucie gospodarze zaatakowali i mogli prowadzić. Po ogromnym zamieszaniu w polu karnym Wisły Patryk Szewc trafił po rzucie rożnym w poprzeczkę a dobitka Mateusza Podstolaka trafiła w jednego z naszych obrońców i skończyło się na strachu dla wiślaków. W 29 minucie na bramkę Pawła Sochy uderzał Gerónimo Viscovich, ale uderzenie Argentyńczyka z chorwackim paszportem okazało się niecelnie. Dwie minuty później puławianie już prowadzili. Po stracie w środku pola Macieja Lecha piłkę przejął Michał Król, który podał futbolówkę do Krystiana Putona, a były zawodnik Radomiaka wpadł w pole karne gospodarzy i sprytnie wycofał piłkę przed bramkę do Kacpra Szymankiewicza. Młodzieżowiec Wisły ku rozpaczy miejscowych lekkim strzałem wpakował piłkę do siatki i wiślacy mogli cieszyć się z zasłużonego prowadzenia. Kolejne minuty to wiele walki w środku pola i jeszcze po jednej okazji do obu ekip. W 42 minucie niecelnie głową uderzał Jakub Poznański a tuż przed przerwą na bramkę Pawła Sochy uderzał Szymon Hajduk, jednak mimo tego, że piłka nie naturalnie podskoczyła wpadła w ręce Pawła Sochy.
Po zmianie stron pierwszy na bramkę rywali uderzał Krystian Puton, jednak niestety piłka poszybowała nad bramką. Z czasem to jednak gospodarze zaczęli coraz częściej gościć pod bramką Pawła Sochy. Jedna z takich wizyt zakoczyła się dla wiślaków stratą gola, wprowadzony kilka sekund wcześniej Bartłomiej Słysz wykorzystał dobre podanie od Krzysztofa Pietlucha i z bliska pokonał bramkarza Dumy Powiśla. Minutę później mogło być już po meczu, bowiem młody napastnik Wólczanki znalazł się w sytuacji sam na sam z Sochą, na szczęście dla puławian Socha kapitalnie zatrzymał nogami uderzenie młodzieżowca z Wólki.
Cztery minuty później ekipa Dumy Powiśla wróciła na prowadzenie. Po centrze z prawej strony piłka trafiła do Jakuba Mażysza, a ten głową zaliczył swoje debiutanckie trafienie w lidze w barwach Wisły.Kolejne minuty to najpierw strzał z dystansu Arkadiusza Maksymiuka a chwilę później w odpowiedzi Mateusza Podstolaka. Oba uderzenia okazały się niecelne i mimo ogromnych nerwów w końcówce spotkania wiślacy dzielnie walczyli o obronę wyniku po końcowym gwizdku sędziego Piotra Buraka z Zamościa mogli cieszyć się z cennej wygranej z Wólczanką.
Teraz przed wiślakami kolejny ciężki tydzień. W środę naszych zawodników czeka spotkanie ćwierćfinałowe Pucharu Polski na szczeblu okręgu Lublin ze Stalą Kraśnik a w niedzielę starcie z Wiślanami Jaśkowice.
Brawo chłopaki. Najważniejsze 3 punkty. Trochę dziwnie to wszystko się układa, bardzo dobry początek sezonu a teraz zadyszka... Może jednak jakieś błędy w przygotowaniu fizycznym? Zastanawiająca również fala kontuzji, czy to tylko pech czy jednak fakty potwierdzające moje przypuszczenia. Nie wiem, ale życzę Trenerowi i zespołowi jak najlepiej. Układ gier w drugiej części rundy jesiennej bardzo korzystny dla Wisły, ale nikt się nie położy na boisku i nie będzie prosił o jak najniższy wymiar kary. Wszystko trzeba wybiegać, wywalczyć a każde niepowodzenie podcina morale zespołu. Niedawno niektórzy z zawodników grali na stadionach w Zabrzu czy Legnicy, dziś Górnik i Miedź w ekstraklasie a my w Wólce Pelplińskiej ( z całym szacunkiem do tego klubu). My musimy od nowa zbudować zespół na miarę awansu i musimy mieć świadomość że potrzebujemy do tego zarówno kasy z ZA jak i sporej dawki szczęścia.
Każdy może komentować, ale nie każdy musi. Serwis wislapulawy.pl nie ponosi odpowiedzialnosci za treść powyższych komentarzy. Redakcja zastrzega sobie prawo do usuwania i redagowania komentarzy nie zwiazanych z tematem, zawierajacych wulgaryzmy, reklamy i obrażajacych osoby trzecie. Zapoznaj się z zasadami serwisu.