Niestety nie udało się wygrać kolejnego spotkania w lidze puławskiej Wiśle. Dziś po ambitnej grze wiślacy ulegli niestety na swoim boisku Resovii Rzeszów czym na pewno popsuli nastroje swoim kibicom, którzy zdecydowali się na wizytę na stadionie w ten piękny majowy wieczór.
Już przed rozpoczęciem spotkania kibice Dumy Powiśla zdawali sobie sprawę, że spotkanie z ekipą z Rzeszowa będzie trudne. Za czerwoną kartkę pauzował Nazar Penkowec a z powodu kontuzji wystąpić nie mogli dwa podstawowi do tej pory zawodnicy Rafał Kursa i Mikołaj Skórnicki.
Pierwsze minuty rozgrywanego w blasku jupiterów spotkania były wyrównane. Pierwszy strzał oddali wiślacy za sprawą Łukasza Misztala, jednak uderzenie obrońcy Wisły było mocne i niecelne. Zdecydowanie lepiej celownik ustawili sobie piłkarze Resovii, którzy w 13 minucie mogli już prowadzić. Z dystansu uderzał Tomasz Ciećko, piłka po jego strzale odbiła się od klatki piersiowej Łukasza Chojaka i trafiła do Sebastiana Hajdkuka, który z kilku metrów zamiast do bramki trafił w słupek bramki gospodarzy.
Kilka minut później na akcję gości odpowiedzieli wiślacy, po dwójkowej akcji Konrada Nowaka z Rafałem Wiąckiem na strzał zdecydował się ten drugi jednak uderzył zbyt lekko i piłka trafiła prosto w ręce bramkarza Marcina Pietryki.
W 32 minucie kolejny raz z niezłej strony pokazali się przyjezdni. Z dystansu uderzał Nykanowicz, jednak piłka o metr minęła bramkę Łukasza Chojaka. Kilka chwil później w idealnej sytuacji pogubił się Rafał Wiącek a w 38 minucie piłka o metr minęła bramkę Resovii po strzale Konrada Nowaka. Najgorsze jednak przyszło parę chwil później. W 41 minucie na uderzenie z 30 metrów zdecydował się Michał Ogrodnik. Mimo, że strzał nie był mocny, piłka po rękach Łukasza Chojaka wpadła przy słupku do siatki.
W przerwie doszło do rzadko spotykanego wydarzenia. Gdy na placu gry pojawili się już gracze obu drużyn z murawy wyskoczyły zraszacze murawy, których widocznie ktoś z obsługi technicznej stadionu ktoś zapomniał wyłączyć. Przez prawie 5 minut nawadniały one murawę stadionu MOSIR-u czym powodowały wiele śmiechu na trybunach. Kibicom przypomniała się sytuacja z ekstraklasowego spotkania Lechii Gdańsk z Lechem Poznań, kiedy zraszacze także przeszkodziły przez kilka minut w grze.
Po przerwie pierwszą bramkową akcję przeprowadzili rzeszowianie. Tomasz Ciećko wymanewrował Michała Budzyńskiego uderzył i niewiele brakowało aby pokonał Łukasza Chojaka. W odpowiedzi w 55 minucie po dobrym wyłożeniu piłki uderzał przez pola karnego Rafał Kycko, jednak piłka przeleciała obok lewego słupka bramki Marcina Pietryki. Kila chwil później zaskakująco centrował piłkę Konrad Nowak, a bramkarz gości w ostatniej chwili wybił ją na rzut rożny. W 60 minucie po centrze Kycki z rzutu rożnego piłka trafiła w rękę Piotra Szkolnika jednak gwizdek arbitra milczał. Niestety nie był to ostatni błąd sędziego Wiśniewskiego w tym meczu.
W 68 minucie na strzał zdecydował się Sławomir Jagła, niestety piłka po jego strzale minęła bramkę gości o metr. Kilka chwil później w 71 minucie gry kolejny raz szczęście dopisało podopiecznym Marcina Jałochy. Kolejny raz piłkę ręką zagrał jeden z obrońców z Podkarpacia, jednak sędzia Wiśniewski nakazał grać dalej za co nagrodzony został przez kibiców solidną porcją gwizdów.
W 76 minucie solidną bombą z przed pola karnego popisał się Gawrysiak, bramkarz gości z kłopotami wybił piłkę przed siebie. Kilka chwil później dokładnie w 87 minucie po prostopadłym podaniu z głębi pola Mateusz Gawrysiak uderzył w słupek. Puławianie, którzy w końcówce spotkania atakowali już całym zespołem odkryli się co w 89 minucie wykorzystali goście. Wzorową kontrę wykorzystał Sebastian Hajduk i wydawało się, że to koniec emocji. Jednak minutę później po dobrym dorzuceniu piłki z prawej strony strzałem z około 9 metrów bramkę dla Wisły zdobył Rafał Kycko. Na więcej wiślakom nie starczyło już czasu, bowiem rzeszowianie bardzo mądrze przerywali i wybijali piłki jak najdalej od swojego pola karnego.
Mimo ambitnej gry wiślakom nie udało się pokonać ekipy Resovii. Niestety rywale Wisły w tej kolejce punktowali i sytuacja przed kolejnymi spotkaniami nie jest łatwa. Już w sobotę czeka wiślaków kolejny trudny mecz. Tym razem starcie z Puszczą Niepołomice w której barwach gra eks- wiślak Mateusz Olszak. Tamto spotkanie bez względnie trzeba już wygrać.
do Andy - KSZO i Sokółke już "zdegradowałem", bez tych zespołów wynika, że z II ligi na dziś leci jeszcze jeden zespół ( obstawiam Jeziorak, który ma duże problemy finansowe i sam pewnie zrezygnuje ). Liga oczywiście 18 zespołowa.
Każdy może komentować, ale nie każdy musi. Serwis wislapulawy.pl nie ponosi odpowiedzialnosci za treść powyższych komentarzy. Redakcja zastrzega sobie prawo do usuwania i redagowania komentarzy nie zwiazanych z tematem, zawierajacych wulgaryzmy, reklamy i obrażajacych osoby trzecie. Zapoznaj się z zasadami serwisu.