Lubelska prasa o dzisiejszym meczu - czyli twierdza padła ....
Twierdza Kraśnik" zdobyta przez Wisłę. Wojciech Kępka i Konrad Nowak zostali bardzo miło przywitani przez kraśnicką publiczność przed środowym meczem. Snajperzy wiślaków nie mieli jednak sentymentów.
Twierdza Kraśnik" zdobyta przez Wisłę. Wojciech Kępka i Konrad Nowak zostali bardzo miło przywitani przez kraśnicką publiczność przed środowym meczem. Snajperzy wiślaków nie mieli jednak sentymentów.
To właśnie ich gole dały Wiśle zwycięstwo 2:0.
Puławianie po pechowej porażce 2:3 na własnym stadionie z Podlasiem Biała Podlaska byli wyjątkowo żądni wygranej. Do meczu ze Stalą przystąpili z animuszem i od pierwszej minuty atakowali. Ich akcjom brakowało jednak skutecznego wykończenia. Bezbramkowy remis nie utrzymywał się długo. Obrona Stali została złamana w 35 minucie. Z prawego rogu piłkę dośrodkował Nowak, a Kępka głową wbił ją do bramki.
Po zmianie stron niewiele się zmieniło, jeśli chodzi o obraz gry i Wisła wciąż napierała. Gdy w 80 minucie po indywidualnej akcji gola zdobył Nowak, było wiadomo, że trzy oczka powędrują do Puław. Stal starała się jeszcze zdobyć kontaktową bramkę w końcowych dziesięciu minutach, jednak jej chaotyczne starania spełzły na niczym.
Wisła wygrywając, zdobyła tym samym "twierdzę Kraśnik" pierwszy raz od dziesięciu lat. To właśnie tyle sezonów temu ostatni raz wygrała na terenie Stali.
Zemsta była słodka, bowiem kraśniczanie często mocno upokarzali puławian. Tak było np. w sezonie 2001/2002, gdy wygrali 8:1, czy w rozgrywkach 2004/2005, gdy rozgromili ich 5:0.
***
Niespodziewanym rezultatem zakończyło się spotkanie w Łęcznej. Górnik II podejmował "czarnego konia" rozgrywek, Spartakusa Szarowola, obecnie zajmującego drugą pozycję w lidze. Spotkanie na szczycie nie dostarczyło kibicom wielu emocji. Przynajmniej jeśli chodzi o ilość bramek. Jedynego gola w spotkaniu zdobył Kamil Droździel w 54 minucie. Napastnik bezbłędnie wykorzystał podanie Igora Paskiwa.
Dzięki wygranej, Spartakus zbliżył się do lidera z Łęcznej już na cztery oczka. Co ciekawe, było to już siódme zwycięstwo szarowolan na wyjeździe w tym sezonie. Drużyna Bohdana Bławackiego może się pochwalić rewelacyjnym bilansem spotkań na obcym terenie. Nie straciła bowiem jeszcze w nich ani jednego punktu!
Do perfekcyjnego wyniku jesienią brakuje Spartakusowi wygranej w Białej Podlaskiej, gdzie spotka się 7 listopada z Podlasiem. O zwycięstwo będzie jednak niezwykle ciężko. Z Białej trzech punktów nie wywiózł w tym sezonie jeszcze nikt...
***
Kolejne oczka straciła niestety Avia Świdnik. Jeden z kandydatów do awansu znów pechowo przegrał 0:1 na własnym stadionie. Tym razem świdniczan w pokonanym polu zostawiła Stal Sanok.
Mecz był potwierdzeniem kiepskiej formy, jaką prezentują ostatnio podopieczni Wiesława Kołodzieja. Avia w minionych siedmiu spotkaniach wygrała ledwie dwa razy i traci coraz więcej punktów do czołówki. Bezpieczny dystans nad nią już uzyskał Spartakus, a dziś może dokonać tego także Unia Nowa Sarzyna, która o godz. 14 podejmuje Siarkę Tarnobrzeg.
Wyniki środowych spotkań, które zostały rozegrane awansem, w ramach trzynastej kolejki rundy jesiennej trzeciej ligi:
Górnik II Łęczna - Spartakus Szarowola 0:1 (Droździel 54), Avia Świdnik - Stal Sanok 0:1 (Borowczyk 15), Stal Kraśnik - Wisła Puławy 0:2 (Kępka 35, Nowak 80).
29 października: Unia Nowa Sarzyna - Siarka Tarnobrzeg 14; 31 października: Stal Poniatowa - Tomasovia Tomaszów Lubelski 13, Izolator Boguchwała - Orlęta Spomlek Radzyń Podlaski 11, Stal Mielec - Karpaty Krosno 14, Podlasie Biała Podlaska - Wisłoka Dębica 13.
źródło: Kurier Lubelski/Tomasz Biaduń
Mecz na szczycie dla Spartakusa Szarowola, niespodziewana porażka Avii Świdnik
Pięć wygranych z rzędu Górnika II Łęczna na własnym boisku i na tym koniec. Wczoraj w meczu na szczycie trzeciej ligi lubelsko-podkarpackiej Spartakus ograł lidera na jego boisku. Jedyną bramkę spotkania zdobył Kamil Droździel. Zwycięstwo gości było dla nich już siódmym, wyjazdowym kompletem punktów w tym sezonie.
Już w pierwszej połowie groźniejsi, a także głośniejsi byli gracze z Szarowoli. Garstka kibiców, która zdecydowała się odwiedzić stadion w Łęcznej uśmiechała się pod nosem słysząc co i rusz ukraińskie okrzyki, ale musiała też być pod wrażeniem agresywnej gry Spartakusa.
Sam mecz wielkim widowiskiem jednak nie był. Owszem, ostrej walki nie brakowało, ale sytuacji pod obiema bramkami już tak.
r11; Cieszymy się z trzech punktów, bo to zwycięstwo może się okazać bardzo ważne. Czy coraz poważniej myślimy o awansie? Podchodzimy do tego tematu z dystansem. Myślę, że przydałoby się tej drużynie jeszcze czterech, pięciu graczy, bo aby walczyć o najwyższe cele trzeba dysponować szeroką kadrą r11; mówi trener Bławacki.
r11; Spartakus to całkiem niezła drużyna, wybiegana, agresywna, a do tego dobra technicznie. Nie mogliśmy sobie poradzić z ich pressingiem.
Wychodzili do nas wysoko, cały czas wyprzedzali i w efekcie nie potrafiliśmy stworzyć zbyt wielu sytuacji podbramkowych. Myślę, że zespół z Szarowoli będzie się liczył w walce o awans, ale do tego jeszcze daleka droga. Przed nami kilkanaście kolejek i wszystko może się jeszcze zdarzyć r11; ocenia trener Górnika II Janusz Mieczkowski.
W środę nie popisali się też piłkarze świdnickiej Avii. Ekipa Wiesława Kołodzieja podejmowała Stal Sanok i niespodziewanie nie zdobyła ani jednego punktu.
Prowadzenie gościom ładnym uderzeniem z dystansu dał w 15 min Marcin Borowczyk. "Żółto-niebiescyr1; najlepsze okazje mieli w końcówce. Najpierw Bartłomiej Mazurek, bo potężnym uderzeniu trafił w słupek, a później Mateusz Pielach przeprowadził rajd przez całe boisko, ale akcję zakończył strzałem tuż obok bramki.
Zwycięski powrót do Kraśnika zaliczył z kolei Konrad Nowak. Napastnik Wisły Puławy podwyższył wynik spotkania ze swoim były klubem w 80 min na 2:0. Jeszcze w pierwszej połowie Kamila Beszczyńskiego pokonał Wojciech Kępka i w efekcie podopieczni trenera Sławomira Adamusa mimo sześciu prób nadal nie wygrali przed własną publicznością.
r11; Wreszcie zagraliśmy na bardzo dobrym boisku. Lepsza murawa niż w Kraśniku nie mogła się nam o tej porze roku trafić. Dzięki temu mogliśmy spokojnie grać w piłkę i zwłaszcza w pierwszej połowie pokazaliśmy się z bardzo dobrej strony.
Mieliśmy sporo sytuacji, ale na pochwały zasłużył też Paweł Socha, który przy stanie 1:0 obronił groźny strzał Daniela Szewca r11; mówi trener Wisły Jacek Fiedeń.
źródło: dziennikwschodni/(lukisz)
Każdy może komentować, ale nie każdy musi. Serwis wislapulawy.pl nie ponosi odpowiedzialnosci za treść powyższych komentarzy. Redakcja zastrzega sobie prawo do usuwania i redagowania komentarzy nie zwiazanych z tematem, zawierajacych wulgaryzmy, reklamy i obrażajacych osoby trzecie. Zapoznaj się z zasadami serwisu.