Nie udało się przełamać złej passy w lidze piłkarzom puławskiej Wisły. Dziś wiślacy mimo ambitnej walecznej gry przegrali z wiceliderem tabeli OKS-em Olsztyn 1:0.
Prowadzeni dziś przez Jacka Magnuszewskiego puławianie przystąpi do spotkania osłabieni i wyraźnie nastawieni byli na obronę korzystnego remisu 0:0.W wyjściowej 11 z powodu kontuzji zabrakło Mateusza Gawrysiaka a z powodu kartek Konrada Nowaka. Szkoleniowiec Dumy Powiśla z tego powodu zdecydował się zagrać jednym napastnikiem Łukaszem Gizą i zagęszczonym środkiem pola, gdzie grał powracający po kontuzji Mikołaj Skórnicki.
Mimo osłabień kadrowych pierwsze minuty należały do wiślaków. W 9 minucie na uderzenie z 20 metra zdecydował się Rafał Wiącek, niestety pomocnik Dumy Powiśla uderzył kilka metrów od bramki w której stał Piotr Skiba.
W 13 minucie po niezłej akcji wiślaków Łukasz Giza popisał się centrą w pole karne, jednak dośrodkowanie napastnika wylądowała w rękach bramkarza OKS-u. Kolejne minuty to gra w środku pola. Olsztynianie nie mili praktycznie żadnych środków i żadnych pomysłów, aby przeprowadzić jakieś akcji, która mogła by zagrozić bramce Kamila Beszczyńskiego. Jeszcze w 34 minucie na uderzenie z przed pola karnego zdecydował się Piotr Mokiejewski, jednak puławianin uderzył zbyt lekko i Piotr Skiba nie miał żadnych problemów ze złapaniem lekko toczącej się piłki. Gracze z Olsztyna mimo, że w końcowych minutach połowy miała przewagę optyczną nie zagroziła praktycznie bramce Kamila Beszczyńskiego.
W przerwie kibice, bardzo chętnie korzystali z okazji wypicia ciepłego napoju, aby choć chwilę poczuć przyjemne ciepło.
Drugą połowę podobnie jak pierwszą od groźnej akcji rozpoczęli wiślacy. W 52 minucie kolejny raz na uderzenie zdecydował się Sebastian Orzędowski, jednak i tym razem Piotr Skiba nie miał problemów ze złapaniem strzału gracza z Puław.
W 57 minucie kibice, zobaczyli akcję, która zadecydowała o stracie bramki. Faul na jednym z graczy OKS-u popełnił Michał Budzyński, dobra a dobrą wrzutkę z wolnego Pawła Głowackiego wykorzystał strzałem głową Paweł Baranowski i prawie 100 osobowa grupa kibiców z Olsztyna miała okazję do świętowania.
Od tego momentu wiślacy musieli zagrać bardziej odważnie, co na pewno pasowało ekipie z Olsztyna, która coraz częściej stwarzała sobie akcje pod bramką Kamila Beszczyńskiego. W 60 minucie Krzysztof Filipek mógł rozstrzygnąć wynik, jednak po dobrej akcji Michała Świderskiego uderzył w słupek bramki puławian. Pozbawieni Konrada Nowaka puławianie szansę na wyrównanie mieli w 75 minucie gry, kiedy to Patryk Romaniuk fatalnie przestrzelił z 5 metrów.
W końcówce olsztynianie bardzo mądrze bronili dostępu do swojej bramki nie dając wiślakom ani jednej okazji bramkowej. Obrona OKS-u okazała się skuteczna i trzy ważne punkty pojechały do Olsztyna.
Wiślacy mimo ambitnej gry przegrali kolejne spotkanie. Niestety puławianom brakowało wykończenia stwarzanych akcji i jak podkreślił na pomeczowej konferencji prasowej Jacek Magnuszewski siły ognia w ataku. Niestety nie sposób zgodzić się z tą teza, bowiem wiślacy ostatni raz pokonali bramkarza rywali 16 października, kiedy to bramkarza Pelikana pokonał Łukasz Giza.
Teraz przed wiślakami przerwa zimowa. Jak dowiadujemy się nieoficjalnie w niej dojść ma w niej do kilku zmian kadrowych, które pomogą uratować II ligowy byt wiślakom.
Podpisuje się pod tym co napisał wyżej jad79. Średnia wieku wcale nie jest tak niska. Widać sporo osób powyżej 25 roku życia a nawet i starszych, więc to żaden wstyd stanąć i dopingować swój klub, chyba, że ktoś się tego wstydzi... Pod zegarem jest miejsce praktycznie dla wszystkich, którzy mają w sercu Wisłę i chcą przez 90 minut ją dopingować. Co do młodych w młynie-niech od młodych lat uczą się fanatycznego kibicowskiego stylu życia.
Każdy może komentować, ale nie każdy musi. Serwis wislapulawy.pl nie ponosi odpowiedzialnosci za treść powyższych komentarzy. Redakcja zastrzega sobie prawo do usuwania i redagowania komentarzy nie zwiazanych z tematem, zawierajacych wulgaryzmy, reklamy i obrażajacych osoby trzecie. Zapoznaj się z zasadami serwisu.