Prawdziwą katastrofą zakończył się dzisiejszy mecz puławskiej Wisły z rezerwami ŁKS-u Łódź. Puławianie, którzy zdaniem wielu obserwatorów rozegrali najsłabszy mecz w tym sezonie zasłużenie ulegli młodym graczom z Łodzi aż 0:4 i w złych nastrojach będą oczekiwali ostatniego w tym roku spotkania z rezerwami Zagłębia Lubin, które zaplanowane jest na 30 listopada.
Trener Maciej Tokarczyk w porównaniu do wyjazdowego spotkania w Rzeszowie miał do dyspozycji trzech zawodników więcej. Po kartkowej pauzie do składu wrócili bowiem Łukasz Kabaj, Radosław Śledzicki oraz Marcel Zylla. Z tego powodu spotkanie z ławki oglądali Kacper Szymanek oraz Franciszek Łuczuk, którzy przy Hetmańskiej wystąpili w wyjściowym składzie.
Już pierwsze minuty spotkania pokazały, że łodzianie mimo, że są niżej w tabeli będą bardzo trudnym rywalem dla Wisły. Podopieczni trenera Konrada Geregi grali wysoko i agresywnie ograniczając wiślakom możliwości gry takiej z jakiej słynie nasz zespół. Z tego powodu pierwszą groźną okazję zanotowaliśmy pod bramką Jana Szpaderskiego, kiedy to 6 minucie bramkarza Dumy Powiśla próbował pokonać Mikołaj Lipień. Były bramkarz olsztyńskiego Stomilu spisał się jednak dobrze i pewnie złapał piłkę po strzale gracza gości. Dwie minuty później po szarży Kacpra Piątka wykazać musiał się Hubert Idasiak, który w ostatniej chwili odbił podaną wzdłuż linii bramkowej piłkę i zapobiegł stracie gola przez swój zespół.
Jeszcze więcej szczęścia łodzianie mieli w 14 minucie gry, kiedy to doszło do ogromnego zamieszania w polu karnym ŁKS-u. Z rzutu wolnego piłkę dogrywał Marcin Stromecki a futbolówka spadła na głową Bartosza Wiktoruka, który pechowo uderzył ją na poprzeczkę bramki gości, a dobitkę Piątka w ogromnym zamieszaniu złapał pewnie były bramkarz SSC Napoli Idasiak.
W 27 minucie spotkania goście niespodziewanie objęli prowadzenie. Po niepotrzebnej stracie w środku pola ekipa rezerw ŁKS-u ruszyła z szybką kontrą. Lewą stroną pomknął Francuz Lamine Coulibaly, który idealnie dograł do wbiegającego w pole karne Marcela Wszołka, który pewnym strzałem z biegu pokonał Szpaderskiego.
Mimo straconej bramki wydawało się, że wiślacy szybko wyrównają stan spotkania, ale ekipa gości mądrze się broniła i nie pozwalała na wiele okazji zespołowi Dumy Powiśla, który do szatni zszedł przegrywając 0:1.
W przerwie trener Maciej Tokarczyk dokonał aż dwóch zmian na placu gry pojawili się Jakub Zych oraz Kacper Szymanek, którzy zmienili Oskara Kozdronia i Bartosza Guzdka. Dwójka nowych graczy miała ożywić grę Wisły i dać jej impuls do odrabiania strat, jednak już trzy minuty po wznowieniu gry łodzianie prowadzili już 2:0. Po rzucie wolnym wykonywanym przez Maksymiliana Rozwandowicza piłka pechowo odbiła się od Jakuba Zycha i wpadła do siatki obok kompletnie zaskoczonego Szpaderskiego.
W 68 minucie gry mieliśmy już praktycznie po meczu. Fatalny błąd popełnił bowiem Marcin Stromecki, który podał zbyt lekko do Jana Szpaderskiego a bramkarz Wisły chcąc ratować sytuację nabił Alana Siwka, któremu nie pozostało nic innego jak skierować piłkę do pustej bramki. Po takiej bramce z wiślaków zeszło kompletnie powietrze, co wykorzystali goście w 74 minucie gry, kiedy to czwartą bramkę po dobrym podaniu od Pawłowskiego zdobył Wszołek.
Mimo, że puławianie próbowali atakować nie potrafili pokonać Idasiaka i ostatnie spotkanie przy Hauke-Bosaka zakończyło się wynikiem 0:4. Już za tydzień puławianie zagrają w zaległym spotkaniu z rezerwami Zagłębia Lubin. Początek spotkania o 13:00.
Niezły obciach taki wynik, chyba przełożenie meczu nie wszystkim wyszło na dobre ?! ... xD Ale zapewne wielu i tak wie swoje na ten temat.
A co do wpisu sr1960 (dotyczy ostatniego zdania o liczbie 2000): no cóż, pomarzyć zawsze można, jak to się mówi: "jedna jaskółka wiosny nie czyni" i pewnie poza tym meczem zbliżonej frekwencji na Puławach szybko nie będzie...
Wow. Jesteś albo jasnowidzem, albo przybyszem ze świata równoległego. Przypuszczam, że pewnie to drugie, więc powiedz nam, jaki był tam wynik w meczu Wisły z Zagłębiem 2 tydzień temu, no i jaki dzisiejszego z ŁKS 2. Ale tam na pewno było do przodu, bo nie przełożyliśmy meczu z Z2L.
Każdy może komentować, ale nie każdy musi. Serwis wislapulawy.pl nie ponosi odpowiedzialnosci za treść powyższych komentarzy. Redakcja zastrzega sobie prawo do usuwania i redagowania komentarzy nie zwiazanych z tematem, zawierajacych wulgaryzmy, reklamy i obrażajacych osoby trzecie. Zapoznaj się z zasadami serwisu.