Trzy punkty w ostatnim wyjazdowym spotkaniu w rozgrywkach III ligi przywieźli dziś do domu piłkarze Dumy Powiśla. Po dobrym spotkaniu ekipa trenera Mariusza Pawlaka pokonała dziś walczące o ligowy byt Podlasie Biała Podlaska i swoją wygraną poprawiła humory kibiców po środowej porażce z Orlętami Radzyń Podlaski w półfinale Pucharu Polski.
Opiekun Wisły postanowił dziś dać wolne kilku podstawowym zawodnikom. Do Białej Podlaskiej nie udali się Mateusz Pielach, Dominik Cheba, Adrian Paluchowski oraz Emil Drozdowicz. Na placu gry na bardzo kameralnym stadionie Państwowej Szkoły Wyższej im. św. Jana Pawła II szansę gry dostali zmiennicy Dariusz Brągiel oraz Tomasz Zając.
Pierwszy groźny strzał oddali gospodarze, w 2 minucie spotkania z rzutu wolnego niecelnie uderzał Kamil Kocoł a piłka niesiona porywistym wiatrem o mały włos nie wpadłby do bramki strzeżonej przez Kacpra Kołoytłę.
Kolejne minuty to jednak okazje dla puławian. W 12 minucie Oskara Kasperka próbował pokonać Bartłomiej Bartosiak, ale piłka po jego strzale minęła świątynię bramkarza Podlasia. Sześć minut później młody gracz zatrzymał uderzenie Włodzimierza Putona, który kilka minut wcześniej zmienił kontuzjowanego Tomasza Zająca. Wiślacy mimo, że grali pod wiatr nie rezygnowali ze zdobycia bramki. W 25 minucie puławianie pomysłowo rozegrali rzut rożny i po uderzeniu Bartosiaka tor lotu piłki zmienił jeszcze Kacper Kondracki, jednak i tym razem futbolówka minęła bramkę Podlasia. Ekipa z Białej Podlaskiej odgryzła się jedynie bardzo dobrym strzałem Macieja Wojczuka, które na aut bramkowy wybił Kołotyło.
W 34 minucie głową niecelnie uderzał Łukasz Wiech po centrze z rzutu rożnego a tuż przed zakończeniem tej części gry w sytuacji sam na sam znalazł się Krystian Puton, który przegrał jednak rywalizację z Kasperkiem.
Pierwsze minuty po przerwie mimo padającego deszczu były bardzo ciekawe. W 47 minucie Kasperka z dystansu próbował pokonać Brągiel ale młody bramkarz Podlasia pewnie złapał piłkę. Minutę później lewy obrońca Dumy Powiśla zabawił się w asystenta a głową uderzał Bartosiak, ale zrobił to zbyt lekko i skończyło się na strachu dla gospodarzy. Ekipa trenera Rafała Borysiuka na prowadzenie mogła wyjść w 52 minucie, kiedy to po przypadkowej sytuacji i odbiciu futbolówki po strzale Kocoła od Cyferta trafiła ona do Mateusza Golby, który uderzył jednak zbyt lekko i Kołotyło złapał piłkę. Dwie minuty później to ekipa Dumy Powiśla powinna wyjść na prowadzenie. Z 20 metra na bramkę Kasperka uderzał Włodzimierz Puton piłkę przed siebie wypluł bramkarz Podlasia a Ednilson Furtado fatalnie przeniósł futbolówkę nad poprzeczką.
Mimo przewagi i kilku strzałów wiślacy na prowadzenie wyszli dopiero w 71 minucie gry, kiedy to w pole karne Podlasia wpadł Bartłomiej Bartosiak a piłka po jego strzale otarła się jeszcze o nogę obrońcy zespołu gospodarzy i wpadła do siatki obok bezradnego Oskara Kasperka.
W 77 minucie na bramkę bialczan uderzał Jakub Konc a dziewięć minut młody bramkarz gospodarzy dobrym stylu odbił uderzenie z rzutu wolnego wykonywanego przez Bartłomieja Bartosiaka. W 86 minucie gry było już po meczu, bowiem kapitalną bramką popisał się Krystian Puton, który zdecydował się na strzał z 20 metrów a piłka idealnie wpadła w długi róg bramki gospodarzy. Ekipa Podlasia nie zrezygnowała i w końcówce mogła strzelić honorową bramkę. Najpierw z rzutu wolnego uderzał eks-wiślak Wojczuk, z którego strzałem poradził sobie Kołotyło a już w doliczonym czasie gry dwa razy przed szansą stanął Kamil Dmitruk, raz jednak uderzył w boczną siatkę a za drugim razem ostemplował słupek puławskiej bramki.
Do końcowego gwizdka sędziego nic się już nie zmieniło i to wiślacy mogli cieszyć się z wygranej w ostatnim wyjazdowym spotkaniu w III lidze. Zupełnie odmienne nastroje panowały natomiast w zespole gospodarzy, którzy nadal nie mogą być pewni ligowego bytu a w niedzielę czeka ich trudne spotkanie w Sieniawie z Sokołem. Puławian na zakończenie przygody ze szczeblem makroregionalnym czeka spotkanie z KSZO 1929 Ostrowiec Świętokrzyski.
Godzina jak godzina. 12:00 czyli przed Mistrzostwami. O 15:00 Węgry- Francja, o 18:00 Portugalia -Niemcy a 21:00 Hiszpania- Polska. Kiedy masz lepszy czas?.
A chłopakom i trenerowi jeden dzień więcej odpoczynku po tym szalonym sezonie przyda się i będzie na wagę złota. Przypominam, że obie ekipy grają o pietruszkę.
Każdy może komentować, ale nie każdy musi. Serwis wislapulawy.pl nie ponosi odpowiedzialnosci za treść powyższych komentarzy. Redakcja zastrzega sobie prawo do usuwania i redagowania komentarzy nie zwiazanych z tematem, zawierajacych wulgaryzmy, reklamy i obrażajacych osoby trzecie. Zapoznaj się z zasadami serwisu.