Zabrakło tylko skutecznośći- media o meczu w Sanoku
Piłkarze Wisły Puławy przywieźli jeden punkt z trudnego terenu w Sanoku, gdzie bezbramkowo zremisowali z miejscową Stalą. Przed wyjazdem na Podkarpacie trener Mariusz Sawa punkt brałby w ciemno, po spotkaniu sam przyznał, że czuje niedosyt, bo jego zawodnicy zagrali lepiej od gospodarzy, a to, że nie przywieźli kompletu punktów zawdzięczają swojej nieskuteczności.
- Zadowolony z wyniku nie jestem, bo zagraliśmy bardziej dojrzałą piłkę, a to, że nie strzeliliśmy gola, to efekt tego, że pod bramką rywali było u nas za dużo nerwowości - ocenia Sawa, trener wiślaków. -
Po spotkaniu trener Stali powiedział, że dawno nie gościł u nich tak dobrze grający zespół. Miło takich słów posłuchać.
Puławianie już drugi raz z rzędu wystąpili w ustawieniu 4-1-4-1 (przed sezonem testowali taktykę 4-2-3-1) i po raz kolejny nowa taktyka przyniosła oczekiwany rezultat, czyli grę na zero z tyłu. Dobrze zagrali wszyscy defensorzy, a co cieszy szkoleniowca Wisły najbardziej, z dobrej strony zaprezentował się Łukasz Misztal, o którego formę były największe obawy. Misztal przyszedł do Wisły po długotrwałej kontuzji i dopiero w okresie przygotowawczym nadrabiał braki w przygotowaniu.
- Łukasz gra w składzie może trochę na kredyt, ale wiem na co go stać i to, że samymi treningami nie dojdzie szybko do normalnej dyspozycji - dodaje Sawa. - W spotkaniu ze Stalą zagrał bardzo dobrze, włączając się do akcji ofensywnych i zagrażał bramce gospodarzy. Oddał dwa strzały "stadiony świata". Jeśli dojdzie do pełni zdrowia będzie dużym wzmocnieniem.
Jednak nie tylko Misztal próbował szczęścia uderzeniami z dystansu. Zaskoczyć golkipera Stali chciał również Mateusz Gawrysiak. Okazję do zdobycia gola mieli także Maciej Wójtowicz i Mateusz Kozieł, jednak miejscowi nie popełnili błędu w defensywie. Niemocy strzeleckiej wiślaków nie potrafił przełamać nawet Łukasz Giza, który zameldował się na murawie w 60 min. - To był mecz na remis i takim wynikiem się zakończył, choć mieliśmy dwie dogodne sytuacje - ocenił napastnik po meczu.
Wisła, choć tylko zremisowała, ponownie pokazała się z dobrej strony i zapisała na swoim koncie już czwarty punkt. Dorobek może nie jest porywający, ale trzeba mieć na uwadze fakt, że puławianie wszystkie dotychczasowe mecze rozegrali na wyjeździe. - Najważniejsze, że czerpiemy przyjemność z naszej gry. Zawodnicy wypełniają wszystkie założenia taktyczne, gramy ładnie, a nasze akcje mogą się podobać kibicom - kończy szkoleniowiec Wisły.
Każdy może komentować, ale nie każdy musi. Serwis wislapulawy.pl nie ponosi odpowiedzialnosci za treść powyższych komentarzy. Redakcja zastrzega sobie prawo do usuwania i redagowania komentarzy nie zwiazanych z tematem, zawierajacych wulgaryzmy, reklamy i obrażajacych osoby trzecie. Zapoznaj się z zasadami serwisu.