W pół drogi do III ligi- czyli po rundzie jesiennej
Nie tak dawno pełni obaw, ale i nadziei na korzystne rozstrzygnięcia rozpoczynaliśmy nowy sezon w 4 lidze. Jednak jak wiemy czas mija bardzo szybko i nim się obejrzeliśmy mamy za sobą rundę jesienną. Koniec jesiennego grania jest dobrym czasem na podsumowanie osiągnięć Dumy Powiśla w trwającym od sierpnia nowym sezonie.
Nie tak dawno pełni obaw, ale i nadziei na korzystne rozstrzygnięcia rozpoczynaliśmy nowy sezon w 4 lidze. Jednak jak wiemy czas mija bardzo szybko i nim się obejrzeliśmy mamy za sobą rundę jesienną. Koniec jesiennego grania jest dobrym czasem na podsumowanie osiągnięć Dumy Powiśla w trwającym od sierpnia nowym sezonie.
Sezon podopieczni Jerzego Krawczyka rozpoczynali od 7 zmian w składzie. Zespół Wisły opuściło kilku podstawowych dotychczas graczy między innymi Piotr Owczarzak, który postanowił zakończyć swoją przygodę z piłką nożną, Paweł Pszczoła, Damian Wiśniosz, Rafał Kamola. W ich miejsce Zarząd Wisły pozyskał między na polecenie trenera Jerzego Krawczyka Łukasza Kuśmierza, Roberta Chmurę, Michała Bandosza czy Mateusza Chmielnickiego. Jak pokazały rozgrywki ruchy transferowe w większości okazały się słuszne, co obrazuje tabela, w której wiślacy prowadzą z 8 punktową przewagą nad Podlasiem Biała Podlaska.
Już po grach sparingowych, w których Wisła rozbijała między innymi III- ligowe zespoły Orląt z Radzynia i Łukowa wszyscy obserwatorzy 4 ligowego frontu uznali nasz zespół za murowanego faworyta do awansu do III ligi. Taki sam cel postawił piłkarzom Zarząd.
Drogę na III ligowy front wiślacy rozpoczęli we Włodawie, gdzie zmierzyli się z beniaminkiem Włodawianką. Zaczęło się wręcz sensacyjnie w 7 minucie meczu gospodarze za sprawą Wójciuka pokonują stojącego w bramce Wisły Tomasza Dąbałę i obejmują prowadzenie. Jednak ich radość trwa krótko gdyż minutę później wyrównuje Mateusz Kamola. Od tego momentu przyjezdni rządzą i dzielą na boisku we Włodawie i ostatecznie mogą świętować wygraną 5:1. Zwycięstwo mogą świętować wraz z duża grupą wyjazdową kibiców, którzy w tym przy granicznym mieście stawili się w bardzo przyzwoitej liczbie.
Drugie ligowe spotkanie miało być poważniejszym testem dla podopiecznych Jerzego Krawczyka. Do Puław przyjechała, bowiem Unia Bełżyce, zespół przed sezonem znacznie przebudowany i zmieniony. Jednak Łukasz Giza i jego koledzy bez większego problemu poradzili sobie z graczami z Bełżyc gromiąc ich ponownie 5:1. Z tego spotkania warto zapamiętać debiut w drużynie seniorów Wisły utalentowanego juniora Mateusza Olszaka. Zagrał on 30 minut i pokazał się z dobrej strony mając nawet okazję do strzelenia bramki.
W kolejnych meczach wiślacy nadal nie zwalniali tempa. W międzyczasie pokonali w wyjazdowym spotkaniu Spartę Rejowiec Fabryczny i w spotkaniu przyjaźni rozgromili Opolanina Opole Lubelskie. W tych spotkaniach szczególnie wyróżniał się Łukasz Giza, który od pierwszego meczu we Włodawie imponował skutecznością i w każdym kolejnym ligowym starciu strzelał gola.
Pierwsze punkty podopieczni Jerzego Krawczyka niespodziewanie stracili w Biłgoraju w starciu z beniaminkiem Olenderem Sól. Było 30 sierpnia. Wiślacy przez całe spotkanie skromnie prowadzili po uderzeniu Łukasza Gizy. Mimo jednak wielu prób nie podwyższyli oni prowadzenia. W końcówce nasi gracze opadli z sił, co wykorzystali gracze gospodarzy strzelając kapitalną bramkę w 80 minucie meczu. Do końca meczu wynik nie uległ już zmianie i nasi gracze z Biłgoraja wyjeżdżali tylko z jednym punktem.
W tym momencie wielu kibiców zastanawiało się czy wiślaków nie łapie przypadkiem kryzys. Ich przypuszczenia potwierdził chyba mecz z Lewartem. Wiślacy zagrali w nim bardzo słabo i mimo prowadzenia 2:0 byli bliscy straty kolejnych punktów. Swoich byłych kolegów pogrążyć chciał Robert Mirosław, który rozgrywał w sobotnie przed południe kapitalne spotkanie raz pokonując strzałem głową Łukasza Kuśmierza. Na stratę punktów nie pozwolił niezawodny w tej rundzie Łukasz Giza i wiślacy odprawili z kwitkiem kolejnego rywala.
Znacznie trudniejsza przeprawa czekała podopiecznych Jerzego Krawczyka za dwa tygodnie z Podlasiem Biała Podlaska. W tym spotkaniu wiślacy drugi raz w tym sezonie stracili punkty i 3 bramki. Pierwsze minuty nie zwiastowały takich emocji. W 18 minucie gola strzelił Łukasz Giza i wydawało się, że w starciu na szczycie lepsza okaże się Wisła. Po przerwie jednak nastąpiły 2 minuty, które wstrząsnęły Wisłą. Bialaczanie po błędach obrony i bramkarza Wisły najpierw wyrównali a potem wyszli na prowadzenie, które utrzymywali do 67 minuty, kiedy bramkę na remis strzelił Wojciech Kępka. Kilka minut później gospodarze za sprawą trafienia Dryka z karnego wyszli na prowadzenie i wydawało się, że podobnie jak w meczu z Lewartem skończy się na skromnej wygranej 3:2. Jednak na minutę przed końcem kapitalnym uderzeniem popisał się Gawroński, który Dąbałe pokonał strzałem w samo okienko i podopieczni Jerzego Krawczyka musieli zadowolić się jednym oczkiem.
Kolejne spotkanie, które czekało wiślaków to prestiżowy wyjazd do Chełma. W drogę wybrała się liczna grupa kibiców, która jednak za sprawą policji ostatecznie nie dojechała na mecz. Zmagania obu drużyn oglądała, więc bardzo nieliczna grupa fanów, którzy na spotkanie wybrali się swoimi samochodami. W pierwszej części gry oglądali oni słaby mecz w wykonaniu wiślaków. Chełmianie zasłużenie prowadzili mając okazję do podwyższenia wyniku. Jednak za sprawą nieskuteczności podopiecznych Tomasza Wieczorka nasi zawdzięczają, że do przerwy przegrywaliśmy tylko 1:0. Po zmianie stron do ataków ruszyli puławianie, którzy za sprawą Łukasza Gizy wyrównali. Jednak na przechylenie szali zwycięstwa było już za późno i mecz skończył się remisem, 1: 1 co oznaczało, że wiślacy tracą trzeci raz w sezonie punkty.
W międzyczasie śledziliśmy także zmagania naszych piłkarzy w Pucharze Polski. W 4 rundzie los okazał się łaskawy trafiliśmy, bowiem na przedstawiciela okręgówki MKS Ryki. Mimo zmian w składzie nasz zespół nie miał problemów z pokonaniem rywala gromiąc go 7:2. Dobrą formą błysnął Mateusz Kamola, który godnie zastąpił w ataku Łukasza Gizę. Jedyne, co mogło martwić to nie pierwszy raz słaba gra formacji obronnej Wisły, która ze słabą drużyną pozwoliła na strzelenie 2 bramek.
Sporo emocji towarzyszyło także kolejnemu wyjazdowemu meczowi w Lublinie z Lublinianką. Tutaj także wszystko zaczęło się zgodnie z planem, bo już w 5 minucie Łukasz Giza strzelił gola na 1: 0 dla Dumy Powiśla. Potem dobra gra się skończyła a na boisku widzieliśmy bezładną kopaninę. Minutę przed przerwą lublinianie wyrównali. Taki stan rzeczy utrzymywał się aż do 70 minuty meczu, kiedy to po kontrowersyjnym rzucie karnym prowadzenie Dumie Powiśla dał Adam Mróz. Chwilę później rezultat podwyższył Wojciech Kępka i wydawało się, że kibice na Wieniawie emocji już nie zobaczą. Jednak zadbali o to nasi piłkarze, którzy popełnili kolejny błąd w obronie i stracili drugą bramkę w meczu. Na szczęście bardziej doświadczeni puławianie nie pozwolili ambitnej młodzieży z Wieniawy na kolejną bramkę i do Puław wiślacy wracali z trzema punktami.
Mecz z Huraganem przejdzie do historii nie z powodu wysokiej wygranej, ale z warunków, w jakich przyszło rywalizować obu drużynom. Do ostatniego momentu nie wiadomo było czy spotkanie dojdzie do skutku gdyż nad Puławami lało jak scebra. Ostatecznie jednak Pan Piotr Wasyluk z Chełma postanowił, że grać można. Boisko było bardzo ciężkie i z tego powodu dopiero w 25 minucie wiślacy objęli prowadzenie. Wraz z czasem goście tracili siły, co wykorzystywali puławianie gromiąc rywali aż 6:0. W tym spotkaniu swoje pierwsze trafienie w barwach seniorskiej Wisły zaliczył Mateusz Olszak.
Następnego meczu w Puławach obawiano się chyba najbardziej. Wiślacy udawali się do Krasnegostawu, aby zmierzyć się z miejscowym Startem. Mimo że gospodarze byli w kryzysie to mecz z liderem Wisłą wywołał w ich szeregach sporą mobilizację. Na trybunach zasiadło blisko 800 osób a piłkarze wspięli się na wyżyny swoich umiejętności. Długo wydawało się, że mecz skończy się remisem, 1: 1 ale, od czego w Puławach jest Łukasz Giza. Na kilka minut przed końcem wziął on sprawy w swoje nogi, i strzelając swoją drugą bramkę dał cenne 3 punkty Wiśle.
Ostatnie 3 mecze rundy jesiennej to spotkania z beniaminkami. Na pierwszy ogień poszedł nasz dobry znajomy z okręgówki POM Iskra Piotrowice. Rywale przed mecze odgrażali się, że do Puław jadą po 3 punkty, wszak mecz wcześniej wygrali u siebie z Chełmianką. Jednak na przechwałkach się skończyło i podopieczni Janusza Deca dostali w Puławach ostre lanie przegrywając 5:1. Po tym meczu wiślacy zapewnili sobie tytuł Mistrzów Jesieni.
Ostatni wyjazdowy mecz przypadł nam w Adamowie. Korzystając z bliskości rywala wybrało się na niego wielu kibiców Wisły. Oglądali oni prawdziwy festiwal strzelecki w wykonaniu Dumy Powiśla
Festiwal strzelecki rozpoczął w 8 minucie Mateusz Gawrysiak a zakończył w doliczonym czasie gry Wojciech Kępka. Skończyło się, na 7: 0, ale przy większej skuteczności Wisły i gorszej formie bramkarza Sokola mógł paść nawet wynik dwucyfrowy.
W międzyczasie wiślacy rozgrywali spotkanie w Pucharze Polski. Po pokonaniu MKS-u Ryki udali się do nieodległego Dęblina gdzie pokonali 2: 1 miejscowych Czarnych. Po tej wygranej awansowali do ćwierćfinału, gdzie zmierzyli się z Polesiem Kock. Wszyscy oczekiwali pewnej i wysokiej wygranej, ale jak się później okazało wiślacy byli już jedną nogą poza burtą tych rozgrywek. Honor lidera uratował dopiero w 89 minucie Rafał Dryk, który pewnie wykonał rzut karny doprowadzając do dogrywki. W niej swoją dominację potwierdzili wiślacy, którzy szybko osiągnęli prowadzenie 3:1. W końcówce gracze Dumy Powiśla dali sobie strzelić jeszcze jednego gola, ale to było wszystko, na co stać było graczy Polesia. Dzięki tej wygranej nasi zawodnicy zagrają na wiosnę w półfinale okręgowego Pucharu Polski. Tak wysoko nie byli już bardzo dawno.
Rundę zakończyło starcie z Orionem Niedrzwica. Goście do Puław przyjechali schowani za podwójną gardą po jeden punkt. Przez 53 minuty konsekwentnie realizowali swój plan kurczowej obrony i szybkich kontr. Jednak w tej to Wojciech Kępka z pomocą Henryka Olko skierował piłkę do siatki Jaśkowiaka i wiślacy objęli prowadzenie. Później mimo ambitnych ataków Wisły wynik nie uległ już zmianie i skończyło się na skromnym 1:0.
Oczywiście rundę możemy ocenić pozytywnie. Wiślacy obok Podlasia nie przegrali w tej rundzie żadnego spotkania. Nasi gracze prezentowali także dobrą skuteczność, czego efektem są 52 strzelone bramki. Kolejny raz dobrą formę zaprezentował Łukasz Giza, który od meczu z Włodawianką do spotkania z Sokołem strzelał w każdej kolejce bramkę. Wspaniała seria naszego napastnika zakończyła się dopiero na ostatnim meczu rundy z Orionem, kiedy mimo dwóch znakomitych sytuacji nie potrafił pokonać Jaśkowiaka. Ostatecznie Łukasz zakończył jesień z 23 bramkami na koncie co i tak jest imponującym wynikiem. Niezłą skuteczność zaprezentował także Wojciech Kępka, który w 15 meczach strzelił 10 bramek.
Także i inni gracze Dumy Powiśla starali się nawiązywać do dwóch najlepszych kolegów. Królem asyst został Dawid Matyjaszkek, który znakomicie dogrywał piłkę Łukaszowi Gizie. Nie chcemy tutaj urazić żadnego gracza Wisły, bo każdy z nich ma wkład w sukces, jakim jest tytuł najlepszej drużyny na półmetku rundy jesiennej.
Tak więc z niecierpliwością oczekujemy kolejnych meczy i kolejnych sukcesów Wisły już na wiosnę. Miejmy nadzieję, że pierwszym z nich będzie szybkie zapewnienie sobie awansu do III ligi a potem zbudowanie mocnej i silnej drużyny, która stanie się obok Górnika Łęczna czy Motoru Lublin trzecią siłą na Lubelszczyźnie. Wierzymy w to patrząc na działania naszego Zarządu i Panu Prezesowi Andrzejowi Śliwie życzymy kolejnych sukcesów na piastowanym stanowisku.
2 zespół by sie przydal i powinien byc poniewaz powinni sie młode chlopaki ogrywac bo co to im daje jak wejda na pare minut zreszta takie miasto jak Puławy powinno byc stać na 2 druzynę do kolezki powyzej jak stac takie metropolie jak nałęczów,poniatowa to chyba tym bardziej powinno byc stać Puławy TYLKO WISŁA PUŁAWY
będzie drugi zespół w odpowiednim momencie. spokojnie. na wszystko przyjdzie czas. potrzeba matką wynalazku. tymczasem drugi zespól nie jest potrzebny co nie znaczy że tak będzie zawsze.
A ja myślę ze powoli jest potrzebny.Wiem ze są to dodaktowe koszty, ale wielu naszych juniorów nie ma gdzie się ogrywać i musi być wypożyczanych do Powiślaka czy Orłów. Moim zdaniem rezerwy powinny być i to od następnego sezonu, wszak kolejny rocznik kończy już wiek juniora i co znowu calość zasili Orły czy Powiślaka??
Każdy może komentować, ale nie każdy musi. Serwis wislapulawy.pl nie ponosi odpowiedzialnosci za treść powyższych komentarzy. Redakcja zastrzega sobie prawo do usuwania i redagowania komentarzy nie zwiazanych z tematem, zawierajacych wulgaryzmy, reklamy i obrażajacych osoby trzecie. Zapoznaj się z zasadami serwisu.