W bardzo dobrych humorach zakończyli majówkę piłkarze Wisły Grupa Azoty Puławy. Ekipa trenera Mikołaja Raczyńskiego w spotkaniu dwóch ekip z problemami pokonała Radunię Stężyca i zrobiła kroczek ku utrzymaniu ligowego bytu.
Na Kaszuby zespół Wisły udawał się pełen obaw. Ekipa gospodarzy należy do czołowych zespołów rozgrywek a trener Raczyński nie mógł skorzystać z pięciu podstawowych graczy. Za nadmiar żółtych kartek w domy pozostać musieli Łukasz Wiech, Przemysław Skałecki, oraz Mateusz Klichowicz a z powodu urazów niedostępni byli Danian Pavlas i Janusz Nojszewski. W związku z tym kolejny raz opiekun Wisły Grupa Azoty musiał dać szansę zmiennikom, którzy nie zawiedli. W środku pola zobaczyliśmy Kamila Kumocha a kolejną szansę występu otrzymał także Robert Janicki, który pod nieobecność podstawowych kapitanów Dumy Powiśla godnie ich zastąpił w tej roli.
Już pierwsze minuty rozgrywanego w iście letniej pogodzie spotkania to wiele walki z obu stron. Zarówno Radunia jak i Wisła Grupa Azoty zdawały sobie jak ważne jest to dla nich spotkanie, tak więc na Arena Radunia brakowało konkretów.
W 11 minucie spotkania Maciej Bortniczuk podał w pole karne i Bartłomiej Kasprzak o mały włos nie pokonałby swojego kolegi w bramce Adriana Odyjewskiego.
Cztery minuty później groźnie zrobiło się pod bramką puławian. Po rzucie rożnym piłka trafiła na piąty metr do Chorwata Roko Kurtovicia, którego uderzenie w bardzo dobrym stylu na rzut rożny odbił Oskar Mielcarz. W 27 minucie gry popularny Mielon spisał się jeszcze lepiej, bowiem w sytuacji sam na sam zatrzymał Wojciecha Słomkę.
Jedenaście minut później stadion przy Abrahama 11 umilkł. Prawą stroną szarżował Jan Flak, który wycofał piłkę do Kamila Kumocha , który bardzo ładnym strzałem w okienko pokonał Odyjewskiego. Cztery minuty później było już2:0 dla gości. Tym razem Kumoch mocno wstrzelił piłkę w pole karne i jak pokazały analizy futbolówka po drodze odbiła się od Łukasza Bogusławskiego i wpadła do siatki obok zaskoczonego bramkarza gospodarzy.
Po zmianie stron tempo gry nie spadło. Trzy minuty po gwizdku rozpoczynającym drugą część gry groźnie na bramkę Mielcarza uderzał Łuczak, ale wypożyczony ze Śląska Wrocław bramkarz nie dał się zaskoczyć. Dwie minuty później ofiarnie poza polem karnym interweniował Adrian Odyjewski, który wślizgiem wybił spod nóg piłkę Maciejowi Bortniczukowi.
Ambitnie grający gospodarze kontakt złapali w 65 minucie gry. Drugi z Chorwatów w barwach Raduni Matej Mrsić pozazdrościł Kumochowi kapitalnej bramki i popisał się podobnym uderzeniem, dając swojej ekipie nadzieję na korzystny rezultat.
Na szczęście w 74 minucie spotkania wszelkie nadzieje gospodarzy na korzystny wynik zamknął Jan Flak, który idealnie wpadł w pole karne i pewnym strzałem po długim rogu pokonał bramkarza gospodarzy..
Ostatecznie ekipa Wisły Grupa Azoty pokonała Radunię 3:1 i już za tydzień w Lubinie zmierzy się z rezerwami Zagłębia. Początek spotkania o 16:00
Dzięki panowie za 3 punkty,za zaangażowanie i za dobry mecz.
Dobrze to wyglądało.Dzięki trenerze za pracę jaką trener wkłada.
Mamy człowieka na poziomie,z warsztatem,pewnego tego co robi,pracowitego.Dobrze, że trener z nami jest.
Fajnie też widzieć zdjęcie cieszących się zawodników po zwycięstwie.
Wszystko to trochę zakłóca tą sytuację w której my wszyscy ,dobrze życzący Wiśle się znajdujemy.
Dzięki dla wszystkich tych, którzy się przyczynili do tego dzisiejszego kawałka radości.
Każdy może komentować, ale nie każdy musi. Serwis wislapulawy.pl nie ponosi odpowiedzialnosci za treść powyższych komentarzy. Redakcja zastrzega sobie prawo do usuwania i redagowania komentarzy nie zwiazanych z tematem, zawierajacych wulgaryzmy, reklamy i obrażajacych osoby trzecie. Zapoznaj się z zasadami serwisu.