Bardzo cenne 3 oczka zdobyli dziś na inaugurację eWinner 2 ligi piłkarze puławskiej Wisły. Po bardzo trudnym i zaciętym spotkaniu ekipa trenera Mariusza Pawlaka pokonała spadkowicza z Fortuna I ligi GKS Bełchatów i odniosła swoje pierwsze zwycięstwo na szczeblu centralnym od 14 kwietnia 2018 roku, kiedy to puławianie pokonali w Boguchwale zespół Stali Stalowa Wola.
Trener Dumy Powiśla dał okazję do debiutu dwóm nowym graczom. W środku pola wystąpili powiem Portugalczyk Carlos Daniel oraz młodzieżowiec Piotr Lisowski. W bramce sezon rozpoczął wychowanek Wisły Piotr Owczarzak.
Przed spotkaniem nie obyło się bez miłych chwil, bowiem prezes Lubelskiego Związku Piłki Nożnej Zbigniew Bartnik w towarzystwie włodarzy Wisły Piotra Owczarzaka oraz Wojciecha Pokory piłkarzom Dumy Powiśla pamiątkowy puchar z okazji awansu naszej ekipy do eWinner 2 ligi.
Pierwsze minuty spotkania to bardzo nerwowa postawa wiślaków, po których widać było debiutancką tremę na szczeblu centralnym. Na szczęście już w 8 minucie po bardzo dobrym podaniu Carlosa Daniela w pole karne GKS-u wpadł Adrian Paluchowski, który został nieprzepisowo zatrzymany przez jednego z obrońców a Mateusz Jenda z Warszawy zmuszony był podyktować rzut karny dla puławian. Do ustawionej na jedenastym metrze piłki podszedł wychowanek klubu z Bełchatowa Bartłomiej Bartosiak, który nie pomylił się i pewnym strzałem pokonał innego wychowanka GKS-u Kewina Komara. Warto zaznaczyć, że z szacunku dla ekipy gości pomocnik Dumy Powiśla przesadnie nie cieszył się ze zdobytej bramki.
W 16 minucie mogło być 2:0, piłka po bilardzie w polu karnym trafiła do Dominika Cheby, który jednak nie trafił w bramkę i skończyło się na strachu. Cztery minuty później arbiter ze stolicy zmuszony był drugi raz w tym spotkaniu wskazać na punkt ustawiony na jedenastym metrze od bramki Komara. Tym razem w szesnastce GKS-u faulowany był Ednilson Furtado, który otrzymał idealne podanie od swojego rodaka Carlosa. Tym razem pewnym egzekutorem rzutu karnego okazał się Adrian Paluchowski i po 23 minutach wiślacy prowadzili już 2:0.
W 34 minucie kolejny raz strzału zza pola karego spróbował Cheba, ale i tym razem piłka poszybowała nad bramką przyjezdnych a minutę później w pole karne GKS-u wpadł Bartosiak, ale uderzył jedynie w słupek bramki Kewina Komara.
Niestety trzy minuty później niewykorzystana sytuacja zemściła się na wiślakach. Na 20 metrze od bramki Dumy Powiśla faulowany przez Przemysława Skałeckiego był Mikołaj Gabor i sędzia Jenda zmuszony był podyktować rzut wolny dla graczy z Bełchatowa a jego pewnym wykonawcą okazał się Słowak Martin Klabnik. Warto dodać, że uderzenie było bardzo silne bowiem piłka przełamała ręce Piotra Owczarzaka i wpadła do siatki.
Po zmianie stron aktywniejsi byli bełchatowianie, chociaż pierwszą groźną akcję przeprowadzili wiślacy. W 54 minucie kolejny raz próbował Cheba, ale lepszy okazał się Komar. W 63 minucie w puławskiej bramce nieźle spisał się Owczarzak, który najpierw odbił piłkę po strzale Artura Golańskiego a dobitkę Oskara Przywary zablokowali obrońcy Wisły.
W 71 minucie solową szarżę kolejny raz przeprowadzili goście, ale strzał Golańskiego poszybował obok słupka wiślackiej bramki. Mimo niepowodzeń ekipa GKS-u nie rezygnowała i w 81 minucie po błędzie Owczarzaka przed szansą na gola stanął młody Adrrian Bielka, który jednak uderzył prosto w obrońców Dumy Powiśla. Końcowe minuty to kolejna okazja Bielki pewnie zatrzymana przez Owczarzaka oraz w odpowiedzi strzał Krystiana Putona z którym poradził sobie jednak Komar.
Mimo ogromnych nerwów w końcówce spotkania wiślacy skutecznie obronili się przed naporem gości i po końcowym gwizdku arbitra mogli cieszyć się wraz z wiernymi kibicami z cennej wygranej i 3 punktów.
Już za tydzień skala trudności dla wiślaków idzie w górę, bowiem podopieczni trenera Mariusza Pawlaka udają się do Wronek na spotkanie z rezerwami Lecha Poznań. Mając w pamięci termin tego spotkania w składzie Kolejorza możemy niestety spodziewać się sporej ilości zawodników z kadry pierwszego zespołu co na pewno nie może naszej ekipie w walce o kolejne 3 oczka. Mamy jednak nadzieję, że i tym razem Duma Powiśla będzie mogła cieszyć się z kolejnej zdobyczy punktowej.
Po meczu mam mieszane uczucia. Oczywiście cieszą 3 punkty, jednak styl pozostawia jeszcze sporo do życzenia. Wisła zagrała słabe zawody i gdyby rzuty karne nie "ustawiły" od początku meczu to wynik mógłby być odwrotny i 3 punkty pojechałyby do Bełchatowa. Słaby występ Skałeckiego - to on sprokurował rzut wolny po którym padł gol dla GKS, potem wielokrotnie dawał się ogrywać lub zwyczajnie nie nadążał za przeciwnikiem w piłką. Na jego plus dwie udane interwencje w końcówce meczu i przerwanie groźnych akcji gości. Nie jestem w stanie jednoznacznie ocenić gry Carlosa - niby dwie asysty przy golach, ale w drugiej połowie nie bardzo wiedział, co robić z piłką. Na plus na pewno Edi za zagrożenie jakie stwarzał z lewej strony boiska (sporadycznie pojawiał się po prawej stronie) i Paluchowski - ale tym razem nie za bramkę, ale za to jak umiejętnie grał w końcówce - zwalniał lub przyspieszał tempo, dwa razy dał się sfaulować - duża boiskowa mądrość.
Generalnie gdyby padł remis też nie moglibyśmy narzekać, bo mecz był wyrównany.
I na koniec dwa słowa o kibicach. Bardzo przyzwoita frekwencja - wg wislapulawy.pl 782 kibiców, wg 90minut.pl nawet 860 widzów. Oczywiście nie jest to Chorzów (4.500 widzów), ale wynik jak na Puławy cieszy. Szkoda tylko, że 40 kibiców z Bełchatowa potrafiło skutecznie zakrzyczeć nasz młyn - ale może to kwestia doświadczenia.
Każdy może komentować, ale nie każdy musi. Serwis wislapulawy.pl nie ponosi odpowiedzialnosci za treść powyższych komentarzy. Redakcja zastrzega sobie prawo do usuwania i redagowania komentarzy nie zwiazanych z tematem, zawierajacych wulgaryzmy, reklamy i obrażajacych osoby trzecie. Zapoznaj się z zasadami serwisu.