Korzystając z tego, że wiślacy mają już urlopy my postanowiliśmy przypomnieć młodszym kibicom archiwalne spotkania Dumy Powiśla. Dziś wspominamy pierwsze spotkanie w sezonie 2004/2005, kiedy puławianie byli beniaminkiem IV ligi.
Na pierwszego rywala po powrocie z okręgówki piłkarski ślepy los przydzielił wiślakom 11 drużynę poprzedniego IV-ligowego sezonu Janowiankę Janów Lubelski.
Wspominane przez Nas spotkanie odbyło się 14 sierpnia 2004 na puławskim stadionie i było bardzo trudne dla ekipy prowadzonej przez trenera Jacka Magnuszewskiego. Wiślacy przystąpili do tego spotkania bez dwóch podstawowych zawodników Marcina Kowalika, który pauzował za kartki z poprzedniego sezonu jak i Sebastiana Kozdroja, który przebywał na obozie studenckim. Już od pierwszego gwizdka sędziego Grzegorza Szkutnika z Lublina wiślacy sprawiali wrażenie przestraszonych ,, Nie ma się co dziwić toto jest czwarta nie piąta liga, jeszcze do tego rywale szybko na nas wsiedli i szybko zdobyli gola - tłumaczył na gorąco swoich piłkarzy trener Magnuszewski.
Spotkanie dla puławian rozpoczęło się fatalnie bo już w 9 minucie ekipa z Janowa Lubelskiego objęła prowadzenie. Piotr Gąbka w sytuacji sam na sam pokonał Tomasza Kycia i goście mogli cieszyć się z prowadzenia. Na szczęście dla wiślaków w ekipie Dariusza Brytana szwankowała skuteczność a dobry mecz w puławskiej bramce rozgrywał Tomasz Kyć i w związku z tym wynik do ostatnich sekund nie był rozstrzygnięty.
Kluczowa dla losów spotkania okazała się czwarta minuta doliczonego czasu gry. Wojciech Tokarz bramkarz ekipy z Janowa zbyt długo celebrował wznowienie gry a sędzia Szkutnik podyktował dla wiślaków rzut wolny pośredni. Przy piłce ustawili się Tomasz Kleszczyński Mariusz Abramczyk. Ten pierwszy lekko dotknął piłkę a kapitan Dumy Powiśla huknął z 13 metrów okienko bramki gości. Zdobywca gola utonął w objęciach kolegów z drużyny a przez sędziego został ukarany żółtą kartką za zdjęcie koszulki.
Bohater wiślaków tak skomentował swój wyczyn w rozmowie z Kurierem Lubelskim,, To bramka, która sprawiła mi dotychczas najwięcej radości. Przede wszystkim dlatego, że pierwsza po powrocie Wisły do IV ligi a po drugie byłem dzisiaj pierwszy raz kapitanem zespołu. Co ciekawe kilka chwil później popularny Poziom dodał, że bramkę dedykuje swojemu półtorarocznemu synowi Bartusiowi.
Każdy może komentować, ale nie każdy musi. Serwis wislapulawy.pl nie ponosi odpowiedzialnosci za treść powyższych komentarzy. Redakcja zastrzega sobie prawo do usuwania i redagowania komentarzy nie zwiazanych z tematem, zawierajacych wulgaryzmy, reklamy i obrażajacych osoby trzecie. Zapoznaj się z zasadami serwisu.