Nie udało się puławskim zawodnikom podtrzymać dobrej pasy wygranych w lidze. Dziś podopieczni Jacka Magnuszewskiego przegrali w Płocki z liderem II ligi miejscową Wisłą 2:1. Mimo, że do 68 minuty to puławianie byli drużyną grającą mądrzej i lepiej to ostatecznie gospodarze przeprowadzili dwie kontry, które za sprawą Janusza Dziedzica zakończyły się bramkami dla płocczan.
Pierwsze minuty to wyrównana gra z obu stron. Mimo to pierwszą groźną akcję stworzyli sobie puławianie za sprawą Konrada Nowaka, który w 5 minucie spotkania uderzał zbyt lekko z narożnika pola karnego. W 9 minucie z 20 metrów uderzał Tomasz Grudzień. Jednak puławianie nie rezygnowali i w 16 za sprawą Piotra Charzewskiego mogli objąć prowadzenie. Pomocnik Dumy Powiśla uderzył z 18 metrów jednak Damian Szczepankiewicz odbił piłkę na rzut rożny.
Na kolejne akcje kibice na stadionie imienia Kazimierza Górskiego czekali do 37 minuty, kiedy to błąd popełnił Marko Radić, który podał wprost pod nogi Konrada Nowaka. Napastnik Dumy Powiśla uderzył na bramkę Szczepankiewicza, jednak Serb zdołał naprawić swój błąd wybijając piłkę z lini bramkowej. W 41 minucie gospodarze mogli prowadzić. Na podanie wzdłuż pola bramkowego zdecydował się Marcin Krzywicki piłkę przejął Fabian Hiszpański i uderzył z 12 metrów na bramkę puławian. Na szczęście dla przyjezdnych piłka otarła się o któregoś z obrońców i wyszła na rzut rożny.
W 43 minucie ekipa Dumy Powiśla objęła prowadzenie. Z głębi pola podanie otrzymał Konrad Nowak i w sytuacji sam na sam pokonał płaskim strzałem Szczepankiewicza.
Po zmianie stron do zdecydowanych ataków ruszyli gospdoarze. Jednak długo bili głową w mur, bowiem dobrze spisywała się puławska obrona. Zmieniło się to dopiero w 60 minucie gry, kiedy trener Marcin Kaczmarek wprowadził na boisko byłego gracza Arki Gdynia Janusza Dziedzica. Doświadczony napastnik wykorzystał dwa błędy puławskiej obrony i to lider II ligi bardzo szybko objął prowadzenie. Pierwszy błąd Wisła popełniła w 63 minucie gry, kiedy to Dziedzic otrzymał piłkę z lewego skrzydła od Tomasza Grudnia i niepilnowany uderzył z 12 metrów. W 65 minucie gry ten sam zawodnik uderzył z tej samej odległości a piłka mimo interwencji Nazara Penkowca wturlała się do siatki.
Puławianie mogli wyrównać w 85 minucie gry kiedy to Konrad Nowak przegrał pojedynek z bramkarzem gospodarzy, który obronił uderzenie napastnika Wisły z z 7 metrów.
Mimo ambitnej postawy puławianom nie udało się wyrównać i trzy punkty pozostały w Płocku. Po meczu trener Jacek Magnuszewski narzekał na postawę sędziów. Nie da się ukryć, że panowie z Kluczborka nie spisywali się dziś najlepiej , co podkreślali także kibice ekipy z Płocka.
Nas cieszy jednak, ze puławianie spisywani przez wielu na straty podjęli walkę w Płocku i tylko doświadczenia zabrakło im aby z Płocka do Puław wracać z punktami.
Wielka szkoda, bo do 68 minut Wisła Płock nie pokazywała zbyt wiele oprócz kilku groźnych strzałów z dystansu, a nasza Wisła grała uważnie w obronie i nie dawała gospodarzom rozwinąć skrzydeł. Potem były 3 minuty, które przesądziły o wyniku, chyba zbyt odważnie nasza Wisełka wyszła do przodu i dwa szybkie wyjścia płocczan okazały się zabójcze.
Nie zasłużona wygrana ekipy Wisły Płock. Najsprawiedliwszym wynikiem byłby remis, nasza Wisła zagrała mądrze i całkiem dobrze. Po meczu nasłuchałem się pochwał, że to najlepsza drużyna goszcząca w Płocku na wiosnę. No, ale punktów za te pochwały nie dają.
Ale dzięki Panowie za walkę i dobrą grę. Jeszce jeden wyjazd w tym sezonie. Trzeba powalczyć i przywieść jakieś punkty z Elbląga. Jeśli zagramy tam tak jak w Płocku myślę, że 3 oczka wrócą do Puław.
Każdy może komentować, ale nie każdy musi. Serwis wislapulawy.pl nie ponosi odpowiedzialnosci za treść powyższych komentarzy. Redakcja zastrzega sobie prawo do usuwania i redagowania komentarzy nie zwiazanych z tematem, zawierajacych wulgaryzmy, reklamy i obrażajacych osoby trzecie. Zapoznaj się z zasadami serwisu.