W znakomitych nastrojach wracali kibice Wisły, którzy mimo długiego majowego weekendu zdecydowali się wybrać do Radzynia Podlaskiego, aby zobaczyć spotkanie pomiędzy Orlętami a Wisłą. Puławianie, którzy przed rozpoczęciem spotkania byli stawiani jako faworyci spotkania, nie zawiedli wygrywając z radzynianami 3:1. Jednak wynik może być troszkę mylący, bo Orlęta aż do 83 minuty toczyły wyrównany bój. O wygranej Dumy Powiśla zadecydowała końcówka spotkania i błędy, które popełnili w tym kluczowym momencie spotkania piłkarze z Północy Lubelszczyzny.
Zapis relacji live w STUDIO WISŁA W znakomitych nastrojach wracali kibice Wisły, którzy mimo długiego majowego weekendu zdecydowali się wybrać do Radzynia Podlaskiego, aby zobaczyć spotkanie pomiędzy Orlętami a Wisłą. Puławianie, którzy przed rozpoczęciem spotkania byli stawiani jako faworyci spotkania, nie zawiedli wygrywając z radzynianami 3:1. Jednak wynik może być troszkę mylący, bo Orlęta aż do 83 minuty toczyły wyrównany bój. O wygranej Dumy Powiśla zadecydowała końcówka spotkania i błędy, które popełnili w tym kluczowym momencie spotkania piłkarze z Północy Lubelszczyzny.
Zapis relacji live w STUDIO WISŁA
Już przed spotkaniem wiedzieliśmy, że mecz z walczącymi o utrzymanie w lidze Orlętami nie będzie spacerkiem, tym bardziej, że w dzisiejszym spotkaniu zagrać nie mogli pauzujący za żółte kartki Damian Pietroń a także kontuzjowany Andrij Procyk. Jednak godnie zastąpili ich kolejny raz Rafał Dryk a także młody Mateusz Kozieł, który jak pokazują ostatnie spotkania coraz pewniej czuje w gronie seniorów Wisły. Spotkanie mogło rozpocząć się fantastycznie dla Wisły, bowiem już w 3 minucie w idealnej sytuacji znalazł się Daniel Krakiewicz, który po dobrym dograniu Łukasza Gizy, zdecydował się na uderzenie sprzed pola karnego. Jednak nie ostatni raz z dobrej strony w bramce Orląt pokazał się Krzysztof Stężała, który efektowną paradą wybił piłkę na rzut rożny. Chwilę później groźnie zrobiło się pod bramką Wisły. Po dograniu Łukasza Gromby z prawej strony z 5 metrów piłki nie sięgnął Piotr Brzostek. Na kolejną ciekawą akcję blisko 500 osobowa widownia czekała do 9 minuty, kiedy to po rzucie rożnym na zaskakujące uderzenie głową zdecydował się Adrian Zarzecki a piłka minimalnie minęła słupek bramki Kamila Beszczyńskiego. Na odpowiedź wiślaków czekaliśmy do 20 minuty, kiedy to przed szansą strzelenie gola stanęli zarówno Konrad Nowak, którego odważnym wyjściem poza pole karne uprzedził Stężała a potem kilka sekund później Łukasz Giza, który przejął odbitą piłkę. Jednak uderzenie kapitana Wisły poszybowało wysoko nad poprzeczką bramki gospodarzy.
Kolejne minuty to twarda męska walka. Najpierw boisko na noszach opuścił Dawid Ptaszyński, który rozciął sobie łuk brwiowy w jednym ze starać a chwilę później z podobną kontuzją plac gry opuścił Nazar Litun. Pomocnik Wisły długo leżał przy ławce rezerwowych i ostatecznie radzyński stadion opuścił w karetce pogotowia. Na kolejną godną odnotowania akcję czekaliśmy do 31 minuty, kiedy to po dograniu w pole karne z rzutu rożnego głową próbował strzelać Rafał Dryk, jednak nasz zawodnik uderzył silnie, ale niecelnie. Minutę przed końcem tej połowy kapitalnie w puławskiej bramce zachował się Kamil Beszczyński. Z 25 metrów huknął jak z armaty Paweł Klimkiewicz, piłka zmierzała prosto w okienko bramki Wisły a popularny Beszczu wyciągnął się jak struna i wybił piłkę na rzut rożny. Przy interwencji Kamil uderzył jeszcze w słupek bramki, i konieczna była krótka interwencja medyczna, po której nasz bramkarz mógł na szczęście kontynuować spotkanie.
Druga odsłona tego spotkania rozpoczęła się od ataków Dumy Powiśla, ale akcjom Wisły brakowało precyzji. Kibice z Puław powody do radości mieli dopiero w 57
minucie, kiedy to przyjezdni za sprawą Michała Chwiszczuka i Łukasza Gizy zdobyli prowadzenie. Ten pierwszy precyzyjnie dośrodkował w pole karne piłkę głową musnął kapitan puławskiej jedenastki i futbolówka radośnie zatrzepotała w siatce obok bezradnego Stężały.
Z prowadzenia wiślacy cieszyli się dosłownie minutę. W 58 minucie na solową akcję zdecydował się Patryk Romaniuk, który ośmieszył trzech naszych obrońców i zdobył wyrównanie. Po szybko strzelonej bramce to ataków ruszyli radzynianie. W 63 minucie Michał Budzyński po centrze Łukasza Gromby omal nie pokonał własnego bramkarza, piłka o centymetry minęła bramkę w której stał Kamil Beszczyńśki. Chwilę później z 12 metrów bramkarza gości próbował zaskoczyć Łukasz Młynarski, ale i tym razem piłka poszybowała wysoko nad poprzeczką. Wiślacy zaatakowali dopiero w 83 minucie, kiedy to wspólny błąd zrobili Piotr Gmur i Krzysztof Stężała. Bezpańską piłkę przejął Łukasz Giza, który skierował futbolówkę do pustej bramki czym wywołał wybuch radości na swojej ławce rezerwowych a także wśród rozproszonych na całym stadionie fanów z Puław. Stracona bramka wyraźnie podcięła skrzydła Orlętom, bowiem 4 minuty później gracze Dumy Powiśla dobili swoich rywali. Na strzał z 20 metrów od bramki Stężały zdecydował Konrad Nowak a piłka po jego uderzeniu idealnie wpadła w okienko bramki Orląt. W końcówce spotkania głową próbował bramkarza Orląt zaskoczyć Wojciech Kępka, jednak tego dnia więcej bramek przy Warszawskiej już nie padło i to wiślacy wygrali 3:1.
Wiślacy w tym spotkaniu kolejny raz pokazali, że w piłkę grać potrafią. Cieszy, ze podopieczni Jacka Fiedenia w końcu strzelili trzy bramki z gry i potrafili wykorzystać błędy swoich rywali, bowiem jak powiedzieli wielcy futbolu piłka nożna to gra błędów i kto je wykorzystuje ten wygrywa mecze. Dziś poważny błąd radzyńskiej obrony wykorzystał Łukasz Giza, i to dzięki kapitanowi Wisły Duma Powiśla może dziś wracać do Puław w bardzo dobrych nastrojach. Co ciekawe Łukasz Giza ma chyba patent na pokonywanie bramkarza Orląt, bowiem w każdym meczu z klubem z Radzynia znajduje drogę do siatki. Niezależnie, czy grał z ekipą z Północy Lubelszczyzny w barwach Hetmana Zamość, czy puławskiej Wisły. Dla podopiecznych Rafała Wójcika dzisiejsza przegrana oznacza znaczne zmniejszenie szans na utrzymanie się w gronie III ligowców. Jednak do póki piłka w grze wszystko możliwe, czego życzymy klubowi z nad Białki.
Po meczu powiedzieli (http://www.orleta-spomlek.pl):
Trener Fiedeń: Czy zwycięstwo zawdzięczamy w dużej mierze błędom w obronie Orląt? Chyba to jest jednak troszkę jednostronna ocena. Stworzyliśmy bardzo dużo sytuacji bramkowych, już w pierwszej połowie zabrakło nam bardzo niewiele. Większość sytuacji mieliśmy jednak, gdy wynik był już rozstrzygnięty i można było jeszcze dobić Orlęta. Zgadzam się co do błędów w obronie gospodarzy, ale nie zgodzę się, że to jest jedyna przyczyna. Wiedzieliśmy o tym, że w Radzyniu nie będzie grał Jakubiec, ale mi wypadło dwóch środkowych obrońców i miałem troszkę większy problem. Udało się to jednak połatać. Wiedziałem ponadto, że konsekwentnie grając do końca, stać nas na wybieganie meczu. Zespół jest dobrze przygotowany, niestraszne nam są mecze co trzy dni. Wiem, że Radzyń chce się utrzymać, życzę tego temu zespołowi. Zdawałem sobie sprawę, że Orlęta będą zdeterminowane i będą atakować. Graliśmy jednak z outsiderem tej ligi i nie przystało nam myśleć o czymś innym, niż o zwycięstwie. Z taką myślą wyszliśmy i udało się to zrealizować. Umówmy się poza tym, że rozmiar tej wygranej mógł być większy, chociaż w momencie, gdy Radzyń wyrównał, losy meczu się ważyły. To był dla nas bardzo ważny mecz, ale zdawaliśmy sobie też sprawę, jak ważny jest on dla rywala po przegranej w Szarowoli. Na pewno jednak nie drżałem o to, czy się utrzymamy, nawet przed tym meczem dzisiaj. Ten zespół ma dużo większy potencjał, a wiosną my przegraliśmy dwa mecze, tracąc bramki w ostatnich minutach, w sposób beznadziejny i na własne życzenie. To nie my zostaliśmy ograni, ale po prostu oddaliśmy punkty. Gdyby nie nasza niefrasobliwość, nie przegralibyśmy do tej pory żadnego meczu. Myślę, że w kolejnych meczach będziemy sukcesywnie punktować, a ja naprawdę nigdy nie martwiłem się widmem spadku Wisły Puławy do niższej ligi.
Michał Budzyński - Nie znam tego kolegi, który popełnił błąd przy naszej drugiej bramce, ale chciał się zachować trochę "po profesorsku". Nie wyszło mu to i Łukasz Giza ładnie go "przeczytał". Myślę jednak, że mecz był na pewno fajny dla kibiców, obfitował w naprawdę wiele ciekawych akcji. W pierwszej połowie mieliśmy chyba więcej z gry, mogliśmy wtedy spokojnie strzelić bramkę. W drugiej połowie oba zespoły miały swoje okazje, lecz Orlęta wykorzystały tylko jedną, a nam się udało trzy. Później już graliśmy z kontry i też mieliśmy parę sytuacji. Nie strzeliliśmy już nic, ale wynik brzmi 3:1 i możemy się cieszyć. Jedziemy dalej! Teraz czekają nas ciężkie mecze co trzy dni, dlatego trzeba się sprężyć. Czy remis byłby dziś sprawiedliwy? Liczy się to, co w sieci - tak się mówi, a to my wygraliśmy 3:1. Naprawdę miło się jednak wraca na radzyńskie boisko. Fajnie tu jest, ale niestety, teraz gram gdzie indziej i liczą się głównie trzy punkty dla mojego zespołu. Jestem szczęśliwy, a Radzyniowi życzę pozostania w trzeciej lidze. Wiadomo, są tu super obiekty, zresztą nie muszę już nawet na ten temat nic dodawać (śmiech).
Łukasz Giza - Przy drugim trafieniu bardzo pomógł obrońca Orląt, to się zgadza. Zgadza się też, że udaje mi się strzelać bramki Orlętom. Wiadomo, że mam jakiś tam sentyment do tego klubu, ale cieszę się, że trafiam, bo te bramki dają zwycięstwo mojej obecnej drużynie, czyli Wiśle. Z tego można się tylko cieszyć. Na pewno Radzyń zagrał dziś ambitnie, dążył do wygrania tego meczu. Spotkanie na pewno było w jakimś stopniu wyrównane, ale uważam, że więcej klarownych sytuacji bramkowych mieliśmy my. Wynik 3:1 musi być zatem powodem do radości.
Orlęta Radzyń Podlaski: Wisła Puławy 1:3 ( 0:0)
Romaniuk 58 - Giza 57,83, Nowak 87
Orlęta Stężała- Fiedeń, Gmur ( 84 Jędruszczak), Zarzecki, Ptaszyński ( 23 Koczkodaj), Pliszka, Młynarski, Klimkiewicz ( 71 Grochowalski), Gromba, Brzostek ( 46 Brzostek)
Wisła Beszczyński - Dryk, Gawrysiak, Kozieł, Budzyński, Rzędzicki ( 69 Kępka), Chmielnicki, Krakiewicz, Litun ( 23 Chwiszczuk), Giza ( 90+2 Leszczyński), Nowak
Żółte kartki Dryk, Chmielnicki, Gawrysiak, Krakiewicz ( Wisła), Koczkodaj, Romaniuk ( Orlęta)
Widzów 500
Sędziował Grzegorz Wnuk ( Rzeszów)
ZAPRASZAMY DO TYPOWANIA W WisłaBET NOWE CIEKAWE ZAKŁADY JUŻ W TEJ KOLEJCE! OBSTAW CZY ŁUKASZ GIZA STRZELI BRAMKĘ! wasz Bukmacher
|