Kolejny raz słaby mecz w wykonaniu Dumy Powiśla zobaczyli kibice, którzy licznie wybrali się do Opola Lubelskiego, aby dopingować Wisłę w ich drodze do III ligi. Wiślacy, co prawda wygrali 2: 1 po bramkach Gizy i Kamoli jednak ich forma nadal pozostała chyba na okresie zimowych ferii.
Od samego początku rozgrywanego na kameralnym obiekcie meczu widomo było, że dla puławian to nie będzie łatwy mecz. Opolanie, którzy cały czas walczą o ligowy byt śmiało ruszyli do ataków i nie zamierzali odstępować rywalom pola gry. Z tego powodu w pierwszych 10 minutach oglądaliśmy głównie granie w środku pola z kilkoma próbami strzałów z jednej bądź drugiej strony. Zazwyczaj strzały te były bardzo złe i niecelne, więc nie ma potrzeby poświęcać nim zbyt dużo.
Kolejny raz słaby mecz w wykonaniu Dumy Powiśla zobaczyli kibice, którzy licznie wybrali się do Opola Lubelskiego, aby dopingować Wisłę w ich drodze do III ligi. Wiślacy, co prawda wygrali 2: 1 po bramkach Gizy i Kamoli jednak ich forma nadal pozostała chyba na okresie zimowych ferii.
Od samego początku rozgrywanego na kameralnym obiekcie meczu widomo było, że dla puławian to nie będzie łatwy mecz. Opolanie, którzy cały czas walczą o ligowy byt śmiało ruszyli do ataków i nie zamierzali odstępować rywalom pola gry. Z tego powodu w pierwszych 10 minutach oglądaliśmy głównie granie w środku pola z kilkoma próbami strzałów z jednej bądź drugiej strony. Zazwyczaj strzały te były bardzo złe i niecelne, więc nie ma potrzeby poświęcać nim zbyt dużo.
Nieszczęście Wisły rozpoczęło się w 12 minucie. Wtedy to na strzał zdecydował się Saja. Uderzenie pomocnika Opolanina sparował na rzut rożny stojący w bramce Wisły Łukasz Kuśmierz. Jednak gospodarze sprytnie wykonali rzut rożny i za sprawą Tomaza Kozaka objęli sensacyjne prowadzenie. Ich radość nie trwała jednak długo gdyż część kibiców z Opola nie zdarzyła jeszcze skończyć chóralnego ,, JESTr17;r17; a wiślacy wyrównali. Wszystko stało się dzięki dobremu dograniu Piotrka Mokiejewskiego do Łukasza Gizy. Nasz najlepszy strzelec, który gola w lidze nie strzelił od meczu z Sokołem Adamów tym razem nie zmarnował sytuacji i pokonał pewnym strzałem Jakóbczyka.
Wydawało się ,że szybkie wyrównanie doda wiślakom animuszu i kolejne bramki dla Wisły to tylko formalność. Jednak nic takiego nie miało miejsca. Puławianie atakowali bardzo ospale i niemrawo tak jak by przytłaczała ich atmosfera panująca na stadionie w Opolu. Może naszym piłkarzom przeszkadzał doping kibiców, którzy w dobrej liczbie pojawili się w młynie i na przemian dopingowali Opolanina i Wisłę.
Swoich akcji próbowali i Wojciech Kępka a także lewą stroną Łukasz Giza. Niestety obie próby były dalekie od ideału. Z dystansu próbował strzelać Mokiejewski, ale podobnie jak w meczu ze Spartą piłka po uderzeniach pomocnika Wisły mijała bramkę, w której strzał Bartłomiej Jakóbczyk.
Jednak im dłużej drużyny grały w I połowie na boisko działo się coraz mniej. Ot typowa 4 ligowa kopanina, w której nie brakowało ostrych zagrań, ale brakowało składnych akcji. Obie ekipy wolały przebywać na środku boiska, z czego wynikało bardzo niewiele.
Widocznie sędzia Jacek Walczyński chciał rozgrzać atmosferę, bo w końcowych minutach I odsłony meczu zdecydowanie zaczął podejmować dziwne decyzje, na których cierpieli głównie wiślacy. Arbiter z Lublina nie miał też litości dla kibiców, bowiem doliczył aż 2 minuty do regulaminowego czasu gry, w ciągu, których oprócz śpiewów na trybunach nic ciekawego się nie działo.
W przerwie wielu kibiców zastanawiało się, jakie decyzje podejmie szkoleniowiec Wisły Jacek Magnuszewski, aby poprawić grę. Nie podjął on żadnych zmian, co spowodowało dalszą kopaninę w środku pola. Taki stan rzeczy trwał do 61 minuty gry, kiedy to za bezproduktywnego Badnosza na placu gry pojawił się Mateusz Kamola. Wejście Kamy ożywiło grę Wisełki. W 69 minucie wreszcie nastąpiło to, co ucieszyło grupę kibiców z Puław. Po dokładnym przeżucie Matyjaszka z lewej strony boiska w dobrej sytuacji bramkowej znalazł się Kamola. Nasz napastnik z zimną krwią wykorzystał sytuację bramkową i pokonał pewnym strzałem w lewy róg Jakóbczyka.
Po bramce dla Wisły wszystko wróciło do normy, czyli nadal oba zespoły swobodnie kopały sobie piłkę w środku pola, dzięki czemu sytuacji pod bramkowych było jak na lekarstwo. W 80 minucie gospodarze mieli kapitalną sytuację, aby wyrównać stan meczu. Sam na sam z Kuśmierzem znalazł się Jakub Turewicz. Jednak młody napastnik rodem z Chełma zamiast strzelać w bramkę Wisły próbował lobować naszego bramkarza, który pewnie chwycił piłkę.
Ostatnie minuty to dramatyczna walka Wisły o obronę prowadzenia. Wiślacy robili dosłownie wszystko, aby opolanie nie strzelili im bramki w końcowych minutach. Najwięcej emocji wśród miejscowych wzbudzało to, że wiślacy kradli czas gry symulując i wybijając piłki na auty. Podobnego zdania był także arbiter Walczyński, który do drugiej połowy doliczył aż 4 minuty. W doliczonym czasie wiślacy powinni strzelić 3 bramkę i rozstrzygnąć losy meczy. Przed dobrą szansą Mateusz Gawrysiak, który otrzymał dobra piłkę z prawej strony od Mateusza Kamoli. Jednak strzał naszego pomocnika okazał się minimalnie niecelny i piłka poturlała się obok bramki Opolanina.
Jednak była to już ostatnia akcja w tym meczu. Chwilę później sędzia Jacek Walczyński zagwizdał ostatni raz i zakończył ten mecz.
Mecz bardzo ciężki i brzydki, ale co by nie mówić zwycięski i dający kolejne cenne 3 punkty do tabeli. Jednak, jeśli wiślacy marzą o osiągnięciu czegoś w III lidze dalej tak grać nie mogą. Przed naszymi zawodnikami kolejny trudny wyjazdowy mecz. Tym razem gracze Dumy Powiśla w środę jadą do Bełżyc, aby tam zmierzyć się z miejscową Unią. Z taką grą o wygraną w Bełżycach będzie bardzo trudno.
Całe szczęście, że nie daliśmy "punktowej plamy" i satysfakcji dla naszych głównych rywali. Osobiste podziękowania dla Piotrka za sprawną relację z Opola.
Dla wszystkich na tej stronie-miłych Świąt Wielkanocnych!
#2 | były gracz kanudnia 11/04/2009 14:39 napisał:
oj słabiutko grali wynika z piotrka relacji a czego mróz nie grał
#3 | były gracz kanudnia 11/04/2009 14:42 napisał:
Lewart : Biała podlaska 0:1
#4 | do były gracz kanudnia 11/04/2009 14:48 napisał:
A co do meczu to cieszą kolejne trzy punkty. Boisko tragiczne, podobne jak na kartoflisku w Kocku. Pizza dostał żółtą kartkę bo niestety w murawie była dziura i właśnie stanął w ta dziurę i zderzył się z przeciwnikiem. Przyznam ze poziom sędziowania tragiczny, jak może taki pajac z ekstraklasy wyprawiać takie rzeczy, tydzień temu sędziował mecz w ekstraklasie i tez tragiczne rzeczy robił np 3 bramek nie uznał, a ten kartofel na linii to już sam siebie przechodził normalnie rekord świata. Mecz był ciężki, dołem nic nie dało grac, czapki z głów za zaangażowanie i walkę, chłopaki nogi i głów nie odstawiali. Podziękowania za 3 punkty, to jest najważniejsze a grę da się poprawić. Pozdrawiam i życzę wesołych świat.
#7 | były gracz kanudnia 11/04/2009 16:19 napisał:
Wielkie brawa chłopaki za grę, Opolanin jest bardzo groźny u siebie i dzisiejszy mecz to potwierdził. Ciężki mecz walki, bardzo ważne zwycięstwo i kolejne 3 pkt. Brawo Wisełka, na klubowej fajne fotki z meczu, które potwierdzają również i to, że kibicowsko koło Wisły robi się OK. Bardzo dobry doping i fajna oprawa. Wszystkim kibicom KSW - Zdrowych i radosnych Świąt Wielkanocnych !!!
oj ludzie ludzie jeszcze rok temu nikt nie marzył o 3 lidze!!!!A teraz jak chłopaki wygrywają i są na najlepszej drodze do awansu to...NIE PASUJE STYL,ŻE ZA MAŁO WYGRALI!!!!Zastanówcie się trochę bo zachowujecie się jak wybredne dzieci.Dla mnie jak chcą to nie chodzą na piwo bo są też normalnymi ludzmi tak jak My!!!!!Ważne że wygrywają!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Każdy może komentować, ale nie każdy musi. Serwis wislapulawy.pl nie ponosi odpowiedzialnosci za treść powyższych komentarzy. Redakcja zastrzega sobie prawo do usuwania i redagowania komentarzy nie zwiazanych z tematem, zawierajacych wulgaryzmy, reklamy i obrażajacych osoby trzecie. Zapoznaj się z zasadami serwisu.