Gorzki smak dla piłkarzy i kibiców Wisły Grupa Azoty miał dzisiejszy remis wywalczony w Stalowej Woli z miejscową Stalą. Ekipa trenera Mikołaja Raczyńskiego prowadziła już bowiem przy Hutniczej 2:0 i wydawało się, że upragnione 3 oczka wrócą na Lubelszczyznę. Niestety niesieni głośnym dopingiem swoich kibiców piłkarze Stalówki w końcówce zdołali wyrwać wiślakom jeden punkt i w dobrych nastrojach mogli udać się do domów.
Opiekun Dumy Powiśla po piątkowej porażce z Sandecją Nowy Sącz dokonał kilku zmian w wyjściowym składzie naszego zespołu. Do bramki wrócił Oskar Mielcarz a na ławce usiedli Karol Noiszewski, Janusz Nojszewski oraz Meksykanin Manuel Ponce Garcia. W ich miejsce zobaczyliśmy Kamila Kargulewicza oraz Daniana Pavlasa oraz Macieja Bortniczuka.
Pierwsze minuty to bardzo dobra i odważna gra puławian. W 3 minucie minimalnie niecelnie na bramkę Wojciecha Muzyka uderzał Maciej Bortniczuk a kilka sekund później precyzji zabrakło Mateuszowi Klichowiczowi. Mimo dobrego początku okazję do otworzenia wyniku spotkania mieli także gospodarze, po centrze z rzutu rożnego głową uderzał Jakub Banach, ale na szczęście dla puławian piłka odbiła się od górnej strony poprzeczki i wyszła poza pole gry.
Siedem minut później czujność Oskara Mielcarza sprawdził strzałem głową Adam Imiela, ale wypożyczony ze Ślaska Wrocław bramkarz był czujny i nie dał się zaskoczyć. W 28 minucie chwile radości przy Hutniczej miała nieliczna grupa kibiców z Puław. Po dobrym przechwycie w środku pola futbolówka trafiła do Mateusza Klichowicza, który wyłożył ją do Macieja Bortniczuka a były gracz Jagiellonii Białystok strzałem w okienko pokonał Muzyka.
Trudno opisać konsternację na trybunach, bowiem miejscowi nastawiali się na łatwą wygraną i na pewno nie spodziewali się, że jako pierwsi stracą gola.
W 33 minucie z rzutu wolnego uderzał Imiela, ale kolejny raz Mielcarz nie dał się zaskoczyć i zbił futbolówką na aut bramkowy.
W 40 minucie gry konsternacja gospodarzy sięgnęła zenitu, bowiem po ładnej akcji bramkę dla Dumy Powiśla zdobył Piotr Giel i to ekipa Wisły Grupa Azoty prowadziła.
Niestety puławianie nie potrafili utrzymać dwubramkowego prowadzenia do zakończenia pierwszej połowy gry. W 45 minucie gry w polu karnym Wisły upadł Pioterczak i gdy wydawało się, że sędzia Patryk Świerczek puścił grę po nieudanej akcji wrócił do tej sytuacji i podyktował kontrowersyjny rzut karny. Tym razem górą w pojedynku Mielcarza i Imieli górą okazał się ten drugi i ekipa trenera Ireneusza Pietrzykowskiego mogła cieszyć się z bramki kontraktowej, która zwiastowała spore emocje w drugich 45 minutach.
Trzy minuty po wznowieniu gry wydawało się, że ręką w swoich polu karnym po centrze Klichowicza zagrał jeden z graczy Stali, jednak tym razem arbiter z Brzeska nie przerwał gry i nakazał grać dalej. Minutę później w dobrej sytuacji przestrzelił Kargulewicz . Nie były to jednak ostatnie sytuacje dla puławian. Kolejne to szansa Klichowicza z 62 minuty gry oraz kolejna próba Kargulewicza z którą poradził sobie Muzyk. Gospodarze odpowiedzieli uderzeniem Jakuba Górskiego oraz Kacpra Chełmeckiego w 77 minucie spotkania. Cztery minuty później piłkę meczową na nodze miał Kamil Kargulewicz, jednak po kolejnej składnej akcji były gracz Siarki Tarnobrzeg minimalnie przestrzelił.
Niestety ta sytuacja zemściła się w 86 minucie kiedy po centrze z lewej strony obronie Wisły urwał się Jakub Banach, który głową skierował futbolówkę do siatki.
Mimo ambitnych prób do końca spotkania przy Hutniczej nie padły już żadne bramki i obie ekipy schodziły z boiska z remisem, który może cieszyć Stalówkę. Już w niedzielę w Bytomiu ekipa Dumy Powiśla zmierzy się z miejscową Polonią.
Stal Stal Stalowa Wola : Wisła Grupa Azoty Puławy 2:2 ( 1:2)
Imiela 45+1 (k), Banach 86 - Bortniczuk 28, Giel 40
5 minut, które zadecydowały o wyniku.
40 min. 30 sek. - Wychodzimy z kontrą, podanie do Klichowicza, który zdaniem sędziego jest na spalonym. Na powtórce widać, że nie jest.
43 min. 23 sek. - Rzut rożny dla Wisły, Skałecki 1,5 metra od bramki, zamiast przystawić głowę, robi jakieś dziwne wygibasy i strzela (odbija się od niego) plecami obok (tu powinno być 3-0 i po meczu). Zamiast tego ... sędzia odwraca losy meczu.
44 min. 45 sek. - Pioterczak próbuje przyjąć piłkę na klatę przed polem karnym. Próbuje, bo odbija mu się, jak od deski na 2 metry. Nie ma szans do niej dojść, bo blokowany jest przez Sewerysia i Skałeckiego. Próbuje się wcisnąć między nich i ... po prostu się kładzie. Nawet jeżeli był faul, to sędzia puszcza grę (może daje prawo korzyści?) a piłka trafia do Malugi, którego strzał broni Mielcarz. Wtedy sędzia przypomina sobie o karnym (ręce opadają). Analiza rzutu karnego: 44:43 Pioterczak się kładzie - sędzia nie reaguje, 44:45 Maluga strzela Mielcarz broni - sędzia nie reaguje, 44:47 Flak wybija odbitą piłkę przez Mielcarza - sędzia nie reaguje, 44:48 sędzia wskazuje na wapno. Już kiedyś tu pisałem, że Stal SW to Stal Rzut Karny. Jak im nie idzie, to mają dziwne karne.
Co do ręki zawodnika Stali w polu karnym po akcji Klichowicza, to nie ma mowy o karnym.
Co do bramki na 2-2. Zawodnik nie urwał się a przeskoczył Pavlasa. W tej akcji Stali wszystko wyszło perfekcyjnie.
Jeszcze o tym nieszczęsnym karnym dla Stalowej Woli, bo trudno mi się z nim pogodzić. Gdzie sędzia był myślami w tej 45 minucie? Zgodnie z zasadami sędzia, który stosuje prawo korzyści, pokazuje (wszystkim na stadionie) ten fakt w sposób pokazany na filmie - od 1:38 https://www.youtube.com/watch?v=xh0nbXkWXs0. Tymczasem sędzia w meczu Stal-Wisła nic takiego nie pokazywał, co widać na tym filmie - od 0:43 https://www.youtube.com/watch?v=2zmyfYhPln0. Widać, że biegł sobie swobodnie, nie reagując na wydarzenia (nie pokazywał ani prawa korzyści, ani karnego, tj. uznał, że faulu po prostu nie było).
Pytanie czy sędzia widział tę sytuację z karnym?
1. Był dosyć daleko od akcji bramkowej i sytuacji z potencjalnym rzutem karnym.
2. Na drodze jego wzroku stało dwóch piłkarzy Wisły Puton i Bortniczuk oraz jeden Stali jeśli dobrze rozpoznaję Pioterczak. Oni skutecznie zasłaniali pole widzenia. Pomijam fakt Pani Aleksandry na boku, która podnosiła chorągiewkę za każdym razem jak zawodnicy podnosili ręce sugerując spalonego
Myślę, że po prostu gwizdnął bo trybuny krzyczały, piłkarze Stali także i stało się.
Ileż to w tym sezonie takich dziwnych decyzji? Z Radunią Skałecki trafiony łokciem nie ma karnego, z Sandecją zamiast karnego jest wolny, w Chojnicach uznają chłopu bramkę po przyjęciu piłki ręką, czy drugi karny z ŁKS-em.
Z Radunią bez dwóch zdań należał się nam karny. Sytuacji z meczu z Sandecją nie oceniam, bo na dostępnych ujęciach ciężko coś dokładnie zobaczyć. Puszczałem to na najwolniejszym odtwarzaniu i nic, tam w grę wchodzą centymetry. W Chojnicach sędzia doliczył x minut z czapy a potem jeszcze kilka minut do tego x. Można odnieść wrażenie, że mecz miał trwałć do wyrównania. Z ŁKS-em to bardziej ten pierwszy. Drugi jeszcze można (może nawet trzeba) zaakceptować, bo ręka jednak była a sędzia uznał pewnie, że było powiększenie obrysu ciała zawodnika (ma miejsce gdy ręka, w którą trafia piłka nie znajduje się przy ciele i gdyby piłka nie trafiła w rękę to poruszałaby się nadal – nie zatrzymałaby się na innej części ciała zawodnika).
Znalazłem na youtube piękne ujęcie, na którym widać idealnie padolino Pioterczaka z meczu Stal-Wisła. od 1:34, https://www.youtube.com/watch?v=rwbkYCJl0fI. Dziękujemy p. sędzio.
Każdy może komentować, ale nie każdy musi. Serwis wislapulawy.pl nie ponosi odpowiedzialnosci za treść powyższych komentarzy. Redakcja zastrzega sobie prawo do usuwania i redagowania komentarzy nie zwiazanych z tematem, zawierajacych wulgaryzmy, reklamy i obrażajacych osoby trzecie. Zapoznaj się z zasadami serwisu.