Z trzema punktami z Daleszyc wrócili piłkarze puławskiej Wisły. Dziś w ostatnim sezonie wyjazdowym spotkaniu w rozgrywkach ekipa Jacka Magnuszewskiego pokonała ekipę miejscowego Spartakusa 2:1 i rozgrywki zakończy na czwartym miejscu w tabeli.
Dzisiejszy mecz dla obu ekip miał znaczenie czysto honorowe. Ekipa prowadzona przez Krzysztofa Trelę od dwóch tygodni wie że w kolejnym sezonie rywalizować będzie w IV lidze a ekipa Jacka Magnuszewskiego nie ma już matematycznych szans wskoczyć na podium. Mimo tego opiekun Dumy Powiśla potraktował poważnie to spotkanie i na boisku przy Fryderyka Chopina zobaczyliśmy praktycznie najsilniejszy skład jakim dysponuje nasz zespół.
W porównaniu do spotkania z Sołą do pierwszej jedenastki Wisły wskoczyli Paweł Socha, który zastąpił Krzysztofa Kurka, Dawid Chudyba, który zagrał za Ivana Litwniuka i Michał Kobiałka, który zagrał za występującego w środku pola Konrada Szczotkę.
Spotkanie na kameralnym stadionie w Daleszycach idealnie rozpoczęli wiślacy. Już w 6 minucie spotkania piłkę z głębi pola otrzymał Michał Zuber, który wyszedł sam na sam ze stojącym w bramce gospodarzy Szymonem Pietrasem i pewnym strzałem zdobył bramkę dla Dumy Powiśla.
W 11 minucie wiślacy mogli podwyższyć prowadzenie. Bramkarz miejscowych złapał piłkę w ręce po zagraniu piłki nogą przez swojego kolegę z zespołu i sędzia Sebastian Godek z Górna zmuszony był podyktować rzut wolny pośredni z miejsca przewinienia. Do piłki ustawionej na 17 metrze od bramki Spartakusa poszedł Michał Kobiałka, który jednak przeniósł futbolówkę nad poprzeczką. Minutę później kolejny błąd popełnił Pietras, który podał piłkę do Michała Zubera, ale pomocnik Wisły w ostatniej chwili został zepchnięty przez obrońcę i skończyło się jedynie na strachu dla miejscowych.
W kolejnej akcji bramkarz z Daleszyc uratował swój zespół broniąc bardzo dobrze uderzenie po solowej akcji Łukasza Kacprzyckiego. Po bardzo mocnym początku wydawało się, ze wiślacy rozbijają rywali, ale kolejne minuty to zdecydowanie wolniejsze tempo i mniej akcji pod bramką gospodarzy. Nielicznie zgromadzeni kibice z większym zaciekawieniem spoglądali w niebo, na którym pojawiły się czarne chmury zwiastujące burze. Na boisku w 41 minucie Pawła Sochę uderzeniem próbował pokonać Łukasz Zawadzki, ale bramkarz Wisły był czujny i nie dał się zaskoczyć.
Po zmianie stron wiślacy dwukrotnie groźnie zaatakowali. Najpierw po solowej Piotra Zmorzyńskiego piłka trafiła do Michała Zubera ale uderzenie pomocnika Dumy Powiśla zostało zablokowane a kilka sekund później Zuber został zatrzymany przez obrońców Spartakusa. Na bramkę puławianie czekali do 60 minuty gry,kiedy to w polu karnym sfaulowany został Krystian Żelisko a Sebastian Godek podyktował rzut karny. Do ustawionej na 11 metrze piłki podszedł Łukasz Kacprzycki i pewnym strzałem nie dał szans Pietrasowi.
Osiem minut później groźnie uderzał wprowadzony kilka minut wcześniej Bartosz Sot, ale piłka poszybowała nad bramką Pawła Sochy. W końcówce przy padającym deszczu wiślacy mogli zdobyć jeszcze jedną bramkę. Po dobrym podaniu Konrada Szczotki w sytuacji sam na sam znalazł się Piotr Zmorzyński, który przegrał jednak rywalizację sam na sam z Pietrasem. Gospodarze grali ambitnie do samego końca i w 88 minucie zdobyli honorową bramkę. Ładnym strzałem zza pola karnego popisał się Michał Jeziorski i to on jest ostatnim strzelcem bramki dla Spartakusa w rozgrywkach III ligi na stadionie w Daleszycach.
Mimo nerwowej końcówki wiślakom udało się utrzymać prowadzenie do samego końca i zakończyć ostatni wyjazdowy mecz wygraną. Przed ekipą Jacka Magnuszewskiego ostatni mecz sezonu z Podlasiem Biała Podlaska, który rozegrany zostanie w sobotę 8 czerwca o 17:00 na stadionie MOSIR-u w Puławach.
Każdy może komentować, ale nie każdy musi. Serwis wislapulawy.pl nie ponosi odpowiedzialnosci za treść powyższych komentarzy. Redakcja zastrzega sobie prawo do usuwania i redagowania komentarzy nie zwiazanych z tematem, zawierajacych wulgaryzmy, reklamy i obrażajacych osoby trzecie. Zapoznaj się z zasadami serwisu.